Prawiek i inne czasy – streszczenie

Autorka streszczenia: Aleksandra Sędłakowska. Redakcja: Anna Łuszczak.
Autorka Olga Tokarczuk

„Prawiek i inne czasy” Olgi Tokarczuk to powieść, której akcja rozgrywa się w fikcyjnej wsi Prawiek, leżącej w centrum Polski. Historia przedstawia losy kilku pokoleń jej mieszkańców, ukazując ich zmagania z codziennością oraz wielkimi wydarzeniami historycznymi na przestrzeni XX wieku. 

Spis treści

Prawiek i inne czasy – streszczenie krótkie

„Prawiek i inne czasy” Olgi Tokarczuk to powieść, której akcja rozgrywa się w fikcyjnej wsi Prawiek, położonej w centrum Polski. To miejsce, gdzie rzeczywistość przenika się z mitem, a czas nie płynie linearnie, lecz krąży cyklicznie, nieustannie nawracając. Powieść opowiada o losach kilku pokoleń mieszkańców Prawieku, od początku XX wieku aż po lata powojenne.

Bohaterowie, tacy jak Misiukowie, Niebiescy, Popielscy i ich sąsiedzi, zmagają się z trudami życia codziennego, ale także z większymi, nieuchronnymi siłami natury i historii. Przez ich losy przewijają się tematy takie jak wojna, miłość, śmierć, religia, a także pytania o sens istnienia i naturę czasu. Każdy z bohaterów ma swoje własne historie, które splatają się w większą, wspólną narrację o życiu, przemijaniu i nieustającej odnowie świata.

Tokarczuk wprowadza również elementy magiczne i symboliczne, które nadają powieści baśniowy charakter. „Prawiek” staje się metaforą uniwersalnego świata, a opowieść o jego mieszkańcach – ponadczasową refleksją nad ludzkim losem.

Prawiek i inne czasy – streszczenie szczegółowe

Czas Prawieku

Prawiek to mistyczna wieś położona w centrum wszechświata, której krańce wyznaczają cztery strony świata: na północy droga z Taszowa do Kielc, na południu miasteczko Jeszkotle, na zachodzie nadrzeczne łąki z pałacem, a na wschodzie rzeka Białka. Każda granica symbolizuje inne zagrożenie, jak niepokój, pragnienie posiadania, pychę i głupotę, a strzegą ich odpowiednio archaniołowie Rafał, Gabriel, Michał i Uriel. W centrum Prawieku znajduje się Chrabąszczowa Górka, usypana przez Boga, nad którą co lato unoszą chmary chrabąszczy. Przez Prawiek przepływają dwie rzeki, Czarna i Białka, które łączą się pod młynem, tworząc nową, potężną rzekę, symbolizującą jedność i spełnienie.

Czas Genowefy

Latem 1914 roku Michał Niebieski zostaje powołany do wojska przez dwóch carskich żołnierzy, co powoduje rozpacz jego żony Genowefy, która później odkrywa, że jest w ciąży. Genowefa, sama prowadząc młyn, zmagając się z samotnością i trudem codzienności, modli się o powrót męża, wyobrażając sobie wojnę jako brutalną walkę. Podczas zakupów w Jeszkotli, w kontekście trwającej wojny, rozmawia z ciężarną sprzedawczynią, zastanawiając się nad trudami rodzenia dzieci w czasach konfliktu, kiedy nawet codzienne zakupy wywołują w niej lęk przed okrucieństwem wojny.

Czas anioła Misi

Anioł stróż Misi widzi jej narodziny z nadziemskiej perspektywy, dostrzegając duszę i głębszy sens wydarzeń, podczas gdy położna Kucmerka koncentruje się na fizycznych aspektach porodu. Anioł otacza Misię opieką i współczuciem, choć nie zawsze jest obecny, ponieważ jego uwaga często wędruje do innych światów i bytów, co sprawia, że czasem brakuje go w momentach, gdy Misia najbardziej go potrzebuje.

Czas Kłoski

Kłoska, młoda kobieta o jasnych włosach i bezczelnym spojrzeniu, pojawiła się w Prawieku latem. Jest tak nazywana, ponieważ zbierała kłosy pozostawione po żniwach. W miarę upływu czasu zaczęła kraść ziemniaki, a później, żeby przetrwać, zaczęła świadczyć usługi seksualne mężczyznom w zamian za jedzenie. Zaszła w ciążę, a jej losy przyciągnęły uwagę dziedziczki Popielskiej, która próbowała jej pomóc, proponując naukę szycia i gotowania. Jednak po konfrontacji Kłoska opuściła pałac i udała się do lasu, gdzie samotnie urodziła martwe dziecko. Doświadczając wizji i wewnętrznej transformacji, Kłoska zakopała ciało dziecka, a po tym wydarzeniu zaczęła postrzegać świat jako kompletną, monumentalną całość, w której wszystko jest ze sobą połączone.

Czas Złego Człowieka

Znalezione na wpół rozłożone ciało Bronka Malaka, o którym wszyscy myśleli, że wyjechał do Ameryki, wprowadza niepokój w mieszkańców. Policja z pobliskiego Taszowa prowadzi dochodzenie, ale nie udaje się znaleźć mordercy. Wkrótce pojawiają się doniesienia o obcym, dzikim człowieku w lesie, który zachowuje się jak zwierzę i budzi strach w okolicznych mieszkańcach.

Wkrótce ludzie zaczynają spekulować, że Zły Człowiek był kiedyś zwykłym chłopem, który popełnił straszną zbrodnię, choć nie wiadomo dokładnie jaką. Z powodu wyrzutów sumienia uciekł do lasu, gdzie stopniowo tracił zdrowy rozsądek i kontakt z rzeczywistością. Błądząc po lesie, zapominał swoje wcześniejsze życie. Stawał się coraz bardziej dziki i niepodobny do człowieka. Jego ciało zaczęło przypominać ciało zwierzęcia, pokryło się włosami, a jego zachowanie stało się brutalne i nieprzewidywalne.

W miarę upływu czasu Zły Człowiek całkowicie zapomniał, kim był i co znaczy być człowiekiem. Stał się dziką bestią, która poluje na zwierzęta, a także na ludzi. Zabił staruszka, chłopa jadącego furmanką i Bronka Malaka. Kiedy zupełnie przypadkowo dociera do skraju lasu i widzi wioskę Prawiek, odczuwa niejasne emocje, które zmuszają go do wydania przerażającego skowytu. Wtedy dociera do niego, że las jest lepszym miejscem niż jakiekolwiek miasto czy wieś i postanawia pozostać tam na zawsze.

Czas Genowefy

Wojna przyniosła chaos, zniszczenie i głód, a Kozacy zastrzelili syna Cherubinów. W wyniku pożaru spłonął las na Przyjmach, a brak mężczyzn sprawił, że nie było komu kosić pól. Dziedzic Popielski z Jeszkotli, po splądrowaniu jego domu przez Kozaków, zniknął na kilka miesięcy, a po powrocie zastał wyczyszczone piwnice, z których Kozacy wypili stuletnie wina. Młyn, będący centrum życia w Prawieku, stanął wiosną 1917 roku z powodu braku ziarna, co wprawiło Genowefę, jego opiekunkę, w rozpacz. Kłoska, chora i szalona, przyszła do młyna podczas epidemii cholery, wzbudzając lęk w Genowefie. W 1918 roku młyn znów zaczął działać dzięki powrotowi dziedzica Popielskiego. Jednak życie Genowefy skomplikowało się jeszcze bardziej przez jej niejednoznaczną relację z młodym Żydem o imieniu Eli, który budził w niej zarówno pożądanie, jak i strach. Opiekunka młyna, mimo swoich rozterek i oczekiwania na powrót męża, zaczęła angażować się emocjonalnie w relację z Elim, co doprowadziło do wewnętrznych konfliktów i napięć.

Czas dziedzica Popielskiego

Dziedzic Popielski przeżywa głęboką wewnętrzną przemianę, tracąc wiarę w sens życia. Początkowo znajduje pocieszenie w codziennych czynnościach i życiu towarzyskim, ale gdy opuszcza dom, zaczyna dostrzegać wokół siebie chaos, zniszczenie i rozpad. Gdy wojna niszczy jego posiadłość, nasila się popada w jeszcze większą melancholię. Z czasem angażuje się w działalność społeczną, co przynosi mu chwilową ulgę. Jednak po przebyciu choroby ponownie dostrzega beznadziejność świata, czego symbolem staje się czerwona rękawiczka wyłaniająca się spod śniegu. Popielski uświadamia sobie, że optymizm młodości jest iluzją, a życie to nieustanny rozpad i cierpienie.

Czas Matki Boskiej Jeszkotlowskiej

Matka Boska Jeszkotlowska, umieszczona w bocznej nawie kościoła, miała ograniczony widok na wnętrze świątyni. Zasłonięta przez kolumnę, nie mogła zobaczyć ani ołtarza, ani wejścia z kropielnicą. Widziała jedynie wiernych przychodzących do kościoła, modlących się lub przyjmujących komunię. Była czystą wolą pomocy dla tych, którzy byli chorzy lub ułomni. Jej natura sprawiała, że dawała moc zdrowienia wszystkim potrzebującym, jednak jej skuteczność zależała od obdarowanych. Ci, którzy pozwalali leczniczej sile działać, zdrowieli, podczas gdy inni tracili wiarę, pozwalając, by moc wyciekła z nich jak z dziurawego naczynia.

Kiedy dziedzic Popielski pojawił się przed obrazem Matki Boskiej, próbował się modlić, ale z powodu swojej złości i wewnętrznego zamętu, dobra siła, którą Matka Boska chciała mu dać, spłynęła po nim i wprawiła kościół w delikatne drżenie. Popielski był szczelny jak szklana kula, przez co moc nie dotarła do jego wnętrza, pozostawiając go w stanie duchowej pustki.

Czas Michała

Latem dziewiętnastego roku Michał wrócił do domu po długiej podróży z Władywostoku, wyczerpany i chory. Przez trzy miesiące przemierzał drogę powrotną, a jego stan zdrowia pogorszył się przez gorączkę i biegunkę. Po powrocie, gdy zobaczył znane mu rzeki, most i młyn, poczuł nadzieję. Spędził cały dzień i noc na spaniu i liczeniu dni, które minęły. Genowefa, jego żona, oglądała jego mundur i zajmowała się nim, ale nie odważyła się go otworzyć.

Po przebudzeniu Michał obserwował śpiące dziecko i dostrzegał różnice między tym, co widział a tym, co przeżył. Z początku wydawał się dla siebie obcy. Po dotarciu do młyna zbierał mączny pył, sprawdzał mechanizmy i wąchał kwiaty. Kiedy wrócił do izby, Genowefa zapewniła go, że nie dotknął jej żaden mężczyzna, co było dla Michała istotne.

Czas Misi

Misia urodziła się rozbita na części, niepełna i w kawałkach. Całe jej życie miało polegać na złożeniu siebie w jedną całość i późniejszym rozpadzie. Potrzebowała kogoś, kto będzie dla niej lustrem, w którym odbije się już kompletna. Jej pierwsze wspomnienie to widok płaczącego ojca wtulonego w matkę, to sprawiło, że traktowała go jak równego sobie.

Po powrocie ojca Misia zaczęła dostrzegać świat w nowy sposób. Zmieniła się jej percepcja: młyn, kiedyś ogromny i bezkształtny, stał się zrozumiały i nabrał sensu. Zrozumiała też, że rzeczy mają swoją funkcję i formę. Dziecięce buciki stały się symbolem zmieniającego się czasu. Przez powrót ojca Misia zyskała zdolność postrzegania rzeczywistości w sposób bardziej spójny i zrozumiały.

Czas młynka Misi

Ludzie, zwierzęta, rośliny i rzeczy mają różne poziomy intensywności życia. Ludzie myślą, że żyją najbardziej intensywnie, zwierzęta czują, że żyją bardziej intensywnie niż rośliny, a rośliny czują, że są bardziej żywe niż rzeczy. Jednak rzeczy, mimo że nie czują, trwają w sposób, który jest bardziej fundamentalny niż wszystko inne.

Młynek Misi, wykonany z drewna, porcelany i mosiądzu, powstał jako materializacja idei mielenia kawy. Jest przykładem tego, że człowiek nie tworzy z niczego, ale przypomina sobie to, co istnieje poza czasem. Młynek miał brzuch z porcelany, mosiężny kapelusz i drewnianą rączkę, a jego funkcja – mielenie kawy – sprawia, że istnieje.

Młynek przechodził przez różne ręce i miejsca, absorbując emocje i zamęt świata, zatrzymywał w sobie ślady doświadczeń. Michał, podczas wojny, znalazł młynek i schował go do plecaka, odczytując jego zapach jako symbol bezpieczeństwa i domu. Misia używała młynka do mielenia kawy, co zmieniało jego działanie z zabawy w ciężką pracę, a zapach świeżo zmielonej kawy rozprzestrzeniał się wokół.

Rzeczy mają swoje ukryte znaczenia, które są trudne do rozszyfrowania. Młynek do kawy, mimo że jest tylko przedmiotem, może być kluczowy dla zrozumienia fundamentalnych praw przemiany w świecie. Być może młynek Misi jest nie tylko przedmiotem codziennego użytku, ale także symbolem większych, fundamentalnych zasad rzeczywistości.

Czas księdza proboszcza

W późną wiosnę ksiądz proboszcz zmaga się z coroczną powodzią rzeki Czarna, która zalewa jego łąki, niszcząc uprawy i powodując chaos. Powódź przynosi ze sobą nie tylko wodę, ale i niechciane żaby, węże wodne oraz rozkładającą się roślinność, co wzbudza w księdzu ogromne uczucie obrzydzenia i bezsilności.

Codziennie przychodzi oglądać zniszczenia, modli się do świętego Jana, ale czuje, że jego prośby są ignorowane. Z czasem, będąc coraz bardziej sfrustrowanym, postanawia działać praktycznie i buduje wał ochronny, aby zatrzymać wodę. Początkowo napotyka opór ze strony mieszkańców, którzy niechętnie angażują się w pracę, a gdy w końcu zaczyna im płacić, postępy są niewielkie.

Mimo wysiłków, powódź ponownie niszczy wał i zalewa łąki. Ksiądz proboszcz, rozgoryczony i bezradny, porównuje nieustanne zagrożenie rzeki do działania szatana, który bez ustanku atakuje duszę człowieka. Czuje nienawiść wobec rzeki, której nie potrafi racjonalnie wyjaśnić, a mimo to zmaga się z wewnętrznym konfliktem, próbując pogodzić swoje uczucia wobec naturalnego żywiołu z duchowym zrozumieniem.

