Jakże słabych, co klną życie,
Rozkujecie z mąk obroży?
Jakże zdrowie im wrócicie,
Gdyście sami chorzy?
Zły wiatr włóczy się po świecie
W przepaść strąca lub do lochu —
Jak upadłych podźwigniecie,
Gdyście sami w prochu?
Wasi bracia, zdjęci szałem,
Czartu służą najucieszniej —
Jak wam do nich iść z morałem,
Gdyście sami grzeszni?
Z ran zakończył Łazarz życie,
Płaczki zbiegły się doń tłumnie —
Jakże wy go dziś wskrzesicie,
Gdyście sami w trumnie?