W przedsionek tłumnie już włażą,
Spragnieni wulgarnej powieści:
Na operowym ołtarzu
Madonna z gipsu niebieska
Siedmioma mieczami boleści
Przebita: — tu klęknąć każą,
Z zachwytem patrzeć do góry,
Gdzie srebrne aniołów chóry
I w farbie zastygła łezka,
A wietrzyk w firankach szeleści.
Tu: porfirowa kolumna
Z Achilleionu, o którą
Oparta czołem — och, dumna! —
Szlochała przed własną figurą.
Nad białą serwetą Trójca,
W złotym klęczniku nikt nie łka.
Gdzie rudy padł samobójca,
Słyszycie? — Szloch leśny źródełka!
Dać-że ten wierszyk do druku?
Orzekną: „chryja zbyt tkliwa,
a pejzaż z oleodruku!”
Lecz: zieleń, zieleń tragicznie prawdziwa!