Grave

Z mgły,
Z tych gę­stych wi­no­gron, co by­wa­ją w Pral­ni lub w Łaźni,
Przez że­bra,
Przez fał­dy
I łzy
Wy­ła­nia się co­raz wy­raź­niej:
Ko­bie­ta wio­zą­ca zie­mię na wo­zie.

I tak ob­ra­ca tłu­stą zie­mię co dzień
Rę­ko­ma bla­dy­mi od sol­ne­go aro­ma­tu:
Zie­mia dla dę­bów.
Ko­rze­nie dla kwia­tów.

A w przo­dzie Ko­nik — ten Po­lny — się na­tę­ża,
Se­le­dy­no­wym pyszcz­kiem że­la­zną uzdę gnie­cie:
Sza,
Sza,
Ta ko­bie­ta roz­wo­zi po świe­cie
Grób swe­go męża.

Czy­taj da­lej: Lekcja anatomii (Rembrandta) – Stanisław Grochowiak