Wiosna tysiączne kwiaty posiała,
I cudną wonią świat poi w koło,
O mym istnieniu snadź zapomniała —
Smutek mam w sercu — choć barwne sioło.
I chociaż słońce ozłaca łany,
I chór śpiewaków leśnych pieśń nuci,
Hymn mojej duszy niedośpiewany —
I marzeń złotych nic już nie wróci.
Kocham świat cały z tą zielonością,
Która się kąpie w rosy poranku,
Wzdycham do ciebie z taką miłością
Gaju rozkwitły — wiosny kochanku!
...Lecz kiedy patrzę w ten świat uroczy,
W jasne obłoki, co mkną tak lekko,
Życie złamane stawa przed oczy —
I tak bym chciała biedź gdzieś daleko...
Gdzie nie ma ludzi, aby się z ciszą,
Zespolić mogła dusza stargana,
Tam gdzie się smukłe palmy kołyszą,
I gdzie się ludzka zabliźnia rana.
I znowu wiosna, jak przyszła minie,
Pokryje ziemię płaszcz śniegu biały,
W piersi zastygnie ciche westchnienie,
Pokrewne źródłom — co bić przestały.
Opublikowano w: Łzy-perły
Źródło: Łzy-perły, Maria Paruszewska, 1910.