Czas Elego

Dochodzi do rozmowy między Genowefą a Elim, która jest pełna emocjonalnych napięć i niespełnionych pragnień. Genowefa prosi Eliego, aby odszedł, ponieważ jego obecność zakłóca jej sen. Mimo to, mężczyzna czuje się nierozłącznie związany z nią i nie może żyć bez jej widoku. Genowefa wyznaje mu, że jest w ciąży i będzie urodzić dziecko jesienią, co wywołuje u Eliego poczucie straty i rozczarowania. Ostatecznie, choć oboje czują głębokie uczucie do siebie, różnice w ich życiu – pochodzenie, status społeczny, sytuacja życiowa – sprawiają, że ich miłość wydaje się niemożliwa do zrealizowania.

Czas Florentynki

Florentynka stopniowo popada w szaleństwo. Po wielu latach życia pełnego cierpień i strat, Florentynka zaczyna mieć wizje i złudzenia związane z księżycem, które prowadzą ją do przekonania, że jest prześladowana przez to ciało niebieskie. Z czasem jej szaleństwo zmienia się w poczucie, że może komunikować się ze zwierzętami za pomocą obrazów. Jej życie, wypełnione opieką nad porzuconymi zwierzętami, staje się coraz bardziej związane z wizjami, których doświadcza, w tym z tajemniczymi dwoma księżycami, które dostrzega tylko ona.

Czas Misi

Misia, mając dziesięć lat, była najmniejsza w klasie. Siedziała w pierwszej ławce, a nauczycielka często głaskała ją po głowie. Po szkole zbierała różne rzeczy dla swoich lalek, ale w domu nie mogła zdecydować, w co się bawić, ponieważ odczuwała zniechęcenie do swoich zabawek i tęskniła za czymś innym. Uwielbiała przymierzać jej biżuterię i nakładać kosmetyki matki. Sprawiało jej to radość i dawało poczucie piękna. Pewnego dnia, szczególnie rozczarowana swoimi lalkami, malując usta szminką, ujrzała siebie w przyszłości i natychmiast zmyła makijaż, po czym wróciła do zabawy. W kuchennej szufladzie odkryła cały świat pełen starych, cennych dla niej przedmiotów: zdjęć rodzinnych, „kamienia księżycowego”, starego termometru, sztucznej biżuterii, świętych obrazków, kosteczek do gry, zużytych baterii, lekarstw i kart do pasjansa. Każdy z tych przedmiotów fascynował ją i pobudzał jej wyobraźnię, stając się częścią jej codziennych zabaw i marzeń.

Czas Kłoski

W chałupie Kłoski na Wydymaczu mieszkały wąż, sowa i kania, które żyły w zgodzie, każda w innym miejscu domu. Kłoska szczególnie zaprzyjaźniła się z wężem, któremu nadała imię Złotys. Złotys zakochał się w niej, przynosił jej dary i spędzał czas na jej ciele, co sprawiało mu ogromną przyjemność. Kłoska nosiła go na szyi i cieszyła się jego towarzystwem, choć Złotys cierpiał, gdy Kłoska była z Złym Człowiekiem. Kłoska, ignorując obawy księdza, który oskarżał ją o czary, pielęgnowała arcydzięgiel, który wyrósł przed jej chałupą i przyciągał uwagę swoim imponującym wzrostem i zapachem. Latem, po spotkaniu z tajemniczym młodzieńcem, który okazał się arcydzięglem, Kłoska doświadczyła mistycznego, pełnego intensywnych doznań związku z rośliną. W nocy, po głębokim połączeniu, arcydzięgiel umarł, pozostawiając Kłoskę z kłującymi nasionami i intensywnym zapachem.

Czas Michała

Michał od zawsze kochał Misię, którą poznał jako małą dziewczynkę bawiącą się przed domem. Obdarował ją młynkiem, który przywiózł ze Wschodu, i cały czas poświęcał jej uwagę, obserwując, jak rośnie. Wspierał ją w każdej dziedzinie, od nauki po zabawę, i starał się zapewnić jej wszystko, co najlepsze. Michał, który był młynarzem, kupował jej ubrania i zabawki, robił dla niej papierowe ptaki, a także pomagał jej w nauce.

Jednak z biegiem lat zauważył, że czas szybko mija i Misia dorasta. Widząc jej rosnące ubrania i zmieniający się rytm życia, czuł się zagubiony i zły na upływający czas. Kiedy dowiedział się, że Misia ma już okres, był zszokowany i nie mógł zasnąć, myśląc o jej dorastaniu.

W nocy Michał miał dziwny sen, w którym zobaczył Kłoskę ścinającą trawę, która krwawiła, i leżącą na niej Misię. Kłoska oznajmiła Michałowi, że Misia żyje, ale jest dotknięta rodzajem śmierci, która jest paraliżująca. Michał próbował zabrać córkę do domu, ale ona wydawała się być odmieniona, z trudnością się z nim komunikując. Sen ten wywołał w nim głębokie poczucie bezradności i strachu przed utratą córki.

Czas Izydora

Genowefa, będąc w trakcie porodu, traci przytomność, a położna Kucmerka z trudem pomaga przy narodzinach dziecka. Po wybudzeniu się, kobieta jest przekonana, że jej dziecko zostało zamienione i zamiast córki ma syna. Michał i Kucmerka zapewniają, że dziecko, Izydor, było właściwie zaopiekowane, ale Genowefa wciąż wątpi w jego pochodzenie.

Niemowlę nie jest łatwe do uspokojenia i sprawia kłopoty, co tylko pogłębia niepokoje matki. Początkowo uważa, że to dziecko Kłoski, która również niedawno urodziła. W miarę upływu czasu jej obawy rosną, mimo wsparcia Michała. Izydor okazuje się nie rozwijać prawidłowo, co prowadzi do diagnozy lekarza wskazującej na wodogłowie, co tylko pogłębia zmartwienia rodziców.

Pomimo trudności, Genowefa, choć z początkowym oporem, zaczyna darzyć Izydora uczuciem, które można porównać do opieki nad bezbronnym zwierzęciem.

Czas dziedzica Popielskiego

Dziedzic Popielski cieszył się dużym powodzeniem w interesach, co roku powiększając tereny rybnych stawów, które były pełne ogromnych karpi. Dawały mu one poczucie sensu i spokoju, a myślenie o nich absorbowało jego umysł, zapobiegając wpadaniu w depresję. Wieczorami spędzał czas z rodziną, choć jego żona, z drobnymi problemami i monotonnym głosem, zaczęła go irytować, a dzieci, dorastające i zmieniające się, oddalały się od niego. Po podróży do Włoch w 1931 roku Popielski odkrył pasję do sztuki i zaczął kolekcjonować obrazy oraz zapraszać artystów do swojego pałacu. Wkrótce zakochał się w młodej malarce, Marii Szer, co zmieniło jego życie; zaczął odkrywać nowoczesną sztukę i seks. Po sześciu miesiącach intensywnego romansu Maria wyjechała do Ameryki, a Popielski zachorował na zapalenie stawów, co spowodowało u niego głębokie przemyślenia o sensie życia i własnym istnieniu.

Długo cierpiał, a gdy w końcu wrócił do zdrowia, zaczął zadawać sobie pytania o sens i cel życia, które nie prowadziły do żadnych odpowiedzi. Zainteresowany pomocą, przyjął rabina, który zadał mu pytanie o cel czasu i przekazał dziwny prezent: starą książkę i nietypową kostkę do gry.

Czas Topielca Pluszcza

Topielec to dusza chłopa Pluszcza, który utopił się w stawie podczas pijackiej jazdy wozem; przyjemne ciepło wody sprawiło, że nie zauważył, jak umiera. Jego dusza, oszołomiona i nie rozgrzeszona, nie mogła odnaleźć drogi do Boga, pozostając uwięziona przy ciele i szukając sensu istnienia. Dusza ta, będąc zagubioną w świecie materii i nie mogąc znaleźć miejsca spoczynku, wędrowała, próbując różnych form i kontaktów z żywymi, lecz zawsze napotykała opór. Z czasem narodził się z niej Topielec, który obrał sobie na siedzibę leśny staw i okoliczne tereny, zyskując zdolności manipulowania mgłą i przerażania ludzi. Topielec, jako Władca Mgły, najlepiej czuł się pod wodą, gdzie obserwował zmieniające się pory roku i życie wokół, bez potrzeby zastanawiania się nad swoim istnieniem.

Czas Starego Boskiego

Stary Boski całe życie spędził na dachu pałacu, gdzie nieustannie wymieniał nadgniłe gonty, nie zaczynając pracy od konkretnego miejsca. Z dachu obserwował świat, fantazjował o zniszczeniu go i ignorował codzienność.

Czas Pawła Boskiego

Syn Starego Boskiego, Paweł, nie chcąc podzielić losu ojca, w wieku 16 lat opuścił dom, by pracować u handlarza drzewem, a także dążył do samodoskonalenia, mimo ograniczonego dostępu do książek. Nienawidził rodzinnego środowiska i marzył o przyszłości, w której mógłby zdobyć wszystko, czego pragnie.

Czas Gry

Labirynt na płótnie składał się z ośmiu kręgów, które coraz bardziej gęstniały i skomplikowane były w miarę zbliżania się do centrum, nazywanego Światem Pierwszym, oznaczonym jako „Prawiek”. Dziedzic Popielski próbował zrozumieć skomplikowaną grę, której celem było przejście przez wszystkie sfery labiryntu i ucieczkę z jego pętli. Gra opisana w książeczce wymagała wyborów i była metaforą życia i jego nieuchwytności, gdzie ścieżki były nieprzewidywalne i pełne sprzeczności.

Czas Misi

Misia, która od dłuższego czasu była obiektem zainteresowania Pawła Boskiego, zaczęła zauważać jego wzrok. Jego uwagi, pełne pochwał, odkrywały przed nią nowe aspekty jej własnej urody i wartości. Misia była zafascynowana Pawłem i ich relacja pogłębiała się, co skłoniło ją do podjęcia decyzji o porzuceniu szkoły i skupieniu się na miłości. Para postanowiła, że weźmie ślub.

Czas Michała

Michał odczuwa niechęć do Pawła Boskiego, który, choć przystojny i dobrze zbudowany, nie wzbudza w nim pozytywnych uczuć. Michał czuje się przy Pawle staro i nieporadnie oraz ma wrażenie, że Paweł traktuje jego córkę Misię jak element swoich życiowych ambicji, a nie osobę, którą prawdziwie kocha. Uważa, że zależy mu jedynie na posagu oraz statusie społecznym córki.

W obliczu planów Pawła o małżeństwie z Misią, Michał postanawia zbudować dla niej i jej przyszłej rodziny duży, wygodny dom. Marzy o eleganckim budynku z ogrodem, który miałby opóźnić decyzję o ślubie. Michał jest przekonany, że projektowanie i budowa takiego domu pozwoli mu zabezpieczyć przyszłość córki i da jej odpowiednie warunki do życia, zanim dojdzie do ceremonii.

Czas Florentynki

Florentynka idzie do kościoła w Wielką Sobotę, aby poświęcić jedzenie. Przynosi słoik mleka dla siebie i swojego psa Kozła. W kościele pies buszuje po koszykach ze święconką, co wywołuje oburzenie zakrystiana. Mimo to, zakrystian zostaje powstrzymany przez głos z obrazu Matki Boskiej, który zapewnia, że pies jest pod opieką dziewczyny.

Czas domu

Dom Michała jest w budowie, z fundamentami, kamiennymi ścianami i drewnianymi balami. Po dwóch latach budowy i zamontowaniu dachu, Michał organizuje poświęcenie domu przez księdza. W domu znajduje się wiele wygodnych pomieszczeń, a wokół niego Michał sadzi drzewa owocowe, aby poprawić estetykę i przyszłe warunki dla rodziny. Mimo wysiłków Michała, jego córka Misia czuje się smutna z powodu pustego otoczenia wokół domu, mimo że zostało ono przekształcone w sad.

Czas Papugowej

Po śmierci matki i wyjściu sióstr za mąż, Stasia Boska pozostała sama z ojcem, starym Boskim, który był porywczy i niezadowolony. Często karcił ją surowo za drobne przewinienia, przez co Stasia płakała w ukryciu, aby nie drażnić jeszcze bardziej ojca. Gdy Boski dowiedział się, że Michał Niebieski buduje dom dla swojej córki, postanowił również zbudować dom dla Stasi. Po wielu przemyśleniach i przeznaczeniu swoich oszczędności, Boski zaczął budowę, mimo że Paweł, jego syn, był sceptyczny i niechętny wobec tego pomysłu.

Boski pracował nad budową samodzielnie, przynosząc kamienie i układając je w fundamentach. Dom Boskiego był znacznie skromniejszy od nowego domu Michała Niebieskiego, skryty wśród porzeczek i dzikiego bzu, podczas gdy dom Michała był przestronny i elegancki. Kiedy Boski zajmował się budową, Stasia znalazła chwilę spokoju, oddając się marzeniom o lepszym życiu. Po spotkaniu z robotnikiem pocztowym, Papugą, Stasia zrozumiała, że jej marzenia mogą się spełnić. Papuga, nie był co prawda mecenasem ani lekarzem, ale spodobał się Stasi, a ich relacja zakończyła się małżeństwem i kobieta urodziła syna. Ich uczucie zaczęło jednak stopniowo słabnąć. Wkrótce Papuga odszedł, opuszczając Stasię na zawsze.

Czas anioła Misi

Kiedy Misia rodziła swoje pierwsze dziecko, była otoczona przez lekarzy, pielęgniarkę, Genowefę i Pawła, który sterylizował narzędzia. W trakcie porodu, zmagając się z silnym bólem i zmęczeniem, Misia czuła, jakby była małym ziarenkiem kawy wpadającym w tryby młynka, co powodowało ogromny ból.

W tej chwili anioł, którego tylko ona mogła dostrzec, postanowił ulżyć jej cierpieniu. Zabrał jej duszę w wizję, pokazując Jerozolimę. Misia ujrzała miasto otoczone murami i czterema bramami: Mleczną, Miodową, Winną i Oliwną. Każda brama prowadziła do innego rodzaju transportu: woły, lwy, sokoły i ludzie. W centrum miasta, na ryneczku, stał dom Zbawiciela, przed którym Misia zobaczyła Pana Jezusa.

Pan Jezus przytulił ją i Misia poczuła się kochana i bezpieczna. Jednak anioł, czuwający nad sytuacją, szybko zabrał ją z powrotem. Misia, wracając do swojego ciała, zakończyła poród i urodziła syna.

Czas Kłoski

W czasie pierwszej jesiennej pełni Kłoska i jej córka Ruta zbierały korzenie ziół w Prawieku. Pewnej nocy, gdy mijały Chrabąszczową Górkę, natknęły się na zgarbioną staruszkę otoczoną przez psy. Kłoska, prowadząc Rutę, podeszła do staruszki, której twarz była blada i zwiędła.

