Po stracie Sokółki,
Jankowej kukułki,
Nasz Ryszard poeta,
A nie wierszokleta,
Łyknął hipokreny
I dostał migreny;
Rzecz dziwna – nie w głowie,
Lecz w drugiej połowie.
Wzdychał, jęczał, szlochał,
Bo strasznie pokochał.
Biały proszek zażył,
Miłość zrównoważył!
Dragońskie amory
Znalazły otwory –
I pamięć Sokółki
Wyleciała z gółki!