Epitaphium

…A kiedy ciemnym borem ciemna płynęła dolina,
ślizgając się po żółwiach, grzeznąc w wysokich mrowiskach,
skacząc w bijące potoki, na mchy spadając, goniłam
twój nieuchwytny uśmiech, który mgłami zabłyska.

…Nic z twarzy twej nie zostało. Nic – tylko rysy złożone
w oku dostępną twarz, dawnej twej twarzy kościec.
Lotne obłoki skojarzeń, gdyby wiatrami spłoszone,
opadły z rysów jak z gór, bym teraz mogła je dostrzec.

…Taki więc jest twój uśmiech! Niebieskie fregaty wspomnień,
różowe fregaty marzeń, wpierw rozpostarte do lotu
kryły go swymi żaglami. Takie więc czoło twe! Skronie!
Usta! Obraz miłości twe usta zasłaniał dotąd.

Czytaj dalej: Na zdarzenie z życia prywatnego - Zuzanna Ginczanka

Źródło: Sygnały, r. 1939, nr 68.