Staruszka, Florentynka, skarżyła się na utratę dzieci i męża, oraz na to, że Księżyc pomieszał jej zmysły. Kłoska opowiedziała jej sen, w którym Księżyc poprosił ją, by znalazła i przebaczyła Florentynce, ponieważ cierpienie ludzi obciąża jego oblicze.

Florentynka była zdziwiona i zapytała, czy to prawda. Kłoska potwierdziła i dodała, że Księżyc również chciał, aby Florentynka stała się jej matką. W odpowiedzi na to staruszka, wzruszona, zapytała Rutę o imię psa, a dziewczynka dowiedziała się, że nazywa się Kozioł.

Florentynka przebaczyła Księżycowi za krzywdy. Wtedy, znad Czarnej, zerwał się wiatr, rozwiewając siwe włosy staruszki, a z pobliskich domów dało się słyszeć głosy ludzi, którzy protestowali przeciwko hałasowi. Kłoska krzyknęła do nich, że lepiej by było, gdyby zamiast spać, żyli pełnią życia.

Czas Ruty

Kłoska ostrzegła swoją córkę Rutę, by unikała wsi, ponieważ uważała, że mieszkańcy są powolni i ociężali, a ożywiają się tylko w chwilach złych wydarzeń. Ruta jednak fascynowała się Prawiekiem – młynem, młynarzem, biednymi parobkami, Cherubinem, który rwał zęby, i białą bielizną suszącą się na płotach. Czuła się obco, ale ciekawość i chęć poznania tych wszystkich rzeczy pchały ją w stronę wsi.

Wieczorami, gdy ludzie byli już w domach, Ruta lubiła podchodzić do wsi i podglądać, jak żyją ludzie, ich dzieci, meble i inne przedmioty. Obserwowała życie rodzin i poznawała detale ich domów, co dawało jej poczucie bliskości z tym miejscem.

Ruta szczególnie zainteresowała się domem Boskich, który był największy i najpiękniejszy. Codziennie obserwowała, jak urządzali swoje wnętrza, aż pewnego dnia poznała chłopca o imieniu Izydor, który różnił się od innych dzieci. Izydor miał dużą głowę i niedomknięte usta, co wzbudzało w niej ciekawość.

Pewnego dnia Izydor złapał Rutę za nogę, ale ona się wystraszyła i uciekła. Kilka dni później wróciła, a oni zaczęli spędzać czas razem, milcząc i obserwując świat. Spotykali się codziennie, znikali z ludzkich oczu i wędrowali do lasu, gdzie Ruta przekazywała Izydorowi wiedzę o roślinach i grzybach. Dziewczynka uwielbiała grzyby, szczególnie muchomory, które uważała za część ukrytego królestwa grzybów.

Izydor chciał dowiedzieć się więcej o grzybach i nauczył Rutę czytać. Pewnego dnia, gdy czekał na nią w rydzowym zagajniku, jej matka, Kłoska, zaskoczyła go swoją obecnością. Rozmawiała z Izydorem, chwaląc jego mądrość, a potem odeszła.

Ruta zabrała Izydora do miejsca, które określiła jako granicę Prawieku. Izydor nie wierzył w to, co mówiła, ale gdy próbował przekroczyć granicę, poczuł, że coś jest nie tak – jego ręce zaczęły znikać. Ruta tłumaczyła, że Prawiek jest jak garnek, z którego nie można wyjść.

Izydor zaproponował, by spakować plecak i zbadać granicę, ale Ruta uznała to za niepotrzebne. W końcu zniknęła w lesie, pozostawiając Izydora z myślami o odkrywaniu nowych światów i tajemnicach granicy.

Czas Boga

Bóg, który jest poza czasem, objawia się w jego przemianach i procesach. Jeśli ktoś zastanawia się, gdzie jest Bóg, powinien zwrócić uwagę na wszystko, co jest zmienne i dynamiczne – na morze, tańce korony słonecznej, trzęsienia ziemi, dryfowanie kontynentów, topniejące śniegi, rzeki, kiełkujące nasiona, wiatry, rozwój płodów, zmarszczki, rozkład ciał, dojrzewające wina i grzyby rosnące po deszczu. Bóg przejawia się w każdym procesie, pulsuje w przemianach, choć czasami może być mniej widoczny lub nieobecny. Ludzie, bojąc się zmienności, wymyślili ideę niezmienności i przypisali ją Bogu, przez co utracili zdolność zrozumienia Jego obecności.

Latem 1939 roku Bóg był obecny w otaczającym świecie w sposób niezwykły i rzadki. Wydarzenia takie jak jagody wielkości śliwek, które Kłoska znalazła i które odkryły przed nią mroczny, niepokojący świat, były tego przykładem. Po zjedzeniu jagody, która miała złowróżbny smak, Kłoska poczuła, że musi zrobić większe zapasy.

Codziennie rano Kłoska i Ruta zbierały grzyby, poziomki, jagody, orzechy, berberys, czeremchę, borówki i inne dary lasu. Suszyły zbiory na słońcu i w cieniu, uważnie obserwując, czy słońce świeci tak jak przedtem.

Bóg objawił się również w ciele Kłoski, w której piersiach niespodziewanie pojawiło się mleko. Leczyło ono różne dolegliwości mieszkańców, jednak wszyscy, którzy zostali uzdrowieni, zginęli podczas wojny. Tak przejawia się Bóg,

Czas dziedzica Popielskiego

Dziedzic Popielski otrzymał od małego rabina tajemniczą Grę, której reguły były skomplikowane i trudne do zrozumienia. Aby rozpocząć Grę, musiał wyrzucić jedynkę na ośmiościennej kostce, ale za każdym razem wyrzucał ósemkę, co wydawało mu się niemożliwe i sprawiało, że podejrzewał oszustwo. W końcu, po wielu próbach, udało mu się rozpocząć Grę, która pochłonęła go całkowicie. Mimo nadciągającej wojny, dziedzic nie mógł się od niej oderwać. Stopniowo odkrywała przed nim dziwaczne polecenia, m.in. śnienie o byciu psem. Nawet po niemieckiej okupacji, Popielski pozostawał zaabsorbowany Grą, która stała się dla niego ucieczką od brutalnej rzeczywistości.

Dziedzic miał kilka dziwnych snów następujących po sobie: najpierw śniło mu się, że jest psem, który spotykał różne osoby ze swojego życia. Potem miał sen o tym, że czyta instrukcję do Gry, która na poziomie metafizycznym mogłaby być uznana za odpowiedź na pytanie, czym naprawdę jest Prawiek: “Prawiek nie istnieje. Nawet nie powstał, bo przez ziemię, gdzie mógłby go ktoś założyć, nieustannie ciągną ze wschodu na zachód hordy wygłodniałych wojsk. Nic nie ma nazwy. Ziemia jest dziurawa od bomb, obie rzeki, chore i poranione, toczą zmąconą wodę i trudno je odróżnić. Kamienie rozsypują się w palcach głodnych dzieci”. Prawiek jako metafora świata przypomina go tylko, jeśliby ograniczyć dzieje ludzkie do losów Kaina i Abla.

Czas Kurta

Kurt, niemiecki żołnierz z Wehrmachtu, przybywa do wsi Prawiek. Pochodzi z dużego miasta i tęskni za domem, żoną i córką. Wieś Prawiek nie różni się dla niego od innych, mijanych po drodze miejscowości, jest obca i nieprzyjazna. Wraz z innymi żołnierzami Kurt zakłada kwaterę w sadzie Cherubina, gdzie zaczynają budować baraki, zamiast zajmować domy mieszkańców. Jego zadaniem jest prowadzenie kuchni i organizowanie zaopatrzenia. Wraz z kapitanem Gropiusem podróżuje po okolicy, konfiskując towary od miejscowej ludności, często nie płacąc za nie lub płacąc bardzo mało.

W miarę upływu czasu Kurt zaczyna przyzwyczajać się do życia w Prawieku i poznaje lokalnych mieszkańców. Na początku 1943 roku kapitan Gropius zostaje wysłany na front wschodni, a Kurt awansuje. Jego obowiązki obejmują teraz również pomoc SS w pacyfikacji Żydów w okolicy. Bierze udział w brutalnych akcjach, które wywołują w nim mieszane uczucia – czuje się niekomfortowo, ale wierzy, że wykonuje swoją powinność.

Wiosną 1944 roku Kurt i jego oddział zostają przeniesieni do pobliskiego Kotuszowa, skąd obserwują Prawiek. Kurt widzi coraz więcej bolszewickich wojsk, które gromadzą się w okolicy, co budzi w nim obawy. Codziennie patrzy na wieś przez lornetę i zaczyna tęsknić za tym miejscem. Myśli nawet o możliwości osiedlenia się tam po wojnie.

Podczas styczniowej ofensywy w 1945 roku Kurt zostaje trafiony przypadkową kulą i umiera. Jego ciało zostaje znalezione dopiero na wiosnę i pochowane anonimowo w olszynie przy księżych łąkach. 

Czas Genowefy

Genowefa prała bieliznę w rzece Czarnej, gdy zauważyła cztery wojskowe ciężarówki przejeżdżające przez wieś Jeszkotle. Gdy pojazdy zniknęły za kasztanami koło kościoła, Genowefa usłyszała strzały. Zaniepokojona, zaczęła biec wzdłuż rzeki, gdy prześcieradło wyrwane z jej rąk przez prąd zniknęło za zakrętem. Nad wioską pojawił się obłok dymu, a Genowefa w panice pobiegła po swoje wiadro. Z daleka zobaczyła, jak z ciężarówek wysypali się żołnierze, tworząc szpaler, przez który prowadzono ludzi – mężczyzn, kobiety, dzieci – niektórzy nieśli walizki, inni pchali wózki. Żołnierze wpychali ich do samochodów, a ci, którzy się opierali, byli brutalnie traktowani.

Genowefa zauważyła w tłumie znajome twarze, w tym Elego, który trzymał za rękę swojego syna. W pewnym momencie zrobiło się zamieszanie, ludzie próbowali uciekać, a ci, którzy już weszli do ciężarówek, wyskakiwali z nich, starając się zbiec. Rozległy się strzały. Genowefa, przerażona, weszła do rzeki. Przeprawiła się na drugi brzeg, widząc, jak jeden z żołnierzy dobija leżących ludzi.

W pewnym momencie Rachela, trzymająca niemowlę, zerwała się z ziemi i próbowała uciekać w stronę rzeki, jednak została zastrzelona przez jednego z żołnierzy. Genowefa była świadkiem, jak ten sam żołnierz strzelał do niemowlęcia w beciku. Z przerażenia upadła na kolana.

Kiedy ciężarówki odjechały, Genowefa podniosła się z trudem i ruszyła przez błonia. Znalazła leżącego na ziemi Elego, który wtulony był w trawę.

Czas Szenbertów

Michał obudził Pawła i razem gdzieś poszli, co nie pozwoliło Misi ponownie zasnąć. Słyszała dalekie, złowrogie strzały, a jej matka leżała nieruchomo z otwartymi oczami. Misia sprawdzała, czy oddycha. Nad ranem mężczyźni wrócili z kilkoma osobami i zaprowadzili je do piwnicy. Gdy Paweł wrócił do łóżka, Misia wyszeptała, że wszyscy zostaną zabici, a dom spłonie. Mężczyzna powiedział, że uratowani to zięć Szenbertów, jego siostra i dzieci, nikt więcej nie ocalał.

Rano Misia zeszła do piwnicy z jedzeniem. Przywitała się, otwierając drzwi, i zobaczyła ocalonych: tęgawą kobietę, kilkunastoletniego chłopca i dziewczynkę, których nie znała, oraz zięcia Szenbertów, męża Racheli. Mężczyzna stał tyłem i uderzał głową o ścianę. Kobieta zapytała Misię, co się z nimi stanie, ale ta nie umiała odpowiedzieć.

Ocaleni mieszkali w ciemnej piwnicy aż do Wielkanocy. Tylko raz kobieta z córką wyszły na górę, żeby się wykąpać. Misia pomagała rozczesywać długie czarne włosy kobiety. Michał schodził do piwnicy co wieczór z jedzeniem i mapami. W drugi dzień świąt wielkanocnych Michał wyprowadził ich nocą na Taszów.

Kilka dni później rozmawiał z sąsiadem Krasnym przy płocie. Dyskutowali o zbliżających się wojskach rosyjskich. Na koniec Krasny powiedział, że przy drodze na Taszów znaleziono ciała zamordowanych Żydów.

Czas Michała

Latem 1944 roku do Prawieku wkroczyli Rosjanie, maszerując Gościńcem. Ich długi konwój składał się z ciężarówek, czołgów, dział i żołnierzy, którzy wyglądali, jakby wyszli spod ziemi, pokryci kurzem od stóp do głów. Mieszkańcy ustawiali się wzdłuż drogi, witając wojsko z radością, ale żołnierze pozostawali obojętni, mijając tłum bez odpowiedzi. W ich umundurowaniu i wyposażeniu widać było ślady zdobycznych przedmiotów, jak amarantowe spodnie i złote zegarki.

Michał wyprowadził na ganek fotel na kółkach z Genowefą. Kobieta, mówiąc niewyraźnie, nieustannie pytała o dzieci. Michał trzymał Antka i Adelkę za ręce, przypominając sobie widoki z poprzedniej wojny, jakby powtarzał się sen pełen strachu i milczenia. Gdy dziewczynka zapytała, kiedy nadejdzie polskie wojsko, Michał wyrzucił jej chorągiewkę i zawrócił dzieci do domu.

W kuchni patrzył na okolicę, wiedząc, że wolska droga stała się teraz linią frontu. Wtedy do kuchni wpadł Izydor, informując Michała, że przed domem zatrzymali się oficerowie i chcą z nim rozmawiać. Michał, z obawą, poszedł za Izydorem i przed domem zobaczył Misie, Genowefę, sąsiadów i grupę dzieci. Dwóch oficerów siedziało w otwartym samochodzie, a trzeci rozmawiał z Pawłem, który wyjaśniał, że Michał walczył w rosyjskiej armii.

Michał czuł wielkie napięcie i nie mógł znaleźć słów. Próbował mówić, ale język mu się plątał. Młody rosyjski oficer, ciekawie się mu przyglądając, zapytał go, co się z nim dzieje. Michał poczuł, że to wszystko już kiedyś się zdarzyło. W końcu, z trudem i drżącym głosem, przedstawił się: „Mienia zowut Michait Józefowkz Niebieski”.

