Przy huku lodów, przy szumie wód,
Co w dal ku morzu niosą swe fale,
Niechaj się spełni wiosenny cud,
Niech pierzchną bóle, smutki i żale,
Przy huku lodów, przy szumie wód,
Co w dal ku morzu niosą swe fale.
Gdy stopi śniegi słoneczny żar,
Odżywia ziemię wewnętrzne ciepło.
Można-ż powiedzieć, że ten już zmarł,
W kim jeszcze serce w piersi nie skrzepło?
Ono śnieg stopi, jak słońca żar,
Rozleje wszędy żywiące ciepło.
Dokoła pieśni, życie i ruch,
W ziemi nasionka kiełkują, rosną.
Żyje, w kim jeszcze nie zastygł duch,
I świat zadziwi kiedyś swą wiosną.
Zabrzmią znów pieśni, życie i ruch,
Dawne nasionka puszczą kły, wzrosną.
Dopóki ziemia we wnętrzu wre,
Świat przetrwać może najtęższe zimy.
O, strzeżmy ognia na serca dnie,
A jeszcze puhar życia spełnimy,
Bo póki w głębi łona coś wre,
Przetrwać możemy najtęższe zimy.
Więc z hukiem lodów i szumem wód,
Co w dal ku morzu niosą swe fale,
Niechaj się spełni wiosenny cud,
Niech pierzchną smutki, zwątpienia, żale,
Jako te lody, ten nadmiar wód,
Co w dal ku morzu niesie swe fale.