Znikły światła słoneczne kaskady,
Poematy zielnego listowia,
Ciepła dnia i sny Szeherezady
I słoneczni, promienni bogowie.
Epopeja mrozu i północy,
Nędza drzew bezlistnych, suchych, nagich,
Czarownica tka z siwych warkoczy
I skandynawskie przeplata sagi.
Zamarł świat, osiwiali mężowie
Na pomnikach, co młodzi śród lata,
Jesieni nitka babiego lata
Zapomniana osiadła na głowie
Strome dachy i wież i kościołów,
Posiwiałe od góry pną krzyże,
A na szybach wystawy mróz niże
Koronki, z mroźnym wichrem pospołu.