Dzień

Do wieczora – do wieczora – do wieczora
Setki watchów, longinesów krągłotarcznych
niby żarna – ciężkie żarna – zgrzytne żarna
w mąkę sekund dzień rozmielą, zżują, zwarczą –
po suficie będzie imię się rozwlekać,
strzępki godzin po podłodze zmiatać w wczoraj
(nie uczono mnie – nie uczono mnie: czekać
do wieczora – do wieczora – do wieczora –
nauczono mnie mówić: chcę –
nauczono mnie: iść po życie)
Rozślimaczył się długi dzień i zapomniał, że się rozświcił –
(nauczono mnie: chwytać połysk,
blask i błyski lśniące niebiesko,
a przeszkody brać przez rozkołys,
nóg rozkołys i nagły przeskok)
Życie wpadło w andersena dzień urzeczeń,
niepojętych białych modlitw szepce koran;
będę ciebie, ukochany, blado czekać
do wieczora – do wieczora – do wieczora –

6 stycznia 1934

Czytaj dalej: Na zdarzenie z życia prywatnego - Zuzanna Ginczanka