Podałaś mi twój trunek, nocy,
I popłynąłem Letą niepamięci;
Jeden się listek na rzece kręci,
Jak pływak, który darmo wzywa pomocy.
Na tym brzegu kamiennym przystaję.
W gałęziach ptaki krzyczą: dźwięczne dziwy.
Opary blasku otulają niwy,
Jakież drzewa lśniące, jakie gaje!
A kiedy wracam, zmierzch za mną płynie.
Tak szybko stopą bosą przebiegły hory,
I nie wiem, czy drzemałem do tak późnej pory,
Czy się zbudziłem w zbyt wczesnej godzinie?