Wiatr w przelocie skonał chyżym,
Przeniknęła ziemię zgroza,
Krzyż na skale, a pod krzyżem
Stabat Mater dolorosa.
Żadnych słów i żadnych głosów:
Krew z korony bożej spływa;
Wobec Boga i niebiosów
Stała Matka boleściwa.
Na konania patrząc bolę,
Rany. pręgi od powroza.
Na łzy oczu, cierń na czole,
Stabat Mater dolorosa.
Konająca od współmęki,
Przyjmująca śmierć za żywa.
Cierń i gwoździe z bożej ręki,
Stała Matka boleściwa.
Jak, raniona szybkim strzałem,
Dcszczem łzy wylewa brzoza,
Z takim sercem przebolałem
Stabat Mater dolorosa.
Czując męki w piersi wzdętej,
.Jak się życie w łzy rozpływa,
Łza przepada w uśmiech święty,
Stała Matka boleściwa.
Jak świat wielki opuszczona,
Gdy ją zdjęła życia zgroza,
Przerażona, że Bóg kona,
Stabat Mater dolorosa.
Z wysokości więc boleści,
Która ludzkie gładzi grzechy.
Na jęk trwogi, żal niewieści
Jeszcze promień spadł pociechy.
"Nie zostawię cię sierotą.
Ukochana do ostatka,
O! niewiasto, syn twój oto,
Janie! oto twoja matka."
O! pociecho, jakżcś sroga,
O. radości z sercem sprzeczne!
Za człowieka oddać Boga.
Za doczesne oddać wieczne!
O! Maryjo, nie gardź nami
Patrząc na łzę, co nam ścieka,
Że częstokroć mniej kochamy
Stwórcę Boga niż człowieka.
Oczyść nas Twej szaty płótnem,
Jednym wiewem złotej poły,
Niech się kocham w żydu smutnem
I w wieczności Twej wesołej.
A w dzień zgonu, Bolejąca,
Nim do wiecznych zejdę mroków,
Niech mi żal nie będzie słońca
I powietrza, i obłoków.