Czas Izydora

W Prawieku, po wkroczeniu Rosjan, młody skośnooki oficer Iwan Mukta został adiutantem ponurego lejtnanta, który wybrał dom Michała na swoją kwaterę. Iwan wprowadził się do ich domu, pomagając lejtnantowi i jednocześnie angażując się w codzienne życie rodziny, co wzbudzało podejrzliwość Izydora.

Chłopak, zaniepokojony obecnością Iwana, obserwował go uważnie i rozmyślał o jego inności w porównaniu z Niemcami i Żydami, których wcześniej spotkał. Iwan, z twarzą o nietypowym kolorze i wąskimi oczami, wydawał się kimś zupełnie obcym i trudnym do zrozumienia.

Oficer z czasem zyskał sympatię Misi, pomagając jej w różnych pracach domowych. Izydor jednak nadal obserwował Iwana z nieufnością i próbował dowiedzieć się więcej o jego intencjach. Rosjanin był otwarty na rozmowy, często dzieląc się swoimi myślami, a także ucząc się mówić po polsku.

Podczas jednej z rozmów w kuchni, Iwan i Izydor dyskutowali o istnieniu Boga. Iwan przedstawił różne możliwości: że Bóg jest, że Go nie ma, że był, ale już Go nie ma, albo że jeszcze się nie pojawił. Izydor wyraził swoją wiarę w Boga, wierząc, że nic go to nie kosztuje. Oficer zaś skłaniał się ku bardziej złożonemu myśleniu, sugerując, że świat mógłby istnieć bez Boga, działając jak popsuta maszyna z rozpędu.

Chłopak, pod wpływem słów Iwana, na moment zobaczył świat inaczej – jako miejsce zimne i puste, w którym wszystko istnieje tylko tymczasowo, w ciągłym procesie rozpadu i niszczenia. To nowe spojrzenie wprawiło go w głęboką refleksję nad istnieniem i sensem życia.

Czas Iwana Mukty

Iwan Mukta, młody rosyjski oficer, zaczyna intensywnie wpływać na Izydora, ukazując mu różne aspekty życia i śmierci. Zaczyna od pokazania chłopakowi świata bez Boga, a następnie prowadzi go do lasu, gdzie znajdują się groby partyzantów rozstrzelanych przez Niemców. Widok ten jest dla Izydora szokujący; chłopiec dostaje wysokiej gorączki. Mimo początkowego sprzeciwu, Misia, siostra Izydora, pozwala Iwanowi czuwać przy chorym chłopcu. Podczas jednej z rozmów Izydor pyta Iwana o śmierć i nieśmiertelność duszy. Iwan odpowiada, że każdy ma w sobie „iskierkę”, która nigdy nie zgaśnie.

Po wyzdrowieniu Izydora, Iwan zabiera go do rosyjskich oddziałów w lesie, gdzie chłopiec ma okazję obserwować przez lornetkę niemieckie pozycje. Ku jego zdziwieniu, Niemcy wyglądają podobnie do Rosjan, co wprowadza go w konsternację, nie potrafi zrozumieć sensu toczonych walk

Iwan demonstruje Izydorowi również instynkt seksualny jako nieopanowaną siłę, pokazując złączone owady i wyjaśniając funkcję ludzkich narządów płciowych. W szokującym akcie, Iwan demonstruje „instrument łączenia się”, gwałcąc kozę na oczach przerażonego Izydora. Ten czyn powoduje w Izydorze ogromne zamieszanie emocjonalne i wstyd. Chłopiec, pełen odrazy i strachu, ucieka z powrotem do lasu, płacząc i chcąc wrócić do domu. Iwan, nieświadomy ogromu krzywdy, jaką wyrządził chłopcu, wraca spokojnie, wygwizdując smutną melodię.

Czas Ruty

Kłoska, mieszkanka lasu, obawia się ludzi, którzy coraz częściej pojawiają się w okolicach Wydymacza. Ci obcy mężczyźni, zbrojni i ubrani w grube mundury, przynoszą ze sobą niepokój i zagrożenie. Kłoska, chcąc uchronić siebie i swoją córkę Rutę, kopie pod domem schron, gdzie mogłyby się ukryć przed niebezpieczeństwem. Pewnego dnia, popełniając błąd, pozwala Rucie samodzielnie udać się do wsi z koszem pełnym jeżyn i ziemniaków.

Dziewczynka, podążając swoją stałą trasą, spotyka człowieka, który oddaje mocz na drzewo. Zaczyna się cofać, jednak zostaje schwytana i brutalnie napadnięta. Najpierw dwóch mężczyzn gwałci ją na drodze, która jest granicą między Rosjanami a Niemcami. Potem pojawia się drugi patrol, również dokonując gwałtu na dziewczynce. Po wszystkim, mężczyźni palą papierosy i zabierają jej koszyk z jedzeniem.

Kłoska znajduje Rutę zbyt późno. Dziewczynka leży nieprzytomna, z zakrwawionymi udami i brzuchem. Kłoska bierze ją na ręce i zanosi do schronu, który wcześniej wykopała pod domem. Układa ją na liściach łopianu, których zapach przypomina jej dzień śmierci jej pierwszego dziecka. Matka, z drżącymi rękami, miesza zioła, próbując pomóc swojej córce.

Czas Misi

W sierpniu Rosjanie ostrzegają Michała, aby ewakuował wszystkich mieszkańców Prawieku do lasu, ponieważ wkrótce wieś znajdzie się na linii frontu. Mężczyzna spełnia ich polecenie, informując mieszkańców o nadchodzącym niebezpieczeństwie. Postanawia jednak z żoną pozostać w Prawieku, ponieważ kobieta jest chora i nie może chodzić.

Wielu mieszkańców, w tym Misia i Stasia Papugowa z dziećmi, wyrusza wozem do lasu. Podczas drogi obserwują krowy, które są zdezorientowane odzyskaną wolnością. W lesie mieszkańcy Prawieku osiedlają się w taki sposób, jak mieszkali we wsi, odtwarzając układ domostw. Mężczyźni budują ziemianki i przygotowują miejsce na pobyt, podczas gdy kobiety zajmują się gotowaniem i opieką nad dziećmi.

Pewnego dnia na początku września do leśnej osady przychodzi Kłoska ze swoją córką Rutą, która jest ciężko chora i poraniona. Paweł Boski, pełniący obowiązki lekarza, próbuje pomóc dziewczynce, ale Kłoska odmawia jego pomocy, prosząc tylko o gorącą wodę do ziół. Mężczyźni budują dla Kłoski i Ruty schronienie w ziemi. Wszyscy żyją w ciągłym napięciu, słuchając odgłosów zbliżającej się wojny.

Niektórzy mieszkańcy, nie mogąc znieść życia w niepewności, udają się do wsi po jedzenie i żeby zobaczyć, co się tam dzieje. Misia od jednej z kobiet dowiaduje się, że jej dom w Prawieku został zniszczony i zamienił się w stertę gruzów.

Czas Złego Człowieka

Od czasu, gdy mieszkańcy Prawieku uciekli do lasu i zamieszkali w wykopanych ziemiankach, Zły Człowiek nie mógł znaleźć sobie miejsca w lesie. Mieszkańcy zajmowali każdą przestrzeń – zagajniki i polany. Kopali torf, zbierali grzyby oraz orzechy. Ich obecność i zachowanie przeszkadzały Złemu Człowiekowi; byli hałaśliwi, bez przerwy rozmawiali i zostawiali ślady oraz zapachy, które drażniły jego zmysły.

Zły Człowiek czuł wobec nich coraz większy strach i nienawiść. Ich ruchy, hałas, a zwłaszcza mowa, wydawały mu się niezrozumiałe i pozbawione sensu. Obserwując ich, widział, że są fałszywi, nieostrożni, a ich obawa przed wojną wprowadzała ich w panikę. Cuchnęli strachem, co przywodziło mu na myśl zapach szczura w pułapce. Choć niektóre zapachy, jak pieczone mięso, kawa z cykorii czy mleko, były dla niego nowe i przyjemne, inne – związane z bronią, siarką i smarami – budziły w nim wstręt.

Pewnego dnia Zły Człowiek stanął na skraju lasu i spojrzał na Prawiek. Wieś była opuszczona, jak martwe zwierzę – domy z zniszczonymi dachami i wybitymi szybami, bez śladu życia, nie było nawet ptaków i psów. Ten widok podobał się Złemu Człowiekowi. Skoro ludzie przenieśli się do lasu, on postanowił wejść do opustoszałej wsi.

Czas Gry

W książeczce „Ignis fatuus, czyli Pouczająca gra na jednego gracza” opis Trzeciego Świata przedstawia go jako miejsce stworzone przez Boga w bardzo odległej przeszłości. Bóg stworzył ten świat, zaczynając od mórz i wulkanów, a kończąc na roślinach i zwierzętach. Jednakże, ponieważ stworzenie świata było dla Niego pracą, a nie wzniosłym aktem, wkrótce poczuł się znudzony i rozczarowany. Zwierzęta nie dostrzegały harmonii jego dzieła, ani nie zadawały pytań o sens rzeczy.

Bóg postanowił więc zmienić zwierzęta w ludzi, licząc na to, że będą bardziej doceniać stworzenie. Zwierzęta, przerażone nowym stanem i uznające ludzi za potwory, sprzeciwiły się tej zmianie. Wspólnie uwięziły Boga i utopiły Go. W efekcie, w Trzecim Świecie nie ma ani Boga, ani ludzi.

Czas Misi

Misia i jej córka Adelka późną nocą docierają na skraju lasu i nie widzą śladów Prawieku. Gdy wchodzą na Gościniec, Misia próbuje przekonać się, że to tylko sen, a ona jest małą dziewczynką. Jednak, gdy przypomina sobie wszystkie straszne zdarzenia, zdaje sobie sprawę, że to rzeczywistość.

Misia odnajduje swój dom, który wciąż stoi. W środku zaskakuje ją obecność żołnierzy. Jeden z nich, Iwan Mukta, informuje ją, że jej rodzice są w młynie i że wszyscy powinni się ukryć w lesie, gdyż zbliża się bitwa. Misia jest przerażona, nie rozumie sensu wojny i obawia się, że nie przetrwają zimy w lesie.

Po powrocie do kuchni, Misia serwuje żołnierzom jedzenie, co sprawia im wielką przyjemność. Zaczynają tańczyć i pić. Hulanki kończą się wystrzałem z pistoletu w sufit, co przeraża Misię. Iwan Mukta uspokaja ją, zapewniając, że to tylko zabawa. Rano jasnooki oficer przeprasza ją za wczorajsze wydarzenia, mówiąc, że jest zaniepokojony. Misia w emocjonalnym impulsie przytula go i życzy mu, by starał się przeżyć w nadchodzących wydarzeniach.

Czas Michała

Michał i Genowefa żyją w kuchni młyna z krową, którą Michał karmi i doi dwa razy dziennie, mimo że mleka jest niewiele. Genowefa jest w złym stanie, przygląda się Michałowi z fotela i często prosi, by odwrócił ją do ognia, twierdząc, że jest dla niego ciężarem. Mężczyzna stara się ją pocieszać i troszczy się o nią, myjąc i przenosząc na łóżko.

W nocy, mimo że Michał boi się odgłosów wojny, stara się być dzielny. Często słyszą odgłosy dział i inne dziwne dźwięki, które wywołują w nich strach. Pewnego dnia Misia i Adelka przychodzą, aby zabrać Michała i Genowefę do lasu, co Michał przyjmuje bez oporu, widząc, że wszystko wokół stało się bezsensowne. Genowefa prosi jeszcze o jedno spojrzenie na Prawiek, ale Michał udaje, że jej nie słyszy. Wspólnie wyruszają w drogę do lasu, brnąc przez śnieg Gościńcem.

Czas Topielca Pluszcza

Topielec Pluszcz budzi się na powierzchni świata i dostrzega, że rzeczywistość jest w chaosie: powietrze i woda mieszają się, a granice między nimi znikają. Jest ciekawy, jak działać w tym zmienionym świecie. Decyduje się więc na zabawę, próbując ściągnąć mgłę i dym znad rzeki do wsi, ale zauważa, że wszystko jest puste i ciche. Wkrótce odkrywa, że Prawiek jest opuszczony i martwy, a poruszaną przez wiatr stodołę wypełnia tylko szum.

Zafascynowany ruchem i ciepłem wydobywającym się z lasu, Topielec Pluszcz postanawia udać się tam. Zamiast na łąki, skręca w kierunku Papierni, gdzie znajduje pole bitwy: setki stygnących ludzkich ciał i setki, a może tysiące, dusz unoszących się nad ziemią.

Topielec Pluszcz próbuje bawić się z nimi, wirując i płosząc je, ale dusze są niewrażliwe na jego zabawy. Wzbijały się w górę i znikały w nieznanym kierunku, pozostawiając Topielca samego i rozczarowanego. Jego frustracja prowadzi do tego, że uderza w drzewo, wywołując krzyk przerażonego ptaka.

Czas Michała

Rosjanie, którzy zostali w Prawieku, zajmują się zbieraniem ciał zabitych żołnierzy z Papierni. Przywożą je furmankami do wsi, gdzie wykopują wielki dół na ciała, a oficerów odkładają na bok, aby pochować ich osobno. Michał, obecny na miejscu, próbuje protestować, gdy Rosjanie zaczynają grzebać ciała oficerów w ogrodzie jego córki. Jego protesty są ignorowane, a jeden z żołnierzy grozi mu bronią. Michał jest świadkiem tego pośpiesznego pogrzebu, który odbywa się bez ceremonii czy oznak szacunku.

Po tym wydarzeniu nikt nie chciał spać w sypialni od ogrodu. Misia przenosi pierzyny na górę, aby uniknąć przebywania w tym miejscu. Michał na wiosnę ustawia krzyż i sadzi lwie paszcze w miejscu, gdzie pochowano oficerów. Kwiaty kwitną, przysłaniając miejsce pochówku.

Po zakończeniu wojny, w 1945 roku, polski oficer i cywil przyjeżdżają, aby ekshumować ciała oficerów. Ciała, wyciągnięte z ziemi, są transportowane na drabiniastym wozie, a żołnierze noszą chusty, aby zasłonić nos przed nieprzyjemnymi zapachami. Mieszkańcy Prawieku, choć ciekawi, milczą i cofają się, gdy wóz odjeżdża w stronę Jeszkotli. Michał, wzruszony i wstrząśnięty tym widokiem, wymiotuje i przestaje jeść kurze jaja.

Czas Genowefy

Ciało Genowefy, bez ruchu jak wypalony garnek, zostało umieszczone na fotelu na kółkach i było zdane na łaskę innych. Kobieta, zamknięta w swoim ciele oraz całkowicie bezradna, mogła tylko poruszać koniuszkami palców i twarzą, lecz nie potrafiła wyrazić emocji ani wykonywać żadnych ruchów. Słowa, które wypowiadała, były pozbawione siły i znaczenia. Złość i frustracja, które czuła, nie miały ujścia.

