Ach, więc znów drogie hotele,
Te oznaczone gwiazdką!
Ale gdzie jesteś, stracona młodości,
Gdzie giniesz, blednąca gwiazdo?
Patrzę w ten zachód łzawy i krwawy,
Nikt nie podaje ręki;
Tyle samotnej daremnej sławy
I zasłużonej udręki.
Czarno-zielona fala za falą,
Jak wtedy, u stóp mych przepływa.
Czemu mnie wzywasz, w spoczynek wołasz,
Miłości moja nieżywa?