List Romea do Julii po spotkaniu w ogrodzie

Autorem opracowania jest: Piotr Kostrzewski.

Najdroższa Julio!

Niechaj będzie mi wolno jeszcze raz zwrócić się do Ciebie, chociaż rozłąka nasza trwała czas tak krótki. Tak jak trudno jest bowiem utrzymać życie bez kolejnego oddechu, tak słabość czuję, nie mogąc chociaż chwilę przebywać przy tobie! Wspomnienie niedawnego spotkania w ogrodzie daje mi jeszcze siły, by stawiać czoła przeciwnościom losu. Uległem jednak tej pokusie, by skreślić do ciebie, chociaż kilka słów.

List ten będzie krótki, pamiętam bowiem Twoje słowa o mej wzniosłej poetyckości. Choć niejeden mąż poczułby się urażony, ja chylę czoła przed dowodem tak pojmowanej konkretności. Zaiste, większość niewiast zarzucona takimi słowy, czułaby się poruszonymi. Tymczasem Ty, ukochana Julio, wolisz prostą prawdę. Istotnie, słowa bywają jak księżyc, co zmienia się kilka razy w ciągu miesiąca. Dlatego dosyć pięknych wersów! Do Mej Julii pisać będę otwarcie, tak jak Ona lubi.

Niechybnie rozumiesz problem naszego położenia. Vendetta rodów Kapuletów i Montekich ciągnie się dłużej, niż przyszło nam chodzić po tym świecie. Czasami zastanawia mnie fakt tak zapiekłej nienawiści. Czy nasi ojcowie pamiętają jeszcze, dlaczego Werona targana jest tym konfliktem? Nieważne to jednak istotne są konsekwencje. Te zaś dotykają nas. Jeżeli chcemy być razem, nieuchronnie musimy sprzeniewierzyć się woli swoich bliskich. Myślę jednak, że to rozwiązanie tymczasowe. Lepiej by było przekonać ich o szczerości naszego uczucia i tym samym wybłagać błogosławieństwo. Jeżeli jednak Twój ojciec przypomina choć trochę mojego w swojej nienawiści, nie usłuchają nas. Musimy więc zwrócić się do nich przez kogoś zaufanego, kogo wszyscy szanują.

Jest w Weronie pewien szanowany mnich, człowiek wielkiej wiary i wiedzy. Zwą go ojcem Laurentym. Zapewne znasz tego świątobliwego męża, wielu spośród bogobojnych spowiada się u niego. Autorytet tak szanowanej osoby może nam wielce pomów w sprawie przekonania rodziców. Jeżeli bowiem nawet nie usłuchają go ze względu na poszanowanie habitu, zrobią to pod wpływem ciężaru jego argumentów. Sądzę, że jako człowiek Boga będzie on sprzyjał naszemu uczuciu. Wszelka miłość pochodzi wszak od najwyższego, jeżeli tylko jest czysta i szczera. Ojciec Laurenty od dawna zaś interesuje się vendettą naszych rodów, którą chętnie by zakończył. Połączenie rodzin poprzez miłość ich najmłodszych przedstawicieli jest przecież idealnym rozwiązaniem tego krwawego problemu! Jestem przekonany, że pomoc ojca Laurentego będzie nieoceniona w wyjściu z tej patowej sytuacji.

Moja ukochana Julio. Znaleźliśmy się zaiste w bardzo trudnym położeniu. Wraże siły dybią na naszą przyszłość, niepewną niczym chybotliwy płomień świecy. Blask przenika jednak ciemność, tak samo miłość pokonuje nienawiść. Być może teraz są jeszcze przed nami wielkie przeciwności i niedane nam jest żyć szczęściem zakochanych. Jednak niedługo ulegnie to zmianie, wierzę w to święcie. Musimy tylko naleźć siłę, by wytrzymać te niepokoje. Ja czerpie ją ze wspomnienia twoich oczu, w których tonę przy każdym spotkaniu. Najdroższa, błagam cię o wytrwałość! Z pewnością dobry Bóg nie da zaginąć niewinnej miłości! Chociaż przed nami tyle zła, My musimy wierzyć w szczęśliwe zakończenie. Bo nawet śmierć nas nie rozłączy, moja kochana Julio.


Przeczytaj także: Oceń słuszność stwierdzenia Tacyta: „Dla pożądających władzy nie istnieje droga pośrednia między szczytem a przepaścią” w kontekście Makbeta i innych wybranych tekstów kultury.

Staramy się by nasze opracowania były wolne od błędów, te jednak się zdarzają. Jeśli widzisz błąd w tekście, zgłoś go nam wraz z linkiem. Bardzo dziękujemy.