Zima w mieście

Znikły światła słoneczne kaskady,
Poematy zielnego listowia,
Ciepła dnia i sny Szeherezady
I słoneczni, promienni bogowie.

Epopeja mrozu i północy,
Nędza drzew bezlistnych, suchych, nagich,
Czarownica tka z siwych warkoczy
I skandynawskie przeplata sagi.

Zamarł świat, osiwiali mężowie
Na pomnikach, co młodzi śród lata,
Jesieni nitka babiego lata
Zapomniana osiadła na głowie

Strome dachy i wież i kościołów,
Posiwiałe od góry pną krzyże,
A na szybach wystawy mróz niże
Koronki, z mroźnym wichrem pospołu.

Czytaj dalej: Zima - Maria Konopnicka