Krzysztof Kamil Baczyński, fot: Autor nieznany, Muzeum Powstania Warszawskiego
Baczyński „poszukiwacz ludzi prawdziwych” w wodnym obrazie poetyckiej fantazji.
Basieńce w półrocze naszego małżeństwa,
w rocznicę naszego poznania
i w dodatku na imieniny.
-
Krzysztof
Raz się tylko zbudzę jak w dalekiej pieśni,
ty mi wyjdziesz cicho, jak dawniej, naprzeciw,
ręce dasz mi wonne w ciepłym świcie, wcześnie,
pobiegniemy w zieleń wolne, leśne dzieci...
Spotkanie dalekie
9.II.1939 r.
Czymże jest prawda, co nią jest, czy to, co jest dla mnie prawdą jest też nią dla innego. Czy świat, który ja widzę jest równie prawdziwy jak świat, który widzi poeta, malarz? Czy widzimy to samo? Czy postrzegamy nasz świat w tych samych kolorach, kształtach? Przecież Picasso powiedział, że gdyby była jedna prawda, nie można by było namalować stu obrazów na jeden temat. Czy zatem my jesteśmy prawdziwi, czy nasze odbicie? Którą z prawd jesteśmy, a może to my jesteśmy odbiciami. Dla mnie prawdą jest to, co mogę dotknąć, zobaczyć, „przeżyć”, lecz i sen dla mnie jest prawdą, ponieważ go przeżywam go wierzę w niego. A więc dla mnie prawdą jest to, w co wierzę. A dla poety?
Nie jeden raz zastanawiamy się jak bohaterka wiersza: „czy w sobie, czy w wodnym odbiciu prawdziwa” jest nasza postać, która wedle Biblii powstała na obraz i podobieństwo Boga. Czyli już jesteśmy swego rodzaju odbiciem, odzwierciedleniem boskiej doskonałości, jesteśmy prawdą, lecz nie jesteśmy idealnym odzwierciedleniem absolutu.
A może to wszystko jest tylko ułudą, wytworem naszej wyobraźni, która ucieka od świata rzeczywistego, jest wolnym wytworem naszej duszy. Może jak ta nimfa z wiersza czekamy na kogoś lub coś, wypatrujemy w oddali „dalekie życie”.
Jednak, dlaczego ten, który mówi o sobie „Ja, poszukiwacz ludzi prawdziwych” szuka ich w tym niezwykłym pejzażu, w świecie gdzie prawa fizyki nie istnieją. Być może dla niego ten odbity świat, który nam pokazuje jest bardziej realny, bardziej doń przemawia. Prawda jest względna, każda z prawd jest ważna dla tego, kto ją poznaje[1], dla poety istotna jest ta, którą nam pokazuje, w która sam wierzy i w której wiarę na magiczny moment nam narzuca.
Wynika to być może również z fascynacji młodego poety fantastyką, nowym dla niego pojmowaniem poetyki, a dla poetów doby romantyzm głównym sposobem rozumienia jej. To już nie przenośnia, lecz prawda. Prawda nowej poetyckiej dosłowności[2], jest chęcią podążenia do tego urzekającego świata natury. Świata, który jest lepszym odbiciem mu znanego, jest światem, który mu obiecano, jest jak „sen dziecinny, który pachnie wanilią”[3].
Wynika to z pragnienia poszukiwania prawdy za pomocą intuicji, instynktu, przeczucia, poprzez poznanie. Poeta szuka uniwersaliów, które pozwolą mu spojrzeć bez obaw na świat, ludzi. Słowacki XX w. każe czytelnikowi zadurzyć się w metaforze, którą „wyciąga na dłoni” i nakazuje nam się w niej zatopić. Tak jak romantycy uniezależnia odbicie od przedmiotu odbijanego. Zmusza nas byśmy uwierzyli w świat, który obserwujemy w wodnym zwierciadle:
. . . . . w wodzie mkną ciche chmury,
(...)
