Wiersz o radosnym czekaniu

Przybiorę swój pokoiczek – czyściutko, bialutko, ładniutko,
owinę alpejskie fiołki niebieską, miętą bibułką –
(niebieska mięta bibułka Kaśkinym gustem wzrok pieści,
niebieskie mięta bibułka tak pachnie, jak samo szczęście. –)

Przypnę do biurka pinezki, błyszczące nowe pinezki,
a z biurka zetrę starannie kreślone ołówkiem kreski –
(być może stare wrażeni znów oradośni mnie błyskiem:
tak chce się zostać dorosłą, a życie jest zwykłe i bliskie –)

A potem usiądę sobie i będę tylko czekała,
mój uprzątnięty pokoik cichutki się będzie stawał –
(nie mówcie, że nie ma sensu takie bezdenne czekanie,
bo przecie – myślę tak sobie – raz wreszcie coś się odstanie –)

Więc czekam sobie, tak tylko – biały czeka pokoik –
być może ktoś w drzwi zapuka – – ? tak czekamy we dwoje –
(Są różne, różne pukania, jak różne, różne są dłonie,
a słyszę wszystkie, prócz tego, którego echem się skłonię –)

Za oknem na cienkich drutach wróbelki siadły kapelą,
jak nuty na czarnych liniach stakaccą catta we trele –
(Melodia mego czekania – błąka się radość po mieście –
niebieska mięta bibułka tak pachnie, jak samo szczęście)

12 lutego 1933

Czytaj dalej: Na zdarzenie z życia prywatnego - Zuzanna Ginczanka