Na jutro mamy wiele lekcji: łacińskie i niemieckie słówka,
Historii trzeba się nauczyć, bo przecież jutro jest klasówka,
Z algebry trzeba zrobić przykład, bośmy w algebrze niezbyt dzielni.
Powiedz, od czegoś więc zaczniemy? – Chyba pójdziemy do czytelni.
Tam usiądziemy w nieruchomej, wrosłej w podłogę szarą, ławce
I „Świat” czytając, myśli nasze puścimy wolno, jak latawce,
Albo zagramy w szachy, - a może wolisz w warcaby? -
I czas spędzimy tak cudownie, niby w królestwie Ali Baby.
Czytając „Iskry”, jakiś chłopczyk swym śmiechem nagle ciszę zmąci
(Gdy się jest jeszcze w pierwszej klasie, świat cały, to „wesoły kącik”)
Jakie to śmieszne, że kot Filuś wpadł do pełniutkiej mleka miski,
Jakie to śmieszne, że pan Guzik odmroził sobie dwa odciski!
Tuż obok niego jakiś mędrzec (powagi naszej „budy” słyną)
Encyklopedię będzie czytał z skupioną w zrozumieniu miną,
I dla efektu na karteczce, niby to pisząc swe notatki,
Będzie wciąż kreślił z nabożeństwem profile, kaczki i bławatki.
O siódmej, pełni dostojeństwa, złożymy w księdze swe podpisy,
Albo też nagle rozbawieni, jak jacyś brzdące i urwisy,
By dookoła zachwycenia wywołać cielęcego ryczek,
Wpiszemy, że kolega Sławek czytał dziś „Płomyk” i „Płomyczek”.
Na jutro mamy wiele lekcji: łacińskie i niemieckie słówka,
Historii trzeba się nauczyć, bo przecież jutro jest klasówka,
Z algebry trzeba zrobić przykład, bośmy w algebrze niezbyt dzielni.
Powiedz, od czegoś więc zaczniemy? – Chyba pójdziemy do czytelni.