. . . . . gdy spadną,
przemkną w nich szybko chmury.
(...)
. . . . . drzewa . .
. . . stoją w głębinie, (...).
Pragnie byśmy poznali jego wizję, świat, jednak nie pokazuje nam wojny, okrucieństwa, który wydaje się mu przypisany przez historię. Pokazuje nam obietnicę swych rodziców, pokazuje obietnicę naszych rodziców. Pokazuje nam nasz świat, którego pragniemy, i który znamy z naszych snów. Daje nam świat gdzie jesteśmy wolni, a wolność ta pozwala nam czynić dobro. Dostarcza nam pełne magii odbicia tego świata, ponieważ tak naprawdę tylko w nich jesteśmy w stanie go zobaczyć. Obraz jest przesycony miłością, delikatnymi symptomami zauroczenia dwojga ludzi, subtelnym obrazem świata, który widzi człowiek zakochany, bez względu na czas jego kochania. Miłość nie jest nam dana rzec by można na wynos, nie widać jej, lecz można ją wyczuć w subtelnym zapachu głogu, w delikatnym ruchu powietrza powstałym wraz z kwiatami, motylami. Jest jak te drzewa, które najmocniej kochają niezauważalna, dostojna, cicha. Drzewa są pierwszą świątynią miłości dwojga, niemymi świadkami spotkania, strażnikami.
W zamierzchłych czasach to głóg nie jak dziś róża był symbolem miłości, jak pisał włoski poeta Giavonii Pascoli, romantyczni włoscy kochankowie ofiarowywali swych wybrankom wcześnie kwitnące kwiatki głogowe na znak swej miłości, wręcz się prześcigali, który pierwszy znajdzie by zyskać miano najpłomienniejszego kochanka·.
Jednak centrum wiersza jest nie tylko sam motyw odbicia, który poeta zaopatrzył w sygnały leksykalne: „odbicie”, „kryształ powietrza”, „wodny obraz”, te słowa – klucze uwypuklają go. Motyw ten dość częsty by uszedł uwadze wiernych czytelników[4] nadaje ład i harmonię światu przedstawionemu, swą prostotą nadaje powiewności, delikatności przedstawionym obrazom, jest pełen świateł, refleksów i błysków. Motyw odbicia umożliwia spotkanie dwojga młodych ludzi, spotkanie pełne magii potrzebuje jednak potwierdzenie w życiu realnym, do którego odchodzą:
„Potem ich las zamyka. I tylko drzewa dojrzałe
tak samo stoją w głębinie, (...)”
Ważnym wątkiem jest również sama postać kobiety, która dla Baczyńskiego jest gwarantką porozumienia między dwoma światami. Jest ambasadorem, wieszczką swą moc czerpiącą z wody - dawcy życia. To przecież Ona, kobieta, jest bohaterką, która w „krysztale powietrza” szuka rozwiązania swojego dylematu, tam chce rozwiązać swe wątpliwości, lecz czy jej się to udaje? Owe spojrzenie w „dalekie życie” ma zadecydować o prawdzie odbitego obrazu, a przecież nie jeden filozof[5] nam powie, iż ona jest zarazem zaprzeczeniem prawdziwości przedmiotu, który podlega odbiciu.[6] Ta subtelna, delikatna postać nadaje rytm, w niej jest odbicie, w niej jest środek wszechświata, na który się składa rzeczywistość utworu. Sam tytuł wiersza, „Narzeczona”, zmusza nas do zastanawianie się nad bohaterką liryku. W starogreckim narzeczona to, „nýmphē”, młoda kobieta, która reprezentuje siły przyrody. Zatem nie jest to zwykła dziewczyna, podkreśla to również prośba łodyżek wody, które „grają cicho i miękko: „W kwiaty nas zamień, panienko”. Tytuł określa również relacje między nią a rycerzem, mężczyzną, który po nią przychodzi a dziewczyną. Oto ona jest jego oblubienicą, narzeczoną a on jako zalotnik przynosi dar - „jabłko błękitne jak kropla nieba”. Są niejako na siebie skazani ona bez niego nie istnieje ani on bez niej.
