Osiemdziesiąt dób średnich zwiśnie w przeszłość bezładnie,
osiemdziesiąt dób średnich miłość twą ukradnie:
Między wrzosem liliowym, a naszybnym, namroźnym
Wektor serca kołuje ruchem wciąż krzywodrożnym.
Sama siebie uprzedzam, że przybędę spóźniona
(Akcja równa reakcji: trzecie prawo Newtona)
Pewnie będziesz żałował róż wplecionych w pacierze –
I rzucanych o zmierzchu – i żeś kochał mnie – wierzę.
Lecz nie pragnę koniecznie liczyć wspólnych wieczorów;
Z równań uczuć wykreślę siłę twego oporu.
W kinetycznej miłości kwitnie bez – naturalnie
Ale mnie to wystarcza: kochać cię potencjalnie.
A gdy miłość ma zacznie pęcznieć przyspieszenie
I zaciąży mi zbytnio w grudniu miękkim złocieniem,
Pójdę sobie na równik poza sinawe powietrze,
Wszak tam serce też waży mniej – na dynamometrze?!
6 grudnia 1932