Misia, córka Genowefy, opiekowała się nią, przestawiając fotel z pokoju do kuchni i rozmawiając z matką, choć Genowefa była coraz mniej zainteresowana tymi rozmowami. Jej uwagę przyciągały jedynie codzienne, namacalne aspekty życia w domu, takie jak prace domowe i drobne zjawiska, które były dla niej ostatnimi pozostałościami kontaktu z życiem.

Misia zatrudniła Rutę, która zaczęła pracować w domu i stała się dla Genowefy obiektem szczególnej uwagi. Genowefa zauważyła podobieństwo między Rutą a swoją córką, co wywoływało w niej mieszane uczucia.

Pewnego dnia Genowefa została przewieziona do lasu, gdzie dzieci zostawiły ją z fotelikiem i poszły zbierać grzyby. Tam spotkała Kłoskę, której zarzuciła, że zabrała jej córkę i zamieniła na synka, na co ta zareagowała śmiechem. Kłoska stwierdziła, że wszystkie młode kobiety są córkami starszych kobiet, a Genowefa nie potrzebuje już dzieci. Staruszka odpowiedziała, że jest martwa i nie może się ruszyć, na to Kłoska rzekła: „wstań i idź”. Genowefa odmówiła nieświadomie pokręciła głową.

Po tym spotkaniu Genowefa zamilkła, komunikując się tylko poprzez „tak” lub „nie”. Michał codziennie wywoził ją przed dom, gdzie Genowefa obserwowała otoczenie, zastanawiając się nad własnym ciałem i jego stanem. Zaczęła dostrzegać, że jej ciało było odrębną jednostką od jej umysłu i zmysłów. Próbowała sobie uświadomić, jak ważne jest życie i ruch, kiedy sama była unieruchomiona.

Pewnego dnia Genowefa skarży się Michałowi na zimno, a on przynosi jej ciepłą odzież. Wówczas kobieta widzi powracających zmarłych, którzy, podobnie jak pielgrzymi, przemierzali Gościniec w ciszy. Ich liczba była ogromna, a ich postacie wyglądały na szare i pozbawione życia, co wzbudzało w Genowefie głęboki smutek i refleksję nad śmiercią i jej konsekwencjami.

Czas dziedzica Popielskiego

W 1946 roku dziedzic Popielski, choć wciąż mieszkał w pałacu, zdawał się być całkowicie oderwany od rzeczywistości. Jego żona, która przeniosła dzieci do Krakowa, zajmowała się przygotowaniami do przeprowadzki. Popielski spędzał dni i noce w bibliotece, zaniedbując siebie i nie interesując się otoczeniem. Ignorował też wezwania urzędników do złożenia oświadczeń dotyczących nacjonalizacji jego majątku.

W międzyczasie, dziedzic coraz bardziej angażował się w swoją grę, która wymagała od niego świadomego śnienia. Zyskiwał kontrolę nad swoimi snami i czuł, że poza grą niczego więcej nie potrzebuje.

Gdy nastał czas wyprowadzki, dziedzicowa Popielska, choć zrozpaczona, musiała uporządkować majątek. Dziedzic Popielski, w stanie ekstazy, zszedł na dół z dwiema walizkami, nie zdradzając zawartości. Robotnicy spakowali książki z biblioteki w kartony, zabierając tylko część z nich.

W końcu, gdy Popielski opuścił pałac, cieszył się świeżym powietrzem, które wydawało się go ożywiać. W rozmowie z żoną zauważył, że wszystko dzieje się tak, jak powinno, a na koniec dodał enigmatyczną uwagę o „ósemce trefl rozstrzelanej”, co wywołało wymowne spojrzenia wśród obecnych.

Czas Gry

W książce „Ignis fatuus”, w opisie Czwartego Świata, zawarta jest historia o Bogu, który tworzył świat w stanie zapamiętania, co przynosiło mu ulgę od boskiego cierpienia. Gdy stworzył człowieka, poczuł, że osiągnął doskonałość i zatrzymał dalsze tworzenie świata. Bóg, podziwiając swoje dzieło, zakochał się w człowieku, ale ta miłość nie była odwzajemniona.

Człowiek, zajęty uprawą ziemi i płodzeniem dzieci, ignorował Boga, co wprawiło Boga w smutek. Jego miłość stała się uciążliwa dla Człowieka. Postanowił się więc uwolnić od Boga, prosząc o pozwolenie na samodzielne poznawanie świata i przygotowanie go na drogę.

Bóg, zrozpaczony i nie mogący pogodzić się z porzuceniem, starał się zatrzymać człowieka, ostrzegając go przed niebezpieczeństwami świata. Jednak człowiek, niezrażony, odrzucił prośby Boga i ruszył w swoją drogę, pozostawiając Boga w smutku i tęsknocie.

Czas Pawła

Paweł prowadził życie pełne pracy i samodoskonalenia. Po wojnie, razem z Abą Kozienickim, zaangażował się w handel drzewem, kupując lasy do wyrębu i organizując przeróbkę drewna. W miarę jak osiągał sukcesy w interesach, postanowił kontynuować swoją edukację, skupiając się na medycynie, mimo że porzucił marzenia o zostaniu lekarzem. Po kilku latach przekształcił jedno pomieszczenie w domu na łazienkę i pokój sanitarny. Kiedy zdobył uprawnienia pielęgniarskie, robił w nim ludziom zastrzyki oraz przekazywał wiedzę na temat higieny.

Interesy z Abą Kozienickim upadły z powodu nacjonalizacji lasów. Serdecznie pożegnanał się z Abą i podjął pracę w Sanepidzie w Taszowie, gdzie zajmował się kontrolą higieny w okolicznych wsiach. Wkrótce po wstąpieniu do partii zaczął awansować, a jego praca zyskała na znaczeniu i wpływach.

W pracy w Sanepidzie Paweł poznał Ukleję, właściciela cukierni, który wprowadził go w kręgi wpływowych osób i świata przyjemności, jak polowania, bibki, oraz alkohol. Ukleja stał się nowym przewodnikiem i przyjacielem Pawła, wypełniając pustkę po Abie Kozienickim i pomagając mu odnaleźć swoje miejsce w zmieniającym się świecie.

Czas grzybni

Grzybnia to rozległy, niewidoczny organizm, który rozciąga się pod całym lasem, a może nawet pod całym Prawiekiem. Tworzy w ziemi sieć cienkich nici, które oplatają wszystko, co napotka – korzenie drzew, kamienie i ziemię. Grzybnia, choć przypomina pleśń, jest czymś więcej niż rośliną czy zwierzęciem. Żywi się resztkami rozkładających się organizmów i czerpie energię z martwych substancji.

Latem i jesienią grzybnia wydaje swoje najpiękniejsze formy, takie jak twardzioszki, purchawki, maślaki, czy borowiki, które można spotkać w lesie. Jej serce, wielki biały kłąb plechy, znajduje się głęboko pod Wodenicą, gdzie grzybnia jest najpotężniejsza i najbardziej rozwinięta.

Ruta, jedyna osoba świadoma istnienia serca grzybni, odkryła jej tajemnice dzięki niezwykle pięknym muchomorom, które rosną w tym miejscu. Czasami kładzie się na ziemi wśród muchomorów i wsłuchuje się w dźwięki życia grzybni – subtelne szelesty i potrzaskiwanie grudek ziemi, które tworzą unikalne wrażenie. Grzybnia spowalnia czas, co pozwala Rucie dostrzegać szczegóły świata, które normalnie umykają uwadze – takie jak delikatne ruchy owadów czy zmiany w świetle. Dla Ruty jest to doświadczenie głębokiego zanurzenia w odmiennym postrzeganiu czasu i rzeczywistości.

Czas Izydora

Ruta i Izydor spotykają się pod lipą, gdzie Ruta informuje, że ma zamiar pokazać mu coś interesującego w lesie. Podczas wędrówki, rozmowa między nimi staje się coraz bardziej intymna. Izydor jest zauroczony Rutą, a jego pragnienie zbliżenia się do niej rośnie. Prosi ją, aby zostali razem w lesie i wprost wyraża swoje uczucia, proponując, by zostali mężem i żoną.

Ruta, w odpowiedzi na jego wyznanie, jest chłodna i zdecydowana. Odrzuca jego propozycję, mówiąc, że nie chce nigdy współżyć z kimś, kogo kocha. Na uwagę Izydora, że się zmieniła, dodaje wzburzona, że świat jest zły, co jej zdaniem podważa dobroć Boga. Po tym Ruta ucieka w głąb lasu.

Izydor, błądząc po lesie, odnajduje dziewczynę w centrum polany z kamiennym obeliskiem, który ma kilka twarzy wyrzeźbionych na jego powierzchni. Widok ten wzbudza w nim głębokie poczucie braku i smutku. Ruta tłumaczy, że to jest środek Prawieku i że nie można zobaczyć czwartej twarzy, co symbolizuje niemożność pełnego zrozumienia rzeczywistości.

Po powrocie do Gościńca, Ruta informuje Izydora, że wychodzi za Ukleję. Izydor, zrozpaczony, nie może uwierzyć w słowa dziewczyny. Ta jednak mówi, że chce żyć w mieście, stroić się i podróżować. Na końcu oznajmia, że będzie w Taszowie, czyli niedaleko. Izydor zostaje sam, przemoczony deszczem i ogarnięty poczuciem beznadziei.

Czas Kłoski

Zły Człowiek pojawia się na Wydymaczu wieczorem. Przybywa z lasu i wygląda tak, jakby odklejał się od jego ściany. Jest mroczny, jego ciało pokrywają pajęczyny i owady, a zapach, jaki się od niego wydobywa, jest dziwny i nieprzyjemny. Kłoska, widząc go, odczuwa mieszankę strachu i podniecenia, czując się jak dzikie zwierzę w jego obecności.

Zły Człowiek odchodzi o świcie, zabierając ze sobą trochę jedzenia. Kłoska, próbując śledzić jego kroki, nie dociera dalej niż do wielkiej lipy, ponieważ Zły Człowiek znika w lesie, jakby zapadał się pod ziemię. Kłoska zdaje sobie sprawę, że jej ludzki zapach zdradza jej obecność, więc przygotowuje specjalną miksturę z grzybów, kory, igliwia i liści, którą smaruje swoje ciało.

Kiedy Zły Człowiek znów przychodzi, Kłoska stosuje miksturę i rusza za nim. Widzi, jak Zły Człowiek je słoninę, a następnie wchodzi w wysokie trawy, gdzie szuka czegoś lub kogoś, co ją zaskakuje. Kłoska stara się śledzić go, ale gdy dociera na skraj lasu, Zły Człowiek znika. Po chwili orientuje się, że obserwuje ją z gałęzi dębu.

Zaniepokojona Kłoska wycofuje się, obawiając się swojego nocnego kochanka, który teraz warknął na nią ostrzegawczo. Postanawia udać się do rzeki, aby zmyć z siebie zapachy ziemi i lasu, które mogły ją zdradzić.

Czas Ruty

Ukleja przybywa do chałupy Kłoski, zmęczony i zirytowany. Przekonuje Kłoskę, że ma zamiar poślubić jej córkę, Rutę, choć Kłoska stanowczo odmawia. Ukleja, z determinacją wzywa Rutę, która pojawia się w eleganckim ubraniu i na obcasach, co sprawia, że wygląda na bardzo szczupłą i wysoką. Kobieta jest zdziwiona jej przemianą.

Ruta próbuje przekonać matkę, by pobłogosławiła jej związek z Ukleją, mimo że Kłoska ostrzega ją, że ten mężczyzna to wilkołak i może jej zaszkodzić. Ukleja niecierpliwie czeka, a Ruta, w gniewie, rzuca mu swoją torebkę i odmawia powrotu, dopóki nie dostanie zgody.

Kłoska zgadza się na małżeństwo pod warunkiem, że Ruta będzie należeć do Uklei tylko od października do końca kwietnia, a od maja do września będzie jej. Ukleja zgadza się na ten warunek. Ruta dziękuje matce i zapewnia ją, że będzie szczęśliwa. Kobieta całuje ją w czoło i bez słowa patrzy, jak Ruta odjeżdża z Ukleją.

Samochód, zanim odjedzie, wypuszcza chmurę dymu, a drzewa na Wydymaczu po raz pierwszy czują zapach spalin.

Czas Misi

Paweł organizuje przyjęcie imieninowe w czerwcu, na Piotra i Pawła, zapraszając wiele osób z rodziny i pracy. Jednak na urodziny zawsze zaprasza tylko Ukleję, ponieważ uważa go za jedynego prawdziwego przyjaciela.

Przerażone dzieci, gdy słyszą warkot jego samochodu, chowają się w skrytce pod schodami. Ukleja, nieświadomy tego, że budzi strach, przynosi im prezenty, jak termos lodów i wafle. Misia, w ciążowej sukience, zaprasza przybyłych do stołu, ale ci ociągają się z zajmowaniem miejsc. Izydor zaczepia Rutę, ale Misia upomina go, by nie męczył gości.

Podczas posiłku, pełnego jedzenia i alkoholu, rozmowy mężczyzn krążą wokół cen skór. Ukleja rzuca sprośne kawały, a on i jego pijany towarzysz nie zwracają uwagi na to, że są coraz bardziej nietrzeźwi. Ruta, pomagając w kuchni, kroi ciasto, a Misia prosi ją, by zaniosła je dzieciom.

Nagle, pijany Ukleja woła Rutę, obrażając ją. Kobiety dołączają do mężczyzn, wtedy Ukleja, szarpiąc bluzkę żony, pokazuje, jaki prezent kupił żonie – francuski stanik. Zachowuje się arogancko, zaznaczając, że Ruta należy do niego, ma ją całą zimę, a latem wraca do matki.

Kobiety wracają do kuchni, a Ruta zapala papierosa. Izydor przynosi jej pudełko ze znaczkami, a ona zaczyna przeglądać pocztówki, wypuszczając smugi dymu. Izydor oferuje jej znaczki, ale Ruta woli oglądać je u niego. Podczas rozmowy, łza spływa jej po policzku, co wzbudza współczucie chłopaka. Misia podaje Rucie kieliszek wódki, a ta wyznaje, że nie ma szczęścia.

Czas Adelki

Adelka nie lubiła kolegów ojca, zwłaszcza Uklei, który był dużym i grubym mężczyzną. Najważniejszy z nich, pan Widyna, przyjeżdżał do Pawła z szoferem, który czekał pod domem. Widyna, ubrany w zielony myśliwski mundur, był serdeczny wobec Pawła i obleśnie całował Misię w rękę. Matka kazała Adelce zająć się małym Witkiem, podczas gdy sama przygotowywała najlepsze jedzenie na przyjęcie.