Wątpliwość dziewczyny („(...) czy w sobie,| czy w wodnym obrazie prawdziwa”) najwspanialej pokazuje problematykę utworu. Określa poeta w niej swój poetycki stosunek do prawdy. Liryka Baczyńskiego jest poezją, o której mówi Przyboś, jest dosłowna, chociaż jej język bywa przeciwieństwem dosłowności, pokazuje ona treści poznawcze rzeczywiste a nie ułudy, iluzje, daje prawdy dosłowne. Mimo, że nie w sposób, którego byśmy się spodziewali. Uzmysławia nam, że to, co jest prawda dzisiaj, wcale nie musi być prawda jutro, nie musi być prawda dla drugiej osoby dziś. Pokazuje nam, iż dosłowne pojmowanie prawdy odbiega od utartych szablonów, daje nam szkatułkę, do której sami musimy znaleźć klucz. Gdy coraz bardziej zagłębiamy się w ten magiczny świat obrazów, słów, w poszukiwaniu rozwiązania, odkrywamy, że i dalekie życie jest obrazem odbitym:
„...drzewa...
stoją w głębinie...”.
Więc czy świat ten jest prawdziwy? I właśnie na tym układzie wzajemnych odbić w krysztale powietrza poeta chce skoncentrować naszą uwagę, odbicie staje się tajemnicą, którą czytelnik chce poznać. Czyżby odbiciem była również dziewczyna? Ona jest w odbiciu i odbicie jest w niej.
(...)
pod kolanami w wodzie mkną ciche chmury,
(...)
. . . . unosząc z sobą odbicie
Jeśli to wszystko tym jest jak wygląda prawda, czym ona jest. Powiedzieć by się chciało, że każda prawda znajduje się poza światem[7], lecz czy każdy odważy się na nią spojrzeć? Baczyński nie boi się patrzeć na prawdę, mimo że czasem ucieka od niej, błądzi, zasłania ją metaforami, pokazuje nam ją zza kolorowych szkiełek. Prawda jest miłością, która jest wyczuwalna a jednak nieobecna. Ucieka od niej, lecz jej się nie boi, ponieważ jak mówi K. Wyka młodzi z pokolenia poety zostali „porażeni okupacją”, wraca, ponieważ tylko ona ma sens. W tym „porażeniu” umie się swego piętna wyzbyć, ponieważ jest piewcą miłości, wierności, szczęścia.
Niezwykłość pejzażu i sytuacji podkreślona jest tropami poetyckimi, porównaniami: „dłoń otwarta jak pyszczek różowy kuny”, „jabłko jak kropla nieba”; antropomorfizacją: „drzewa jakby najmocniej kochały”, prośba strużek wody „W kwiaty nas zamień, panienko”; przerzutniami:
. . . . . Ona się fali przychyla
i bierze w dłoń otwartą jak pyszczek różowy kuny
niebieskie łodyżki wody, które się prężą jak struny
i grają cicho i miękko . . . . . .
Magia zaklęta jest w słowach, które stają się ruchami wody i dziewczyny, dzięki temu wiersz utrzymany jest w pogodnej, jasnej tonacji. Jest chwilą na kontemplacje, zadumę nad przyrodą otoczeniem. Harmonia uderza swym pięknem, a tego typu prostota cechuje tylko dzieła piękne a świat, o którym mowa przecież jest taki. Obraz jaki nam oferuje poeta pozostaje w naszej pamięci, zamienia się w dalekie wspomnienie a mimo to ciągle żywe nie dające się zapomnieć. Jest jak trzcina delikatny, kruchy a jednak trwalszy od niejednego dębu.
