Samotność się uprości,
Myśli biegać przestaną jak myszy:
Leżę na tobie, jak Bóg na świecie, pełen bezmiernej bezsilnej miłości
I słucham, jak ziemia dyszy.
Nożykiem płaskim mózgi wyłupi,
Wysuszy ostrym promieniem:
Leżę, bezduszna czysta skorupa,
Nalana ciepłym znużeniem.