Zbigniew Herbert, fot: IPN Rzeszów
Wiersz „Przepaść Pana Cogito” autorstwa Zbigniewa Herberta pochodzi z wydanego w 1974 roku piątego tomu poetyckiego pod tytułem „Pan Cogito”. Dzieło skupia się na problemach codzienności, które przedstawia w paradoksalnie całkiem pozytywnym świetle. Jest to dziesiąty utwór cyklu, w którym tytułowy bohater jest jedynie uczestnikiem zdarzeń; sam nie snuje osobistych przemyśleń ani w żaden sposób się nie wypowiada.
Spis treści
Wiersz Herberta należy do liryki pośredniej. Podmiot liryczny nie ujawnia się, a jedynie przyjmuje rolę narratora trzecioosobowego. Opisuje sytuację liryczną w utworze, powstrzymując się od własnej oceny. Dzieło zaliczyć można również do liryki maski ze względu na występującą w nim postać pana Cogito, alter ego poety, będącego zarazem głównym bohaterem wiersza.
Utwór ma nieregularną budowę. Składa się z dziesięciu strof, z których najkrótsza liczy jedynie jeden wers, a najdłuższe – po sześć wersów. Mają one różną liczbę sylab, wahającą się od jedynie dwóch do dziesięciu. W tekście nie pojawiają się rymy ani znaki interpunkcyjne. Ze względu na luźną, pozbawioną konkretnej konwencji czy rytmu formę utwór można nazwać wierszem wolnym.
Warstwa stylistyczna utworu jest niezwykle rozbudowana. Odnaleźć w nim można epitety („dni bezdenne”; „starej materii”), metafory („przepaść wyrośnie / przepaść dojrzeje / i będzie poważna”; „zostawia przepaść / za progiem / przykrywając starannie / kawałkiem starej materii”), anafory („nie jest to przepaść”; „dni”), personifikacje („przepaść […] / przystaje przed piekarnią”; „przepaść […] / czyta z nim gazetę”), porównania („uciążliwa jak egzema”; „przywiązana jak pies”) oraz enumeracje, czyli wyliczenia („głowę ręce i nogi”; „przepaść wyrośnie / przepaść dojrzeje”). Dużą rolę w dziele odgrywają również paradoks („Pan Cogito / mógłby zebrać / parę garści piasku / zasypać ją [przepaść]”) i paralelizm składniowy („nie jest to przepaść Pascala / nie jest to przepaść Dostojewskiego / jest to przepaść / na miarę Pana Cogito”).
Wiersz „Przepaść Pana Cogito” przedstawia codzienne zmagania człowieka z jego problemami, lękami. Zostają one przyrównane do tytułowej przepaści, która zdaje się prześladować bohatera lirycznego, Pana Cogito. Utwór rozpoczyna się znaną maksymą, głoszącą, iż „W domu zawsze bezpiecznie”. Podmiot liryczny podkreśla ten fakt, konfrontując go z sytuacją, w której Pan Cogito wychodzi z domu na spacer. Opuszcza bezpieczny azyl, co skutkuje pojawieniem się tytułowej przepaści. Nie jest ona głęboka ani szczególnie niebezpieczna, jednak i tak prześladuje bohatera lirycznego podczas jego wędrówki.
Osoba mówiąca podkreśla, iż nie jest to „przepaść Pascala”, czyli przestrzeń pomiędzy dwiema otchłaniami, Nieskończonością i Nicością, w której zawieszony jest człowiek, ani nawet „przepaść Dostojewskiego” – wielka otchłań wszechświata, którą z kolei jest ludzka dusza. Podmiot liryczny opisuje ją jako po prostu „na miarę Pana Cogito”. Wprost uświadamia, że jej potęga jest niewielka, nie może się równać z prawdziwymi, ogromnymi przepaściami natury filozoficznej. W porównaniu z nimi zdaje się być ona bardzo niewiele znacząca.
Pomimo, że owa przepaść jest bardzo płytka i z pozoru niegroźna, towarzyszy bohaterowi lirycznemu przez cały czas, każdego ponurego dnia. Nie odstępuje go na krok, niezależnie, czy Pan Cogito zatrzymuje się, aby kupić coś w piekarni czy czyta on gazetę. Symbolizowane przez przepaść problemy są obecne w jego życiu przez cały czas. Choć dotyczą one spraw błahych, niepozornych, są bardzo uciążliwe, niczym egzema, choroba skóry. Nie są na tyle poważne, aby w jakiś szczególny, długofalowy sposób oddziaływać na jego życie, jednak już sama ich obecność bywa uciążliwa.
Podmiot liryczny zauważa, że problemy, z którymi mierzy się Pan Cogito, są bardzo płytkie. Paradoksalnie ma on nadzieję, że któregoś dnia się jednak rozwiną, staną poważniejsze. Wierzy, że „przepaść dojrzeje”. Wbrew pozorom osoba mówiąca chce, aby niepozorne problemiki przeistoczyły się w prawdziwe rozterki dotyczące zagadnień istotnych, związanych z egzystencją, światem czy moralnością. Nie wie jednak, w jaki sposób to uczynić, jak sprawić, aby przyziemne błahostki nabrały prawdziwej wartości.
Podmiot liryczny podkreśla, że Pan Cogito w każdej chwili mógłby pozbyć się swoich obecnych problemów. Jego przepaść jest na tyle niewielka, że bez problemu byłby w stanie zasypać ją choćby garstką piasku. Próba zapomnienia lub ich zatuszowania jest jednak bezcelowa. Nie sprawi to, że przepaść przestanie istnieć, a związane z nią problemy samoistnie się rozwiążą.
Bohater liryczny czuje swego rodzaju przywiązanie do prześladującej go otchłani. Akceptuje jej obecność, dzięki czemu łatwiej mu ją znieść. Kiedy wraca do domu, bezpiecznej przestrzeni, zostawia przepaść na zewnątrz, nie zabiera jej ze sobą. Potrafi żyć ze swoimi problemami w taki sposób, aby nie paraliżowały całkiem jego życia. Przykrywa je starannie „kawałkiem starej materii”, być może po to, aby ukryć swoją przepaść przed innymi ludźmi, a może ze względu na swoje własne uczucia względem niej. Pan Cogito nie rezygnuje z trosk, jakie ma.
Paradoksalnie to własne one są wyznacznikiem wartości ludzkiego życia. Dzięki problemom ludzka egzystencja przestaje być bezwartościowa i nabiera sensu. Mimo iż nie u wszystkich ludzi przepaść jest głęboka i dotyka życiowych zagadnień, każdy człowiek mierzy się ze swoją własną otchłanią, która nieustannie go prześladuje.
Aktualizacja: 2024-06-26 20:08:31.
Staramy się by nasze opracowania były wolne od błędów, te jednak się zdarzają. Jeśli widzisz błąd w tekście, zgłoś go nam wraz z linkiem lub wyślij maila: [email protected]. Bardzo dziękujemy.