Pociąg poety do fantastyki jest tu wyraźnie widoczny, związek z balladami epoki romantyzmu niemal namacalny. Świat „panienki” i „rycerza” mieni się w barwach („pyszczek różowy kuny”, „kwiaty i białe motyle” „niebieskie łodyżki wody”, „srebrne[8] jaszczury”), jest miejscem niezwykłym - arkadią. Kontynuator romantyzmu szuka miejsca dla siebie w tym świecie, szuka zwykłych ludzi, ludzi nie naznaczonych piętnem Kaina. Kraina marzeń, którą odwiedza jest jak sen, pełna łagodności spokoju gdzie słowa „festina lente” są prawem. W świecie tym nikomu się nie śpieszy, wszystko łagodnie, powoli się przeistacza:
Ona stojąc w jeziorze ręce obraca do góry
i z nich unoszą się z wolna kwiaty i białe motyle,[...]
. . . . . . . . Ona ku niemu płynie,
powietrze w krąg rozgarniając.
Efekt ten potęguje mała ilość czasowników, co samo w sobie odzwierciedla ociężałą aurę pierwszych wersów, przymiotniki potęgują wrażenie powolnych, płynnych ruchów: „Ona się fali przychyla”, „Ona się z wolna zawróci”, „unoszą się z wolna kwiaty”. Wszystko to odbywa się w błogiej, przesyconej zapachem kwiatów atmosferze.
Tropy wzmacniają efekt łagodności, anielskiego nastroju, obraz mimo swej wyrazistości jawi się czytelnikowi jak za zasłoną, przez którą wszystko widać, lecz jest fizycznie nieosiągalny. Jest jak sen, „ale to dobry sen| bo się budzimy z niego”[9]. Z kolei powolne ruchy podkreślają, uwypuklają sielskość krainy wiecznej szczęśliwości. Autor w ten fenomenalny sposób ukazał moment , gdy śniąc jeszcze już należymy do świata rzeczywistego. W cudownym, subtelnym obrazie niczym impresjonista ukazał swą miłość.
Arkadia jest ucieczką od konfliktów, jakie stwarzała wojna, jest ucieczką od komplikacji stosunków międzyludzkich, od rzeczywistości, utraty sensu życia; jest wyrazem tęsknoty za ładem i harmonią opartą na prawach natury. Jest ucieczką od świata gdzie „czas się zbyt łatwo na przeszłość zamienia[10]” Poeta chciał ocalić od zapomnienia zarazem uczucia, wartości i nienaruszalny ład Natury. To tam ucieka od „trzaskawicy palb” zatraca się w tej rzeczywistości, i pociąga za sobą czytelnika, to tam odnajduje spokój, w krainie gdzie dziewczyna czeka na rycerza, który niczym Parys ze złotym jabłkiem wybiera tę najpiękniejszą, wybiera swoją panią. W utworze wizje, jakie zostały nam pokazane są delikatne, subtelne, to dzięki temu kobieta, dziewczyna zdaje się być sylfidą, nimfą wodną, która niczym kapłanka odprawia czary nad wodą.
To tam poeta szuka „ludzi prawdziwych”, ponieważ to jest jedyny znany mu świat, w którym pojęcia są nie tylko wyrazami, to jest jedyne miejsce gdzie:
„On uniesie, on nazwie,
co boli, wytłumaczy,
podźwignie, co upadło”[11].
Ten świat marzeń, arkadia jest miejscem poszukiwań. Miejsce to jest jak kraina snów, i tam szuka ludzi prawdziwych a gdy ich odnalazł „Zbudził się(..) i stał się człowiekiem”[12].