Goście przynosili upolowane zające i bażanty, które kładli na stole w przedpokoju. W domu pachniało bigosem, a mężczyźni wypijali po pół szklanki wódki, zanim usiedli do stołu. Adelka i Antek musieli wtedy grać na instrumentach.

Podczas występu Adelka była zafascynowana martwymi zwierzętami na stole. Szczególnie zachwyciły ją niebieskie pióra jednego z ptaków. Delikatnie je wyrwała i ozdobiła nimi włosy, zamierzając pokazać je matce. Niestety, spotkała ojca, który odkrył, że oskubała sójkę, którą pan Widyna specjalnie ustrzelił.

Paweł, wściekły, poprowadził Adelkę do Widyny, pokazując jej niechlubne dzieło. Widyna, w mętnym stanie, nie reagował. Paweł nakazał Adelce oddać pióra i ukarał ją, zmuszając do klęczenia na grochu, którym wysypał na podłogę. Wszyscy patrzyli na nią, a dziewczynka czuła się upokorzona. Widyna, ignorując sytuację, zażądał, by kontynuowano zabawę, a gwar rozmów gości wznowił się.

Czas Pawła

Paweł leżał na łóżku, zmagając się z koszmarnym kacem i bólem głowy. Był zbyt zmęczony, by wstać i iść do kuchni po wodę. Rozpamiętywał wczorajsze przyjęcie: pierwsze toasty, żarty Uklei, tańce, niezadowolenie i pretensje kobiet. Miał poczucie, że właśnie zakończył pierwszą część swojego życia, osiągnął czterdzieści lat i teraz patrzył na przeszłość z poczuciem bezsensu i rozczarowania.

Wspomnienia z przeszłości wydały mu się groteskowe i bez znaczenia. Żadne z nich nie budziło w nim dumy czy radości. Zauważył, że jego życie było pełne niepowodzeń i niespełnionych marzeń. Poczuł ogromny smutek, który chciał wyrazić szlochem, ale nie potrafił wydobyć z siebie płaczu.

Myśląc o przyszłości, starał się odnaleźć sens w planach na kurs, awans, rozbudowę domu czy pensjonat. Na chwilę poczuł się lepiej, ale zaraz potem znowu ogarnął go smutek. Zrozumiał, że jego przyszłość może być równie bezsensowna jak przeszłość. Poczuł się jak opuszczone dziecko i grudka ziemi porzucona na poboczu drogi, zbliżająca się do nieuchronnej śmierci. Leżał na wznak, rozkładając się w nicość, z każdą chwilą bardziej zanurzał się w beznadziejność i pustkę.

Czas Ruty

Ruta była gotowa pokochać Ukleję, traktując go jak chore zwierzę, ale Ukleja nie szukał miłości, tylko dominacji. Jej uczucia wobec niego były pełne złości i nienawiści. Widziała w Uklei podobieństwo do kochanka matki – Złego Człowieka, jednak Kłoska była szczęśliwa w swojej relacji.

Ukleja zamykał Rutę samą w domu, pozostawiając jej mnóstwo jedzenia z dobrej restauracji. Chociaż miała dostęp do luksusowych ubrań i biżuterii, nie mogła wychodzić z domu sama – Ukleja zabierał ją jedynie do towarzystwa swoich znajomych, gdzie często była traktowana jako atrakcja. W jego obecności była zmuszona nosić swoje najładniejsze stroje.

Ukleja zajął się również fotografią, przejmując sprzęt od zadłużonego u niego fotografa. W sypialni ustawił aparat na statywie i używał samowyzwalacza do robienia zdjęć. Ruta oglądała te zdjęcia w ciemni, gdzie widziała siebie i zwały ciała Uklei. Aby przynajmniej chwilowo poczuć się lepiej, przebrana w eleganckie stroje, pozowała przed obiektywem aparatu, licząc na chwilowy zachwyt aparatu, który zawsze brzmiał „klik” z pewnym rodzajem uznania.

Czas Misi

Misia była przytłoczona nieuchronnym przemijaniem czasu, zwłaszcza w maju, kiedy wszystko wokół niej gwałtownie się zmieniało. Widok wiosennego rozkwitu – zielone łąki, błyszcząca woda Czarnej i zmieniający się las – był dla niej zbyt intensywny. Mimo że maj był czasem, kiedy mogła prać ubrania i cieszyć się świeżością kwitnącego sadu, czuła głęboką frustrację i smutek. Zmiany w przyrodzie, które widziała, przypominały jej o tym, jak niemożliwe jest zatrzymanie chwili i powtarzalność doświadczeń.

Codzienne życie Misi, choć zorganizowane, wydawało się jej monotonne i nieudolne. Zauważyła, że jej własne ciało i życie się zmieniają: przytyła, straciła blask włosów i czuła się staro. Była czwarty raz w ciąży i zaczęła odczuwać, że to dla niej za dużo. Po narodzinach syna Marka, który był cichy i spokojny, Misia wciąż zmagała się z trudami macierzyństwa, a Paweł, jej mąż, w tym czasie był zajęty szkoleniem i romansami z innymi kobietami.

Odkrycie Misi, że Paweł ją zdradza, pogłębiło jej poczucie upokorzenia. Razem z Izydorem rozdzieliła małżeńskie łóżko w sypialni. Paweł, choć zauważył zmiany, nie próbował ich naprawić i kontynuował swoje romanse. Późną jesienią Marek zachorował na koklusz i umarł, co było ostatecznym ciosem w zranione życie Misi.

Czas sadu

Sad w Prawieku żyje dwoma cyklami, które następują po sobie rok po roku: czasem jabłoni i czasem grusz. W marcu, gdy ziemia zaczyna się ocieplać, sad ożywa, a drzewa zaczynają intensywnie wchłaniać wilgoć z ziemi, ich pnie stają się cieplejsze. W czasie jabłoni, drzewa chłoną kwaśne wody z podziemnych rzek, które pobudzają je do wzrostu i rozprzestrzeniania się. Kwiaty jabłoni kwitną krótko, ale intensywnie, a owoce są liczne, choć małe. Nasiona roznoszą się daleko, a zwierzęta są bardziej aktywne, wkraczając w nowe tereny. Lata jabłoni są czasem intensywnych zmian: ludzie podejmują nowe wyzwania, zmieniają się rządy, a giełdy są niestabilne.

W roku grusz sytuacja jest inna. Drzewa wysysają słodkie soki z ziemi, co sprawia, że ich wzrost zwalnia i skupiają się na gromadzeniu słodyczy. Sad wydaje się statyczny, a rośliny oraz zwierzęta koncentrują się na stabilizacji i obfitości. Kwiaty grusz kwitną powoli, ale są duże i pachnące, a owoce są słodkie i aromatyczne. Nasiona osiadają w miejscu i wypuszczają mocne korzenie. Zwierzęta i ludzie przybierają na wadze, a matki rodzą więcej dzieci, często bliźniaków. Ludzie planują budowę nowych domów i miast, ale nie zaczynają działać. Banki notują wysokie zyski, a magazyny są pełne towarów. Ludzie dostrzegają, że ich marzenia się spełniają, ale często z opóźnieniem, gdy jest już za późno.

Czas Pawła

Paweł musiał wziąć kilka dni urlopu, aby zająć się sprawami związanymi ze śmiercią swojego ojca, który umierał przez trzy dni. Mimo że starzec nie odzywał się przez cały ten czas, Pawłowi wydawało się, że patrzy na niego błagalnie. Jednak syn czuł, że zrobił wszystko, co mógł. Po śmierci ojca, Paweł był wstrząśnięty widokiem martwego ciała i ogarnęła go groza myśli o własnej śmierci.

Stasia, żona ojca, pokazała Pawłowi trumnę, którą samodzielnie wykonał zmarły, co tylko potęgowało jego przygnębienie. Teraz musiał zająć się organizacją pogrzebu, co wiązało się z wizytą u księdza proboszcza. Duchowny przyjął go w mrocznej kancelarii, gdzie wpisał dane zmarłego do księgi zgonów. Paweł, niezadowolony z bycia traktowanym jak petent, samodzielnie usiadł przy biurku i zapytał o koszt pogrzebu.

Ksiądz proboszcz, zauważając, że Paweł nie był regularnym uczestnikiem mszy, narzekał na brak zaangażowania w życie kościoła, twierdząc, że jego ojciec również nie był wystarczająco pobożny. W efekcie duchowny zażądał dwóch tysięcy złotych za pogrzeb, co zdenerwowało Pawła i zaczął wychodzić z kancelarii. Po chwilowej awanturze ksiądz zgodził się obniżyć opłatę do dwustu złotych.

Czas Zmarłych

Po śmierci Stary Boski znalazł się w Czasie Zmarłych, który należał do cmentarza w Jeszkotlach. Na murze cmentarnym była wyryta płyta z napisem: „Bóg widzi, Czas ucieka, Śmierć goni, Wieczność czeka”. Po przejściu do Czasu Zmarłych, Boski szybko zrozumiał, że umarł źle, nieuważnie, i że będzie musiał przejść przez śmierć jeszcze raz. Uświadomił sobie, że śmierć jest snem, podobnie jak życie.

W Czasie Zmarłych gromadzą się ci, którzy naiwnie myśleli, że śmierci nie trzeba się uczyć, którzy oblali ją jak egzamin. Im bardziej świat koncentrował się na życiu i jego wielkości, tym większy tłok panował w Czasie Zmarłych. Tutaj powoli przytomnieli po życiu, odkrywając, że zmarnowali dany im czas. Po śmierci poznawali tajemnicę życia, ale odkrycie to było daremne i bezowocne.

Czas Ruty

Ruta przygotowywała bigos na święta i dodała do niego kardamon, który zachwycał ją swoim pięknem i zapachem. Zanim mąż wrócił do domu, spędzała czas na malowaniu paznokci i przeglądaniu niemieckich gazet, w których znalazła zdjęcia egzotycznych miejsc. Zachwyciła się krajem nazwanym Brasil, marząc o odległych, szczęśliwych miejscach.

Ukleja wrócił do domu pijany i zirytowany, krytykując Rutę za brak tradycyjnych potraw wigilijnych i obrażając ją. Po tym, jak ją uderzył, Ruta, pełna wściekłości, zamknęła się w pokoju, gdzie zapach kardamonu wnikał przez szpary w drzwi, przypominając jej o dalekich podróżach i Brazylii. Nie mogąc zasnąć, Ruta spakowała najcenniejsze rzeczy, w tym futra i biżuterię oraz gazetę z Brazylią.

Cicho wyszła z domu, przechodząc przez śnieg i zamieć, aż dotarła do granicy Prawieku. Tam, w obliczu śnieżnej burzy, postanowiła przekroczyć granice zarówno dosłowne, jak i metaforyczne, symbolizując jej ucieczkę i chęć rozpoczęcia nowego życia.

Czas Gry

Gracz, poszukujący wskazówek w instrukcji gry „Ignis fatuus” w Piątym Świecie, natrafia na opowieść o Bogu i Hiobie. W tej historii Bóg, czując się samotny, decyduje się sprawdzić, jak Hiob zareaguje, gdy pozbawi go wszystkiego, co posiada. Bóg zabiera Hiobowi kolejno jego majątek, bliskich i zdrowie, aby sprawdzić, czy pozostanie wierny i nadal będzie go szanować mimo straty.

Kiedy Hiob, pozbawiony wszystkiego, wciąż promieniuje boskim blaskiem, Bóg jest zdumiony i przerażony. Przywraca Hiobowi wszystkie utracone dobra, dodając nowe bogactwa, pieniądze, luksusowe przedmioty oraz związane z nimi pragnienia i lęki. W rezultacie światło Hioba zaczyna słabnąć pod ciężarem nowych dóbr i obaw, aż ostatecznie znika.

Czas Lili i Mai

W tym roku, gdy w taszowskim szpitalu zmarł Michał, a Adelka zaczęła naukę w liceum, życie rodziny stało się jeszcze trudniejsze. Adelka czuła się przytłoczona obowiązkami związanymi z opieką nad nowo narodzonymi bliźniaczkami. Czuła się sfrustrowana, ponieważ nie mogła poświęcać czasu nauce, a matka nie mogła jej w tym pomóc. Wszelkie ciężary wychowawcze spadły na Adelkę, podczas gdy matka zajmowała się obowiązkami domowymi, a ojciec pracował w piwnicy przy garbowaniu skór.

Gdy bliźniaczki zachorowały na szkarlatynę, Adelka zaczęła myśleć, że lepiej by było, gdyby zmarły. Lekarz zalecił mokre prześcieradła na obniżenie gorączki i wspomniał o antybiotyku, który można zdobyć na czarnym rynku. Paweł, zdesperowany, wyruszył na poszukiwanie leku. Po drodze usłyszał o śmierci Stalina.

Paweł udał się do restauracji „Zacisze”, gdzie Basia pomogła mu zdobyć antybiotyk. Po zapłaceniu za lek Paweł wrócił do domu. Stan dziewczynek zaczął się poprawiać, a wkrótce całkiem wyzdrowiały. Misia, wdzięczna za ich ozdrowienie, oddała hołd Matce Boskiej Jeszkotlowskiej i znalazła pocieszenie i bliskość u Pawła.

Czas lip

Przy Gościńcu, prowadzącym od Jeszkotli do szosy kieleckiej rosną lipy. Ich życie to wieczny sen, który nie zmienia się wraz z upływem lat. Lipy dostosowują się do zmieniających się warunków i pór roku: zimą rzucają ostre cienie na śnieg, wiosną wypuszczają zielone liście, latem ich kwiaty przyciągają owady, a jesienią przybierają czerwone i brązowe odcienie.

Drzewa, jak wszystkie rośliny, są uwięzione w przestrzeni, ale nie w czasie. Ich sen jest wieczny i niezmienny, a wszelkie zmiany w materii – takie jak zmiany pór roku czy reakcje na burzę – nie wpływają na ich postrzeganie czasu. Drzewa doświadczają świata jedynie przez materię, a nie przez emocje czy obrazy.

Ludzie widzą drzewa jako wieczne, ponieważ są one stałe i niezmienne w porównaniu do ich własnego życia. Drzewa nie wiedzą o czasie ani o przemijaniu, a ich „śmierć” jest jedynie chwilowym zakłóceniem wiecznego snu. W rzeczywistości, drzewo nie umiera; jego sen jest przejmowany przez inne drzewo, więc nie ma dla nich prawdziwej śmierci. W tym stanie niewiedzy o istnieniu znajduje się ich wyzwolenie od czasu i śmierci.

