Hymn – interpretacja

Autorem interpretacji jest: Aneta Wideł.

Utwór „Hymn” autorstwa Józefa Czechowicza pochodzi z wydanego w 1934 roku tomiku poetyckiego pod tytułem „W błyskawicy”. Utwór podejmuje tematykę śmierci, przedstawiając ją za pomocą wymownych, szczególnie kojarzonych z nią symboli. Dzieło utrzymane jest w podniosłym, ale i katastroficznym stylu, typowym dla poezji twórców epoki dwudziestolecia międzywojennego.

  • Hymn - analiza wiersza i środki stylistyczne
  • Hymn - interpretacja wiersza
  • Hymn - analiza wiersza i środki stylistyczne

    Wiersz Józefa Czechowicza należy do liryki podmiotu zbiorowego, o czym świadczą czasowniki w pierwszej osobie liczby mnogiej („żyjemy błądzimy”). Dzieło zaliczyć można również do liryki zwrotu do adresata, ze względu na obecne w nim liczne apostrofy skierowane do samej śmierci.

    Utwór ma nieregularną budowę. Składa się z dziewięciu strof, z których najkrótsze liczą po trzy wersy, a najdłuższa jedenaście wersów. Liczba sylab waha się od jedynie jednej do aż dwunastu. W tekście nie pojawiają się znaki interpunkcyjne, jednak gdzieniegdzie występują nieregularnie rozmieszczone rymy, pozbawione wyraźnego układu. Ze względu na swoją luźną formę utwór można nazwać wierszem wolnym.

    Warstwa stylistyczna utworu jest niezwykle rozbudowana. Znaleźć w nim można liczne epitety („oczu czarnych”; „słowa kwiatowe”), apostrofy („wielbi cię siła człowieczej gliny / śmierci”; „tobie nieunikniona / królowo nocnego słońca”), metafory („ziemia cała spada ciężką kroplą”; „złoty na czole nocy / nabrzmiewa znak twej mocy”), personifikacje („śmieje się maj z wierzbiny / mówiący słowa kwiatowe”; „żyła piorunu / potężnymi stopami wychodzi z mroku”) antytezę („winna bez winy”), anaforę („tobie”), porównanie („w powietrzu płonąc / jak zorze”), inwersje („za nikogo chyba / płacze późną jesienią / szyba”; „złoty na czole nocy / nabrzmiewa znak twej mocy”) oraz enumeracje, czyli wyliczenia („żyjemy błądzimy”; „głodem żelazem wybuchami / ogniem i gazem”).

    Hymn - interpretacja wiersza

    Wiersz „Hymn” stanowi pochwałę skierowaną do śmierci. Utwór, jak wskazuje sam tytuł, ma formę hymnu, czyli pochwalnego dzieła, wysławiającego konkretną osobę lub zjawisko, w tym przypadku śmierć. Poeta zwraca się do niej bezpośrednio, tym samym czyniąc z niej adresatkę swojego utworu. Już na samym początku wyraźnie określa jej sposób działania – brutalny i niespodziewany. Nie próbuje jej w żaden sposób usprawiedliwiać, a wręcz podkreśla, jak bardzo śmierć jest w swoim działaniu niebezpieczna. Poprzedzają ją symbole, wyraźnie zwiastujące tragedię: czarne chorągwie, łopoczące na wietrze, płomienie ognisk i śpiew pieśni. Wszystkiemu temu towarzyszy również chłód powoli wlewający się w ludzkie serca.

    Osoba mówiąca zwraca uwagę na nieuchronny upływ czasu, który zbliża ludzi do tego, co nieuniknione. Cały świat zdaje się biernie poddawać potędze śmierci, składając jej hołd na swój własny sposób. W porównaniu do niej, przyroda nie ma większego znaczenia. Jej piękno jest puste i pozbawione głębi. W żaden sposób nie może konkurować z ogromną siłą, jaką niesie ze sobą śmierć.

    Poeta w szczególny sposób podkreśla jeden z najważniejszych symboli związanych ze śmiercią, czyli błyskawicę oraz wynikającą z niej burzę. Złocista żyła rozcinająca ciemne niebo od stuleci napawa ludzkość zarówno fascynacją, jak i przerażeniem. Jest wyrazem potęgi, niezwykłym zjawiskiem. Piorun, choć przepiękny, jest także niezwykle niebezpieczny. W jednej chwili może unicestwić wiele istnień, wywołując pożar czy zabijając stworzenie w bezpośrednim kontakcie, gdy trafia w ziemię. Podobne uczucia wzbudza w człowieku sama śmierć. Niespodziewana i gwałtowna, uderza bez uprzedzenia niczym grom i podobnie jak on, zbiera swoje żniwo.

    Ludzie są z nią jednak pogodzeni. Akceptują naturalną kolej rzeczy, cykl, w którym nie da uniknąć się umierania. Wiedzą, że nie są w stanie w żaden sposób oszukać przeznaczenia, a śmierć prędzej czy później i tak ich dogoni. Z tego powodu zdają się ją wręcz uwielbiać, hołdować jej. Staje się ona wartością, na której opierają całe swoje kruche życie.

    Poeta wymienia wiele rodzajów sytuacji, w których człowiek wychodzi na spotkanie śmierci. Śmiertelne wypadki mogą mieć miejsce wszędzie, choćby na lądzie, w powietrzu czy naturalne zamkniętej przestrzeni, jaką jest jaskinia. Ludzie są jednak wtedy szczególnie pogodzeni z tym, co ich czeka. Nie buntują się przeciw temu, co nieuniknione, a wręcz jeszcze bardziej zdają się doceniać niezmierzoną potęgę śmierci, która niejako ratuje ich od cierpienia. Hołdują jej całą swoją osobą, śpiewając pochwalne pieśni.

    Pod sam koniec utworu osoba mówiąca zwraca uwagę na jeszcze jedną cechę niezwykłej adresatki, która okazuje się być wyjątkowo tragiczna – nienasycenie. Śmierć nigdy nie zaspokoi swojego pragnienia. Niezależnie od czasów, będzie wciąż, na nowo, zbierać nieodwracalne w skutkach żniwo. Nigdy nie będzie mieć dość, nie przestanie pozbawiać żywotu istot żywych. Ludzie, zwierzęta i rośliny będą umierać bez względu na okoliczności. Cała ich egzystencja zdaje się więc być zupełnie bezcelowa. Nieważne, co uczynią, na końcu i tak nie unikną śmierci jawiącej się jako królowa nocnego słońca – najbrutalniejsze przeciwieństwo jasnego dnia życia.


    Przeczytaj także: Przemiany interpretacja

    Staramy się by nasze opracowania były wolne od błędów, te jednak się zdarzają. Jeśli widzisz błąd w tekście, zgłoś go nam wraz z linkiem. Bardzo dziękujemy.