Być może właśnie tym rycerzem jest sam poeta. Nie możemy zapominać, iż wiersz powstał z myślą o młodziutkiej żonie poety, to jej dedykował ten pełen magii, niezwykłości liryk. To ona była jego pierwszą czytelniczką. Dla poety była dziewczyną, która: „stojąc w jeziorze ręce obraca do góry” to ona w trakcie zabawy, „niebieskie łodyżki wody” przemienia w „kwiaty, motyle”. Kogo tam spotkała i co widziała w „krysztale powietrza” nie wiemy, lecz wydaje mi się, że nie trudno się domyślić. Dla Słowackiego XX wieku to Basia była tą Dziewczyną, która wyczekiwała na kochanka, patrząc w kryształ powietrza i widziała dalekie życie jednak czy patrzyła w przyszłość, a może to była przeszłość, do której tęskniła, wspomina ją by łatwiej było czekać. Dla czytelnika współczesnego tą sylfidą jest przyjaciółka, a czytelniczka sama odnajduje się w roli tej kapłanki, która pełna gracji, wdzięku w tym magicznym świecie jest równie prawdziwa jak każdy z nas, a może nawet bardziej. Ten wiersz dla czytelnika współczesnego poecie, dla czytelnika mi współczesnego jest miłą niespodzianką, ponieważ jest to „coś intymnego... coś z wczoraj”[13], coś z jutra...
”Zapylone trakty” mogą być symbolem dróg, które już przeszła, a gdy „znowu potoków grzywę” ujrzała trudne chwile, swego młodego życia. Dlatego w krysztale powietrza może ona ujrzeć przeszłość jak i przyszłość, jednak, jeśli ją widziała to, czemu „nie wie”, na co czeka. Zanurzając się w obrazie w tym magicznym lustrze dziewczyna poznaje siebie, jest niejako aktem poznania świata, którego sama jest częścią. To ona niczym Wróżka z kropel wody „czyni (...) liście i jabłka, węże i srebrne jaszczury”. Ta prosta zabawa ukazana została przez poetę w nowym świetle nabrała mistycznego, niezwykłego charakteru. Las, polana, na której znajduje się dziewczyna jest jej świątynią, miejscem odosobnienia i kontemplacji. To ona niczym kapłanka ma w swej mocy przeszłość i przyszłość. Wodne odbicie ucieleśnia miłość, piękno i kobiecość, staje się ważnym atrybutem naszej boginki. To, co się odbija jest „wolne są od śmiertelnych uwikłań”, jest uzupełnieniem bytu, „czymś” być musi skoro jak mówił sam, Parmenides niebytu nie ma. Jest to, zatem rekonstrukcja czy transformacja świata właściwego i normalnego. Łuszczykiewicz opowiada się za opcją rekonstrukcji, odtworzenia tego świata znanego poecie, twórcy rzeczywistości, świata poetyckiego. [14] Ja uważam, iż poeta nadaje nowy kształt światu poprzez te refleksy, błyśnięcia, poprzez duchowe zjednoczenie odbicia i przedmiotu. Wiersz ten możemy nazwać zwycięstwem wyobraźni poety nad rzeczywistością, ponieważ on jej nie odtwarza, lecz na nowo kreuje, niczym wprawny malarz delikatnymi pociągnięciami pędzla tworzy na tafli wody, w krysztale powietrza nowe obraz.y Ukazuje świat, który przemawiał do pierwszych czytelników, i będzie przemawiał do kolejnych pokoleń czytelników.
Gdy zabawa dobiega końca pięknej driadzie „rycerz” na znak uznania, miłości daje jabłko, symbol życia, pragnienia i wiedzy:
„ . . . . . . . na brzegu, w kotlinie,
rycerz ogromny przystaje i jabłko wyciąga na dłoni”.
Jabłko jest "owocem poznania dobra i zła" a więc rycerz zaprasza ją do życia, prawdziwego, odmieni jej los. Kogo w postaci rycerza widziała młoda pani Baczyńska, męża? Na pewno. Kogo w postaci rycerza widzi dzisiejsza czytelniczka? To na pewno pozostanie tajemnicą.
Zapowiedz tej krainy, krainy marzeń, która jest swoistą krystalizacją miłości barda do kobiety odnajdujemy w wierszu zadedykowanym młodzieńczej sympatii (pannie Chuwień). W liryku pt. Spotkanie dalekie, wierszu również dedykowanemu przedstawicielce płci pięknej, Zuzeńce:
„ręce dasz mi wonne w ciepłym świcie, wcześnie,
pobiegniemy w zieleń wolne, leśne dzieci...”.