Czas Izydora

Kiedy Ruta odeszła z Prawieku i stało się jasne, że nie wróci, Izydor postanowił wstąpić do klasztoru. W Jeszkotlach były dwa zakony: żeński, zajmujący się domem starców i cmentarzem, oraz męski, reformatorzy Boga, który najbardziej go interesował. Izydor wierzył, że poprzez izolację i oddanie Bogu mógłby znaleźć odpowiedzi na pytania dotyczące sensu cierpienia i zła w świecie.

Gdy chłopak zgłosił swoje zamiary, został zaproszony na rozmowę. Zakonnik, który przyjął go, wyjaśnił, że celem ich zakonu jest reformowanie Boga, a nie świata, co Izydor początkowo uznał za trudne do zrozumienia. W końcu, choć zaintrygowany koncepcją, Izydor zrozumiał, że nie jest to droga, której szukał.

Po rozmowie z zakonnikami, Izydor wrócił do swojego życia i zajął się osobistymi zainteresowaniami. Odkrył, że Bóg nie jest ani mężczyzną, ani kobietą, lecz czymś, co jest obecne we wszystkim i jednocześnie nigdzie nie występuje w dosłownym sensie. To spostrzeżenie przyniosło mu ulgę i pozwoliło na spokojniejsze życie, bez potrzeby chodzenia do kościoła czy przynależności do partii. Skupił się na nauce, wspominaniu Ruty, czytaniu, nauce niemieckiego, pisaniu listów i kolekcjonowaniu znaczków.

Czas Papugowej

Stary Boski zbudował dom, ale nie wykopał studni, co zmusiło Stasię Papugową do chodzenia po wodę do brata. Nosiła drewniane nosidła, które skrzypiały rytmicznie. W trakcie nabierania wody, Stasia obserwowała sąsiedzkie obejście i zastanawiała się nad różnymi rzeczami, które jej się nie podobały: wielkimi oknami, tiulowymi firankami, dużą liczbą dzieci i butami na obcasach. Czuła, że jej własne życie i wybory są lepsze.

Misia, żona Boskiego, zapraszała Stasię do środka, gdzie zawsze pachniało przypalonym mlekiem i obiadem. Stasia lubiła spędzać czas w kuchni, gdzie kobieta częstowała ją kawą. Rozmawiały o codziennych sprawach, ale Misia czasami pytała o życie Stasi bez mężczyzny. Papugowa, myśląc o braku męskiego ciała, często przytulała poduszkę, próbując zastąpić sobie brak bliskości.

Brak sklepu w Prawieku zmusił Stasię do rozkręcenia własnego interesu. Pożyczyła sto złotych od Misi i zaczęła sprzedawać alkohol i inne artykuły spożywcze. Z czasem jej działalność się rozwijała, a ona sama zyskała reputację jako dostawczyni potrzebnych towarów. Mimo że Paweł, jej brat, nie pochwalał jej działalności, korzystał z jej usług.

Stasia zaczęła regularnie podróżować do Jeszkotli po towar, a jej oferta poszerzała się o różne artykuły spożywcze. Jej życie towarzyskie wzbogaciło się, ponieważ zaczęli ją odwiedzać różni ludzie, w tym robotnicy leśni i gajowy. Gajowy, przystojny młody mężczyzna, przychodził do niej coraz częściej. Pewnego dnia, po kilku wizytach i wspólnych rozmowach, odwiedził ją w nocy. Po wypiciu wódki, gajowy zaczął ją całować i Stasia, poczuwszy się silnie do niego przyciągana, oddała się mu. Chwile spędzone z mężczyzną były dla niej niezwykle intensywne i przyjemne. Po wszystkim gajowy szybko opuścił jej dom, nie zamykając za sobą drzwi.

Czas Izydora

Od kiedy Izydor nauczył się czytać i pisać, fascynowały go listy i znaczki, które zbierał do pudełka po butach. Przechowywał w nim różne pisma urzędowe oraz widokówki, które z biegiem czasu zaczęły blaknąć i tracić swoje znaczenie. To zafascynowanie pomogło mu odkryć znaczki pocztowe, które zaczęły go fascynować swoją delikatnością i różnorodnością przedstawianych tematów. Izydor nauczył się, jak usuwać ślady tuszu z pieczątek, co stało się ważną umiejętnością, którą przekazał mu ojciec.

Z czasem Izydor zaczął wysyłać listy z prośbą o prospekty i materiały reklamowe, a jego kolekcja znaczków rosła. Gdy w 1962 roku otrzymał pierwszy kolorowy list z Niemiec, poczuł się wyjątkowo. To skłoniło go do wysyłania coraz większej liczby listów poleconych, z prośbą o materiały turystyczne i samochodowe z zagranicy. Dzięki pomocy bliskich, którzy przynosili mu stare znaczki, Izydor mógł używać ich na swoich listach. Czasami sprzedawał prospekty za drobne kwoty, co przynosiło mu dodatkowy dochód.

Pewnego dnia zginął list polecony, który Izydor wysłał do firmy fotograficznej w Hamburgu. Zaniepokojony sytuacją, zgłosił reklamację na poczcie, co doprowadziło do uzyskania odszkodowania w wysokości dwustu złotych. Izydor przeznaczył część tej kwoty dla Misi, a resztę wydał na klaser i znaczki.

Dzięki nowej strategii, w której wysyłał wiele listów i składał reklamację za te, które ginęły, Izydor regularnie zarabiał na odszkodowaniach. Stałe źródło dochodu sprawiło, że wreszcie poczuł się pełnoprawnym członkiem rodziny.

Czas Kłoski

W Prawieku, podobnie jak wszędzie, istnieją miejsca, gdzie materia powstaje sama z siebie, tworząc drobne grudki rzeczywistości, które są nieistotne dla ogólnego porządku świata. Jednym z takich miejsc jest kretowisko na skarpie przy wolskiej drodze. Wygląda ono jak niewinna ranka na ziemi, która nigdy się nie goi, tylko Kłoska zna jego tajemnicę. Codziennie przystaje, aby obserwować, jak to miejsce generuje dziwne rzeczy i nie-rzeczy, takie jak czerwony kamień, sękate drewno, pomarańczową muchę oraz kolczaste nasiona, które przekształcają się w mizerne kwiatki. Kłoska ma wrażenie, że to kretowisko powiększa się, co wpływa na przestrzeń wokół i powoduje, że Malakowi przybywa pola, na którym sadzi ziemniaki.

Kłoska marzy o tym, aby pewnego dnia znaleźć tam dziecko, które zastąpiłoby Rutę. Jednak pewnej jesieni kretowisko znika, a Kłoska nie może już znaleźć żadnych znaków jego istnienia. Uznała, że miejsce to przeniosło się gdzie indziej.

Drugie takie miejsce znajdowało się w fontannie na rynku w Taszowie. Fontanna produkowała dziwne dźwięki, szepty i galaretowate mazie. Ludzie uznali, że fontanna straszy i zburzyli ją, a na jej miejsce zbudowali parking dla samochodów.

W Prawieku istnieje także miejsce, gdzie rzeczywistość zwija się i uchodzi ze świata, jak powietrze z balonu. Pojawiło się ono na polach za górą po wojnie i od tego czasu powiększa się coraz bardziej. W ziemi powstał lej, który wciąga w dół żółty piach, trawy i polne kamienie, nie wiadomo dokąd.

Czas Gry

Pouczająca gra na jednego gracza ma dziwne reguły, które sprawiają, że gracz czuje, że już kiedyś znał ten świat lub miał z nim do czynienia, może ze snów lub z książek z dzieciństwa. Instrukcja opisuje Szósty Świat w następujący sposób:

Szósty Świat został stworzony przez Boga przypadkowo i niedbale. Był to prowizoryczny twór pełen dziur i niedoróbek. W tym świecie nic nie było oczywiste ani trwałe: czarne przechodziło w białe, a dobro i zło często się myliły. Pozostawiony sam sobie, Szósty Świat zaczął samodzielnie się rozwijać. Zjawiska takie jak samoistne tworzenie się przedmiotów, replikowanie ich w nocy, wzrost kamieni, pojawianie się żył metali oraz nowych rzek w dolinach, były tego wynikiem.

Ludzie nauczyli się tworzyć dzięki sile swojej woli i nazwali się bogami, jednak ich wola była podporządkowana popędom, co sprowadziło chaos. W Szóstym Świecie było za dużo wszystkiego i ciągle powstawały nowe rzeczy. Czas przyspieszał, a ludzie umierali, próbując stworzyć coś, czego jeszcze nie było.

W końcu Bóg wrócił, zniechęcony chaosem, i zniszczył cały świat jedna myślą. Teraz Szósty Świat jest pusty i cichy, jak betonowy grobowiec.

Czas Izydora

Izydor, codziennie odwiedzający pocztę z listami reklamacyjnymi, dowiaduje się od urzędniczki, że jest najlepszym klientem poczty, ponieważ za każdy zagubiony list międzynarodowy obie poczty płacą sobie nawzajem. Mimo że Izydor nie jest do końca przekonany, przyjmuje jej wyjaśnienie.

Po powrocie do domu, Izydor spotyka dwóch mężczyzn w jasnych prochowcach, którzy podejrzewają go o szpiegostwo. Zadają mu pytania o listy, kolorowe papiery, Rutę i jej miejsce pobytu. Izydor nie potrafi ich uspokoić i zaczyna się stresować. Mężczyźni ostrzegają go, że jest pod kontrolą.

Kilka dni później Izydor otrzymuje list od Ruty z Brazylii, w którym ona opowiada o swoim życiu i tęsknocie, ale prosi, by o niej zapomniano. Izydor postanawia pojechać do Brazylii, aby ją odnaleźć, i zaczyna wysyłać listy do Radia Wolna Europa, żeby zdobyć pieniądze na podróż. Co miesiąc dostaje odszkodowanie za zagubione listy, które potem wkłada do puszki po herbacie.

Wiosną następnego roku Izydor zostaje wezwany przez tajniaków, którzy podejrzewają go o używanie szyfrów w listach. Po brutalnym przesłuchaniu, w którym odmawia przyznania się do jakiegokolwiek szyfru, tajniacy postanawiają go uznać za niepoczytalnego i wypuszczają. Po powrocie do domu, Izydor postanawia zakończyć wysyłanie listów, a Misia, jego siostra, odczuwa ulgę.

Czas Lalki

Lalka to pies, który żyje w teraźniejszości, nie mając zdolności rozumienia czasu tak jak ludzie. Dla niej każda nieobecność Misi, jej ukochanej opiekunki, wydaje się trwać wieczność, co powoduje jej cierpienie. W przeciwieństwie do ludzi, którzy zadręczają się z powodu przeszłości i obaw o przyszłość, Lalka doświadcza cierpienia jedynie w teraźniejszości, co sprawia, że jest ono bardziej bezpośrednie i mniej złożone.

Zwierzęta, takie jak Lalka, postrzegają świat jako statyczne obrazy, które nie wymagają nadawania im sensu w ludzkim rozumieniu. Odbierają rzeczywistość poprzez swoje zmysły, bez potrzeby interpretacji. Kiedy Misia mówi „pójdziemy”, Lalka reaguje na obraz, który tworzy się w umyśle Misi, a nie na samo słowo. To, co Lalka widzi i czuje, to obraz zmieniającego się krajobrazu, który jest dla niej pełen ruchu i oczekiwania.

Emocje zwierząt są czyste i niezafałszowane przez myśli, podczas gdy ludzie często dodają do swoich emocji rozważania o przeszłości i przyszłości, co komplikuje ich przeżywanie uczuć. Lalka, mimo że nie rozumie Boga w sposób ludzki, ma stały kontakt z jego obecnością poprzez zmysły, co daje jej głęboką ufność wobec świata. Porównanie tej ufności do cierpienia Jezusa na krzyżu podkreśla, że Lalka ma w sobie niewinną wiarę w świat, której brak ludziom.

Czas wnuków Popielskiego

Po zakończeniu roku szkolnego dziedzicówna Popielska, znana z wcześniejszych spacerów po parku z wielkim psem, przywozi do Prawieku swoje dzieci i dzieci swoich braci. Misia, zarządzająca pensjonatem Pawła Boskiego, przygotowuje dla nich pokoje na górze oraz, jeśli zajdzie taka potrzeba, dodatkowy pokój na dole. Z końcem czerwca pensjonat zaczyna działać pełną parą.

Wnuki dziedzica Popielskiego są liczne, hałaśliwe i zupełnie różne od swojego dziadka. Wśród nich jest jedna dziewczynka i kilku chłopców, którym opiekuje się niania Zuzanna. Dzieci spędzają dni nad rzeką w miejscu zwanym Upustem, gdzie przychodzili młodzi ludzie z całej okolicy, żeby się kąpać. Dawne stawy zbudowane przez dziadka Popielskiego zostały zlikwidowane, ale dzięki stawidłom można stworzyć latem zalew i wodospad.

Po obiedzie, który Misia często podaje w ogrodzie, dzieci wracają nad rzekę, a wieczorami Zuzanna organizuje im różne gry, by były cicho. Czasem Witek, który jest nieco starszy, rozpala ognisko. W noc świętojańską dzieci, trzymając się za ręce, idą do lasu w poszukiwaniu kwiatów paproci, co stało się coroczną tradycją. W którymś roku Zuzanna pozwoliła im pójść samym. Wnuki dziedzica w tajemnicy kupiły tanie wino, wzięły kanapki, oranżadę, słodycze i latarki. Śmiały się i hałasowały, ciesząc z ukrytej butelki.

Gdy zapada ciemność, wkraczają do lasu, który wydaje im się straszny i nieprzyjazny. Zamiast iść na Wodenicę, wybierają się do olszyn, gdzie rośnie najwięcej paproci. W ciemności rozpalają papierosy, piją wino i bawią się, aż jedno z nich znajduje błyszczącą puszkę po konserwie. Początkowa ekscytacja szybko przechodzi w rozczarowanie, gdy odkrywają, że to tylko stara puszka. Po zakończeniu pikniku wracają na drogę.

Wtedy dopiero puszka zakwita i zaczyna emanować niesamowitym, srebrnym blaskiem, który dostrzega Kłoska, zbierająca zioła w noc przesilenia. Jest za stara, żeby mieć życzenia i wie, ile kłopotów może przynieść kwiat paproci, obchodzi go więc z daleka.

Czas dziedzica Popielskiego

Córka Popielskich i Misia usiadły pod kosztelami po obu stronach stołu. Panienka podziękowała Misi za gościnę w pensjonacie i doceniła jej ciężką pracę. Gospodyni odpowiedziała, że gdyby nie ich pobyt, nie daliby rady wyżyć z pensji Pawła, wynajem pokoi traktuje jako jej wkład w utrzymanie rodziny.

Do stołu zlatywały osy, które delikatnie zlizywały czekoladową polewę z piernika. Misia nie przejmowała się obecnością owadów, ale panienka Popielska, mająca traumatyczne wspomnienia z dzieciństwa, bała się os. Wspominała, jak w dzieciństwie została ugryziona przez osę, co wywołało panikę u jej ojca i konieczność wizyty u lekarzy w miasteczku.

