Wachlarzyk oddany

Co mi wiatr czynić, co mię chłodzić miało,
To mię płomieniem żywym podżegało;
Czy-m ja to węgiel, na który gdy wieje
Kuchenna ręka, tym prędzej niszczeje?
Bojąc się tedy, żeby w tydzień święty,
W który z serc naszych Kupido wyklęty,
Nie nagabał mnie wiatrem bożek młody,
Odsyłam modlitw i skruchy przeszkody;
Jednak chcę, abyś wiedziała i o tem,
Żem barziej sługą twoim, niż dewotem.

Czytaj dalej: Do trupa - Jan Andrzej Morsztyn