(Spotkanie dalekie)
Jednak ten erotyk był wierszem pożegnalnym, ostatnim spotkaniem dwojga młodych ludzi, by jeszcze raz ujrzeć się i by każdy mógł odejść w swoją stronę:
„ty mi wyjdziesz cicho, jak dawniej, naprzeciw,”
Wiersz jest pełen smutku, nostalgii. Natomiast Narzeczona mimo swego dostojeństwa, które wynika z aury, jaka otacza postacie jest lirykiem radosnym. Nuta dostojeństwa, która częsta jest w wierszach poety, jest zarazem inicjatorką akordów powitalnych, pełnych szczęścia, wesołości. Ona wychodzi naprzeciw, „ku niemu płynie”, On „w kotlinie,(...)przystaje”, czeka. Wiersz jest obietnicą, jaką daje kobiecie mężczyzna, bo oto nadchodzi, oferuje nowe życie, być może to, które widziała w krysztale powietrza a może właśnie będzie inne, piękniejsze. Młodzieniec daje jej owoc poznania dobra i zła. Zatem życie, które oferuje nie będzie podobne do tego, które wiodła Ona w tej krainie. Będzie inne, pozna smak dobra i zła, smak zwycięstwa i porażki, lecz z nim nie będzie miała się, czego obawiać. Oto on rycerz przybywa i trwać będzie u boku dziewczyny. Na zawsze. W wierszu motorem napędzającym ten magiczny świat jest spotkanie kochanków, ponieważ osobno nie widzą celu, są jakby uwikłani w sieć czasu, który jak w rzece płynie powoli, statecznie dostojnie, są jak posągi. Dopiero spotkanie, zetknięcie się dwóch postaci powoduje niejako „zapłon” postacie ożywają:
„. . . Ona ku niemu płynie,
powietrze w krąg rozgarniając,
co jak pod skrzydłem dzwoni.”
Świat, który na początku liryka spokojnie, bez pośpiechu szedł do przodu teraz przyśpieszył, zaczyna się coś dziać. Czuć radość, mimo, że autor jej nie ukazał, to dzięki niej „powietrze dzwoni”, to ona ożywia atmosferę jednak nadal wyczuwalne jest pewnego rodzaju dostojeństwo, patos, od którego poeta nie umie, a może nie chce się uwolnić. Powiedzieć by można, że tempo wiersza powoli narasta by wybuchnąć w momencie, gdy kochankowie się ujrzeli i równie szybko zgasnąć, gdy odeszli, aby czekać na kolejną okazję.
Metaforą wierności jest najpierw ukazany głóg[15] oraz ukazane na samym końcu drzewa. Ponieważ oto są ludźmi, „leśnymi dziećmi”, wychowanymi do swoich czasów, do swojej rzeczywistości. Razem łatwiej jest wyjść naprzeciw „dalekiemu życiu”, symbolem wspólnego życia jest to jabłko, które rycerz „wyciąga na dłoni” i daje dziewczynie. Utwór nie jest wynikiem eskapizmu, jak niektórzy mogą interpretować niektóre liryki poety, kiedy stroni od ukazywania świata, w którym żył. Liryk ten jest wynikiem poszukiwania, jest wyrazem obietnicy, jest powiewem świeżości.
Baczyński znalazł to, czego szukał. „Poszukiwacz ludzi prawdziwych”, swój cel odnalazł w leśnej nimfie, która uosabia to wszystko, w co nie przestał wierzyć, w nienaruszalny ład Natury, w świat wartości, w istnienie „ludzi prawdziwych”.
A kim są prawdziwi ludzie, no właśnie tym wszystkim, kim nie mogli być ludzie wojny, tym, kim nie może być człowiek współczesny bez wiary, bez ideałów. Ludzie ci mają” wzrok dla świata | dziecięcy”, oni nie uciekają do Arkadii, dla nich jest snem, z którego warto się obudzić. Być może jest tylko snem, o którym mówi w swoim wierszu Szymborska, w którym dwoje kochanków na chwilę się rozstaje by znów wrócić do siebie. Dwoje ludzi swojej epoki oto odnaleźli się i odchodzą:
„Potem ich las zamyka. I tylko drzewa dojrzałe
tak samo stoją w głębinie, jakby najmocniej kochały.”