Misia zauważyła, że panienka, wspominając dziedzica Popielskiego, patrzy w przestrzeń, a jej wzrok staje się zamglony. Dziedzic Popielski był nieprzeciętnym człowiekiem, ale w trudnych czasach, po wojnie, Popielscy borykali się z biedą. Żyli ze sprzedaży sreber, a dziedzic został oskarżony o współpracę z okupantem i spędził kilka miesięcy w więzieniu, zanim został zwolniony z powodu zaburzeń psychicznych.

Po wojnie dziedzic Popielski osiedlił się w Krakowie i zajął się produkcją podeszw do butów. Choć początkowo niechętnie, mężczyzna zaangażował się w pracę i zaczął eksperymentować z tworzywem, co przyniosło mu sukces. Stworzył przezroczyste i kolorowe plastiki, które zdobyły uznanie w przemyśle obuwniczym. Jego pasja do chemicznych eksperymentów doprowadziła jednak do poważnej choroby skóry, którą lekarze rozpoznali jako odmianę raka.

Pomimo cierpienia i śmierci, dziedzic Popielski zachował pogodę ducha, nawet kiedy rak atakował jego ciało. Jego ostatnie dni były pełne poczucia dumy z tego, co osiągnął. Panienka Popielska opowiadała, jak ojciec był zafascynowany swoją pracą i nadawał jej wielkie znaczenie. Po jego śmierci rodzina znalazła w jego rzeczach małe, cenne przedmioty, które były dla niego ważne, ale zapomniano je włożyć do trumny, co wzbudziło w niej poczucie winy.

Misia zrozumiała, że dziedzic Popielski miał swoje „szaleństwa” i były one częścią jego osobowości. Panienka Popielska powiedziała, że najbardziej boi się, że dziwactwo jej ojca może być dziedziczne i objawi się u któregoś z jej dzieci. Zapewniała, że dba o nie, nie szczędząc na ich edukację i rozwój.

W końcu, widząc wnuki dziedzica wracające znad rzeki, panienka Popielska wyraziła nadzieję na lepszą przyszłość w zmieniającym się świecie, wolnym od wojen i chorób. Misia jednak, patrząc na dno swojej szklanki, nie podzielała tego optymizmu.

Czas Gry

W „Siódmym Świecie” potomkowie pierwszych ludzi, wędrując od kraju do kraju, dotarli do przepięknej doliny, gdzie postanowili zbudować miasto i wieżę sięgającą nieba, aby stać się jednym narodem i nie dać się rozproszyć Bogu. Rozpoczęli budowę, używając kamieni i smoły jako zaprawy. Wieża rosła tak wysoko, że z jej szczytu można było dostrzec, co znajduje się poza Ośmioma Światami. Czasami, gdy niebo było pogodne, ci, którzy pracowali najwyżej, mogli zobaczyć stopy Boga i sylwetkę wielkiego węża pożerającego czas. Niektórzy próbowali nawet patykami sięgnąć jeszcze wyżej.

Bóg, zaniepokojony ich determinacją, postanowił wprowadzić zamieszanie. Pomieszał języki ludzi, przez co przestali się rozumieć i zaczęli zwracać się przeciwko sobie. W rezultacie rozproszyli się po całym świecie, stając się wrogami. Mimo to, pamięć o tym, co widzieli z wysokości wieży, pozostała w ich umysłach, a ci, którzy raz dostrzegli granice świata, najboleśniej przeżywają swoje uwięzienie.

Czas Papugowej

Stasia Papugowa, starsza już kobieta, co poniedziałek jeździła na jarmark do Taszowa. Stawała na poboczu drogi i próbowała zatrzymać jakiś samochód, ponieważ przepełnione autobusy omijały przystanek w lesie. Mimo jej trudności, takich jak nadwaga i utrata słuchu po potrąceniu przez samochód, Stasia nadal była pełna wigoru i często odwiedzała rodzinę Boskich. Na letnie wieczory organizowali wspólne biesiady, podczas których Stasia obserwowała ich muzyczne zabawy i zastanawiała się nad przemijaniem czasu.

Stasia tęskniła za synem Jankiem, który mieszkał na Śląsku i rzadko ją odwiedzał. Jego okazjonalne wizyty i przelotne listy nie zaspokajały jej potrzeby bliskości. Gdy Stasia umarła, Janek przyjechał na pogrzeb spóźniony, tylko po to, by zobaczyć, że grób jest zasypywany, a wszyscy zebrani już się rozeszli. Zatrzymał się w rodzinnym domu, który nie miał dla niego wartości, i zdecydował, że nie chce niczego z Prawieku. Zamknął dom i oddał klucz wujowi Pawłowi. Wracając na przystanek, wcisnął swoją dłoń w zmarzniętą ziemię przy kamieniu, zostawiając po sobie ślad tak, jak co roku to robił na prośbę matki.

Czas rzeczy poczwórnych

Izydor, osadzony w Prawieku, czuje, że nigdy nie opuści tej wioski. Przypomina sobie granicę w lesie, która dla niego pozostaje nieprzekraczalna. Opustoszały dom, strach przed obcymi, i monotonia życia sprawiają, że Izydor spędza większość czasu na strychu, unikając kontaktu z ludźmi. Pewnego dnia Ukleja, który często odwiedzał Boskich, obdarowuje go okropnymi zdjęciami Ruty, na których naga kobieta pokryta jest jego ciałem. Po tym wydarzeniu Izydor jeszcze bardziej odsuwa się od świata.

Przebywanie na strychu staje się dla Izydora ucieczką od rzeczywistości. W jego snach pojawiają się przestrzenie wypełnione geometrycznymi formami i wielką czarną dziurą, co potęguje jego uczucie lęku i beznadziei. Zaczyna odczuwać fizyczne i psychiczne zmęczenie, a jego świat staje się coraz bardziej przytłaczający.

Pewnego dnia Izydor postanawia się ratować. Zaczyna schodzić na dół i staje się bardziej zaangażowany w codzienne życie domu. Przy tym uważnie obserwuje świat z okien. Odkrywa, że w jego otoczeniu wszystko ma poczwórną strukturę i zaczyna badać tę ideę z intensywnym zainteresowaniem.

Izydor prowadzi badania nad poczwórnościami w literaturze, religii, i naturze, tworząc tabele i odkrywając wzory w różnych dziedzinach. Odkrywa, że poczwórność jest kluczowym elementem struktury wszechświata, a nawet dostrzega czwórki w najprostszych rzeczach. Pomimo trudności, jego odkrycia dają mu poczucie sensu i porządku w świecie.

Ostatecznie Izydor staje się bardziej świadomy struktury rzeczywistości, choć nadal zmaga się z niepokojem i wrażeniem, że nie wszystko jest całkowicie zrozumiałe. Jego poszukiwania wciąż trwają, a poczwórność staje się centralnym motywem jego życia i postrzegania świata.

Czas Misi

Misia przeżywa trudny okres, który jest zarówno fizycznym, jak i emocjonalnym wyzwaniem. Zaczyna od zmiany wizerunku, gdy decyduje się obciąć swoje długie włosy, co symbolizuje jej konfrontację z własnym starzejącym się ciałem i utratą młodości. Informuje także dziedziczkę, że nie będzie już wynajmować pokoi.

Zimą Misia zaczyna mieć problemy zdrowotne. Zmusza ją to do rezygnacji z kawy i przyjmowania tabletek. Wprowadza to pewien smutek w jej życie, który pogłębia się, gdy dowiaduje się, że Paweł planuje budowę grobowca. Okazuje się, że ulokował go daleko od miejsca pochówku rodziców Misi, co ta przyjmuje z żalem.

W pierwszy dzień jesieni Misia przygotowała sobie prawdziwą kawę. Kiedy popijała ją drobnymi łyczkami, świat w umyśle Misi wybuchł, a ona osunęła się na podłogę. Zawieziono ją do szpitala, gdzie okazało się, że miała wylew. Jej twarz zapadła się, a wzrok zmatowiał. Paweł i Izydor starają się dowiedzieć od medyków, co z nią będzie, ale personel, noszący strajkowe przepaski, zdawał się być zaabsorbowany czymś innym.

Bliscy Misi, kiedy ta leży w szpitalu, często ją odwiedzają. Powoli godzą się z myślą, że kobieta umrze, ale nie mogą zaakceptować, że przestanie istnieć wszystko to, co składa się na jej jestestwo. Zastanawiają się, jak wyglądają jej myśli. Po miesiącu Misia umiera. Zanim odchodzi, spotyka swojego anioła stróża, który czekał na nią po lewej stronie świata.

Czas Pawła

W obliczu niedokończonego grobowca, Paweł decyduje się pochować Misię obok Genowefy i Michała, licząc, że to miejsce jej się spodoba. Jest całkowicie pochłonięty budową grobowca i przekłada swoje własne plany na później. Po pogrzebie i wyjeździe dzieci, dom staje się cichy, a Paweł czuje się nieswojo, więc próbuje zapełnić tę pustkę telewizją.

Wkrótce Paweł przekonuje Izydora, by przeprowadził się do domu starców, co powoduje u wdowca chwilowe wyrzuty sumienia. W listopadzie opady śniegu prowadzą do zniszczenia dachu chałupy Stasi, a latem dom całkiem zamienia się w gruzowisko, w którym natura zaczyna dominować nad tym, co zostało zbudowane. Paweł zaczyna odczuwać przygnębienie związane z postępującym rozpadem i znikaniem przeszłości. Pewnej nocy, kiedy audycja telewizyjna się zakończyła, Paweł zanurza się w przeszłość, przeszukując szafy pełne rzeczy Misi i swoich.

Zatopiony w nostalgii, Paweł postanawia zagrać na starych skrzypcach, które od dawna były nieużywane. Grając, próbuje odnaleźć ukojenie w muzyce, ale zauważa, że struny skrzypiec popękały, symbolizując jego własne zmęczenie i utratę.

Czas Izydora

Po umieszczeniu Izydora w domu starców, Paweł stara się jak najlepiej opisać jego stan zakonnicy, która go przyjmuje. Podkreśla, że mimo swojej wiedzy jako inspektor sanitarny, nie jest w stanie zapewnić Izydorowi odpowiedniej opieki. Izydor, choć z początku chętny na zmianę, szybko dostrzega, że życie w domu starców jest inne niż się spodziewał. Traci siły i odmawia odwiedzin na cmentarzu, gdzie leżą bliscy.

Izydor jest rozczarowany, że starość nie przyniosła mu zrozumienia ani mądrości, które sobie wyobrażał. Zamiast tego, odczuwa ból i zmęczenie. W jego myślach zaczynają się pojawiać wyblakłe i zamazane obrazy, a dom starców zdaje się jeszcze bardziej ograniczać jego percepcję świata. Kiedy już nie może chodzić, zostaje umieszczony w izolatce, gdzie proces umierania przekształca jego świadomość w coraz bardziej zredukowaną i rozproszoną.

Umieranie Izydora jest przedstawione jako stopniowy i nieodwracalny proces rozpadu jego umysłu. Jego myśli i wspomnienia zaczynają zanikać, a każdy aspekt jego życia i osobowości przestaje istnieć. W końcu Izydor umiera, a jego zniszczona świadomość nie pozostawia po sobie śladów.

Kłoska, która przybywa do domu starców po śmierci Izydora, zasiada przy jego łóżku i szepcze mu ostatnie słowa, zachęcając go, by nie zatrzymywał się w żadnym ze światów i nie wracał. Siedzi przy jego ciele, dopóki nie upewni się, że Izydor odszedł na zawsze.

Czas Gry

W „Ósmym Świecie” Bóg jest już stary i jego myśli oraz słowa stają się coraz słabsze i bełkotliwe. Świat, który stworzył, zaczyna się rozpadać: niebo pęka, ziemia tli się i zanika pod nogami żywych. Krawędzie świata zamieniają się w kurz. Bóg, który pragnął doskonałości, zatrzymał się w miejscu, co spowodowało, że to, co stało w miejscu, zaczęło się rozkładać.

Bóg dochodzi do wniosku, że stwarzanie światów jest daremne – nic z tego nie wynika, nie prowadzi do rozwoju ani zmiany, tylko do stagnacji i rozpadu. Choć dla Boga śmierć nie istnieje, czasem pragnie umrzeć tak, jak umierają ludzie, których stworzył. Dusze tych ludzi czasem wymykają się z jego zasięgu, co budzi w nim tęsknotę. Zrozumiał, że poza jego wszechwidzeniem istnieje niezmienny porządek, w którym wszystko, co przemijające, istnieje jednocześnie i wiecznie poza czasem.

Czas Adelki

Adelka wysiadła z autobusu na Gościńcu, czując, że obudziła się z jakiegoś snu. Widziała przed sobą znane miejsce: leśną aleję prowadzącą do Prawieku, lipy i ciemną Wodenicę. Choć była elegancko ubrana, poczuła się obco w tej znajomej, ale zmienionej scenerii.

Zobaczyła, że krzak bzu przy domu ciotki Papugowej urósł, ale samego domu już nie było. Zamiast niego widziała tylko niebo. Zrozumiała, że dom zniknął, a ojciec i wuj Izydor mogli już nie żyć, co wprowadziło ją w smutek i niepokój. Spotkała swojego ojca, który wyglądał na zaniedbanego i dużo starszego. Rozmawiali o przeszłości, teraźniejszości i przyszłości. Okazało się, że wuj Izydor umarł i że ojciec z trudem radzi sobie z codziennymi sprawami.

Adelka poczuła, że czas zatrzymał się, a przeszłość i teraźniejszość mieszają się w chaotyczny sposób. Ojciec był rozczarowany jej życiem i tym, że nie urodziła syna, co wywołało w niej znajomy ucisk w gardle i poczucie winy. Mimo nieżyczliwego przyjęcia, postanowiła pomóc ojcu, sprzątając i przynosząc mu prezenty.

Na koniec, po rozmowie z ojcem, który wyraźnie czuł, że jego czas dobiega końca, Adelka zrozumiała, że nic się już nie zmieni. Wyszła z domu, przygotowując się do wyjazdu. W drodze powrotnej na przystanek, z trudem przeżywając emocje, wyjęła młynek z walizki i zaczęła go obracać, co zaskoczyło kierowcę autobusu.


Przeczytaj także: Prawiek – symbolika i symbole w utworze

Aktualizacja: 2024-09-09 20:12:45.

Staramy się by nasze opracowania były wolne od błędów, te jednak się zdarzają. Jeśli widzisz błąd w tekście, zgłoś go nam wraz z linkiem lub wyślij maila: [email protected]. Bardzo dziękujemy.