Do endeckiego redaktora

Panie nad-redaktorze ober-polskiej szmaty,
wnuku babki aryjskiej z praaryjskim dziadkiem,
od kiedy to, pachciarzu, wyłudził pan patent
na kontusze, rubieże i konfederatki...

Od kiedy, ramociarzu gadzinowych gryzmoł
śmie mi pan faszystowską grozić Europą,
jakiem prawem wygrażać śmie mi pan ojczyzną,
polskiego Akropolu dzierżawiąc monopol...

Jeszcze z forsy żydowskiej brud ze szpalt nie opadł,
już z żydem renegatem mnie za renegata
ogłasza i orędzi słowem — Europa!
— Europa dla panów to tylko część świata!

Kto? — Paczka korporantów, mieszczuchy, dewoty,
idioci, katolickie żydówy i popy?
Ci mają nas nauczać ojczyzny i cnoty,
których duch nie doświecił lub chrzest nie dokropił...

Pan ma wskazywać drogę, natchniony i święty,
pan głosić ducha Płowców, Kircholmów. Racławic,
pan, faworyt subwencyj, wychowanek renty,
który po sobie klęski nawet nie zostawi.

Nie panu straszyć wielkich żółtą łatą, ghettem,
nie dla pana surowość barbarzyńskiej Sparty,
za forsę można kupić wiersze, nie poetę,
choć ma dziury w kieszeni i buty podarte.

Za forsę można kupić armaty i naród,
za forsę można... zresztą, pan wie o tym lepiej,
pan, któremu kieszenie trzeszczą od ciężaru,
w którego palcach forsa jak łajno się lepi.

I dlatego pouczać, powiadam, nie panu
miłości nienawistnej, bolesnej prawdziwie,
bo wielcy, gdyby wstali, nie przy takich staną,
przy których stoją dzisiaj wszyscy mali żywi.

I dlatego, grandziarzu, milczeć o ofiarach
i tej ojczyźnie, której pan dotknąć nie może.
i dlatego, powiadam, od niej panu wara.
to pan ją zanieczyszcza, Panie Redaktorze!

Czytaj dalej: Moje polesie - Tadeusz Hollender

Źródło: Sygnały, r. 1936, nr 23. Wiersz został unowocześniony.