Świat, w którym się spotkali nadal istnieje, czeka („I tylko drzewa [...] tak samo stoją”) na następne swoje pięć minut w życiu jakiś ludzi, którzy będą szukali drogi do siebie. Będą poszukiwali być może i dla nich słowa Staffa są myślą przewodnią: „większą rozkoszą podróż niż przybycie” .
„I tylko drzewa” czekają na następnych kochanków by i dla nich stać się świątynią, przybytkiem ich miłości, w której kształtuje się uczucie i tak jak one dojrzewa powoli, z gracją wśród szumu skrzydeł białych motyli i zapachu bladoróżowych płatków głogu.
Rzekł „Jestem zawsze wierny tobie!”[16]
Bibliografia podmiotowa:
Baczyński K.K: Utwory zebrane. T. 1.-2. Oprac. K. Wyka, A. Kmita-Piorunowa. Kraków 1979.
Bibliografia przedmiotowa:
Budzyński: W: Miłość i śmierć Krzysztofa Kamila : biografia K. K. Baczyńskiego. Warszawa 1999.
Gajcy T. Poezja o nucie dostojnej. W: „Sztuka i Naród”. Red.: O. Kopczyński, W. Bojarski, T. Gajcy. Warszawa 1942, nr5. (http://www.zopa.friko.pl/otw.htm#top)
Łuszczykiewicz P.: Eros, Ares, Tanatos (erotyki Krzysztofa Kamila Baczyńskiego i Tadeusza Różewicza wobec wojny i śmierci) W: P. Łuszczykiewicz: PO BALU. Eseje o literaturze polskiej. Warszawa 1998. (http://www.info.kalisz.pl/po_balu/eros.htm)
Kopaliński W.: Słownik symboli. Warszawa 2001.
Achmatowa A.: Poezje. Wybór i posłowie: J. Szymak-Reiferowa. Kraków 1986
Szymborska W.: Wiersze wybrane. Warszawa 2000.
Noras A. J: Kant a neokantyzm badeński i marburski.
W: http://www.rickert.republika.pl/intro.html
Steiner R.: Wstęp do Filozofii Wolności. Prawda i Nauka.
W: http://freemen.d2.cz/texty/steiner02.htm
Stroll A., Popkin R. H.: Filozofia. Tłum.: Karłowski J., Leśniewski N., Przyłębski A. Poznań 1994.
[1] Tak charakteryzował kategorię prawdy H. Rickert w Der Gegenstand der Erkenntnis, dzieło to omówił Andrzej J. Noras w swej pracy pt. Kant a neokantyzm badeński i marburski (Katowice 2000)
[2] E. Balcerzan: Metafora a interpretacja.
[3] K.K. Baczyński: Sen dziecinny. W: K. K. Baczyński. Utwory zebrane. Oprac.: K. Wyka. Kraków 1986
[4] Np. w wierszu pt. „Nie to, co mi się śniło” | [...] | To widzę, gdy się schylę | nad wodą, w której ptaki | kreślą węzły daremne. Motyw odbicia odnajdziemy również w: „Mistyka”, „Noc była zielona”, „Wspomnienia”, „Biała magia” i in.
[5] Hegel uważał, że każda rzecz jest w relacji z inną rzeczą, jako jej przeciwieństwo, tak, więc każda rzecz wymaga swojego przeciwieństwa. Z tego można wysunąć wniosek, iż gdy przedmiot A jest rzeczywisty, nie jest złudzeniem, to A’ jest jego przeciwieństwem, złudzeniem, a więc gdy mówimy, iż A’ jest rzeczywiste to jest to zaprzeczenie prawdziwości A.
[6] Por. E. Szmigielska: Motyw odbicia. W: Nad wierszami Baczyńskiego. Interpretacje, szkice i rozprawy. Pod red.: G. Ostasz.. Rzeszów 1998.
[7] Kant wykazywał, iż istnieje poza światem naszych zmysłów i naszego rozumu, jest niedostępna dla naszych poznawczych możliwości, które (wg R. Steiner’a) są ciągłym wżywaniem się w podstawę świata.
[8] Jest to kolor, który sobie umiłował Baczyński, znajduje się w niemal każdym erotyku poety (np. „Biała magia”: Stojąc przed lustrem ciszy | Barbara z rękami u włosów | nalewa w szklane ciało | srebrne kropelki głosu.). Kolor ten podkreśla również odbicie, a kolor ten jest przecież symbolem lustra.
[9] W. Szymborska: Zakochani. W: W. Szymborska: Wiersze wybrane. Warszawa 2000.
[10] K.K. Baczyński: Elegia codzienna. [Wiersz napisany przez poetę jeszcze przed wojną]
[11] Rodzicom.
[12] Sen.
[13] Gajcy T. Poezja o nucie dostojnej. W: „Sztuka i Naród”. Red.: O. Kopczyński, W. Bojarski, T. Gajcy. Warszawa 1942, nr5. (http://www.zopa.friko.pl/otw.htm#top VI.2005)
[14] Zob. Łuszczykiewicz P.: Eros, Ares, Tanatos (erotyki Krzysztofa Kamila Baczyńskiego i Tadeusza Różewicza wobec wojny i śmierci) W: P. Łuszczykiewicz: PO BALU. Eseje o literaturze polskiej. Warszawa 1998. (http://www.info.kalisz.pl/po_balu/eros.htm VI.2005)
[15] Jest to symbol wiecznej, niezniszczalnej i prawdziwej miłości. Przykładem tej metafory może być również historia dziejów Tristana i Izoldy gdzie z grobu kochanka wyrasta głóg i wnika do grobu dziewczyny.
[16] Achmatowa A.: Wieczór. Tłum.: S. Pollak. W: A. Achmatowa: Poezje. Wybór i posłowie: J. Szymak-Reiferowa. Kraków 1986, s.35.
Aktualizacja: 2022-08-11 20:23:50.
Staramy się by nasze opracowania były wolne od błędów, te jednak się zdarzają. Jeśli widzisz błąd w tekście, zgłoś go nam wraz z linkiem lub wyślij maila: [email protected]. Bardzo dziękujemy.
ilość wierszy baczyńskiego nie jest niesamowita. jestem pewien, że spora część poetów współczesnych w szufladach/zeszytach/et cetera wierszy przechowuje niewiele mniej, tyle samo, a nawet więcej. spora część poetów współczesnych niestety nie dosięga do pięt choćby takiemu baczyńskiemu (który swoją drogą nie jest taki znów niesamowity - bywali bardziej poruszający). baczyńskiego wojna dała i baczyńskiego wojna odebrała. faktem zaprzeczalnym jest (i usprawiedliwieniem) natomiast, że wielcy poeci rodzą się w czasach niepokojów politycznych/społecznych/gospodarczych lub w czasach nieszczęść osobistych. pozdrawiam grafomanię.
Zadałam nastepujace pytanie: "Czym dla Baczyńskiego jest Barbara?" ale nie widze tu zadnej konkretnej odpowiedzi na to;/
A mnie niesamowicie podoba sie ta interpretacja...Wystarczy "wczytać" sie w takst aby zrozumiec znaczenie Barbary dla poety :)
Nie doczytałem jeszcze do końca ale i tak Baczyński to mój ulubiony, moim zdaniam najlepszy poeta polski, nawet światowego formatu. Wielka szkoda że wojna zabrała nam takiego twórcę choć za swego jakże krótkiego 23 letniego życia zdołał napisać mniej więcej 500 wierszy i wiele innych utworów co już jest samo w sobie jest niesamowite.