Salome

W‎ ‎chaosie‎ ‎tonów‎ ‎pieśń‎ ‎miłości‎ ‎płynie,
Wezbraną‎ ‎falą‎ ‎namiętnego‎ ‎dźwięku,
O ‎jakąż‎ ‎siłą‎ ‎demoniczną‎ ‎trwoży,
Ten‎ ‎krzyk‎ ‎złowrogi‎ ‎bolesnego‎ ‎jęku‎ ‎—
Co‎ ‎beznadziejnym‎ ‎uniesiony‎ ‎szałem,
Nawet‎ ‎przed‎ ‎zbrodni‎ ‎nie‎ ‎wzdryga‎ ‎się‎ ‎grzechem,
I aby‎ ‎pomścić‎ ‎swą‎ ‎miłość‎ ‎wzgardzoną‎ ‎—
Pożąda‎ ‎głowy‎ ‎z‎ ‎wściekłości‎ ‎uśmiechem!
—‎ ‎A‎ ‎kiedy‎ ‎ona‎ ‎spada‎ ‎z‎ ‎ręki‎ ‎kata,
Ta‎ ‎pożądana‎ ‎—‎ ‎ta‎ ‎jedna‎ ‎na‎ ‎ziemi,
Klękasz‎ ‎Salome‎ ‎i‎ ‎modlisz‎ ‎się‎ ‎do‎ ‎niej,
Jakbyś‎ ‎ją‎ ‎chciała‎ ‎wskrzesić‎ ‎łzami‎ ‎swemi!
Przewrotność‎ ‎twoja‎ ‎złą‎ ‎obrała‎ ‎drogę,
W‎ ‎zamian‎ ‎za‎ ‎taniec‎ ‎zażądałaś‎ ‎życia,
Tej‎ ‎duszy‎ ‎Jana,‎ ‎co‎ ‎w‎ ‎nadziemskiej‎ ‎cnocie
Przed‎ ‎tobą‎ ‎swoje‎ ‎ukryła‎ ‎oblicza!
—‎ ‎Czy‎ ‎zemsta‎ ‎twoja‎ ‎przez‎ ‎śmierć‎ ‎nasycona?
Czy‎ ‎łzy‎ ‎miłości‎ ‎starczą‎ ‎za‎ ‎pokutę?
Salome!‎ ‎czyn‎ ‎twój‎ ‎twoim‎ ‎będzie‎ ‎katem,
Miłości‎ ‎pęta‎ ‎czy‎ ‎będą‎ ‎rozkute?
...Pieśń‎ ‎twej‎ ‎boleści,‎ ‎choć‎ ‎potęgą‎ ‎dźwięczy,
Nie‎ ‎cofnie‎ ‎kary,‎ ‎co‎ ‎na‎ ‎ciebie‎ ‎spada,
Gdzie‎ ‎serce‎ ‎twoje‎ ‎spokoju‎ ‎zasięgnie?
Gdy‎ ‎w‎ ‎twojem‎ ‎wnętrzu‎ ‎występku‎ ‎szkarada!
Miłość‎ ‎prawdziwa‎ ‎—‎ ‎to‎ ‎zaparcie‎ ‎ciche‎ ‎—
Do‎ ‎końca‎ ‎świata‎ ‎zostanie‎ ‎ta‎ ‎sama,
Serce‎ ‎kobiety‎ ‎zdobyć‎ ‎ją‎ ‎potrafi,
Lecz‎ ‎gdy‎ ‎je‎ ‎żadna‎ ‎nie‎ ‎zbezcześci‎ ‎plama!
Herod‎ ‎cię‎ ‎śmiercią‎ ‎gładzi,‎ ‎nieszczęśliwa,
Żołdactwo‎ ‎dzikie‎ ‎zabija‎ ‎w‎ ‎noc‎ ‎jasną,
I‎ ‎własna‎ ‎matka‎ ‎obronić‎ ‎nie‎ ‎zdoła‎ ‎—
Na‎ ‎znak‎ ‎żałoby‎ ‎gwiazdy‎ ‎tylko‎ ‎gasną,
Ażeby‎ ‎ludzkich‎ ‎zbrodni‎ ‎przyćmić‎ ‎ślady...
I‎ ‎ziemia‎ ‎jęczy‎ ‎krwią‎ ‎świeżą‎ ‎zbroczona,
A‎ ‎pieśń‎ ‎to‎ ‎straszna‎ ‎—‎ ‎jak‎ ‎lawa‎ ‎gorąca,
Co‎ ‎z‎ ‎brzaskiem‎ ‎zorzy‎ ‎przeminie‎ ‎i‎ ‎skona!

* * *

I‎ ‎będą‎ ‎ciebie‎ ‎wiecznie‎ ‎wspominali,
Będziesz‎ ‎namiętnych‎ ‎porywów‎ ‎widziadłem,
Przykład‎ ‎zmysłowych‎ ‎uniesień‎ ‎i‎ ‎zbrodni,
Których‎ ‎odbiciem‎ ‎byłaś‎ ‎i‎ ‎zwierciadłem!

* * *

Lecz‎ ‎niech‎ ‎pamięci‎ ‎twej‎ ‎nikt‎ ‎nie‎ ‎urąga,
Za‎ ‎winy‎ ‎twoje‎ ‎rachunek‎ ‎spłacony,
Życie‎ ‎za‎ ‎życie‎ ‎poszło‎ ‎w‎ ‎śmierci‎ ‎łono,‎ ‎—
A‎ ‎grzech‎ ‎twój‎ ‎dzisiaj‎ ‎może‎ ‎odpuszczony!...
Miłość‎ ‎występkiem‎ ‎była‎ ‎twego‎ ‎życia,
Zbrodnią‎ ‎się‎ ‎wielką‎ ‎dusza‎ ‎pokalała,
Lecz‎ ‎Pan‎ ‎nad‎ ‎Pany,‎ ‎tak‎ ‎jak‎ ‎Magdalenie
Darować‎ ‎raczył‎ ‎—‎ ‎boś‎ ‎grzesząc‎ ‎—‎ ‎kochała!

Opublikowano w: Łzy-perły

Czytaj dalej: Do *** (Bardzom ci wdzięczna) - Maria Paruszewska

Źródło: Łzy-perły, Maria Paruszewska, 1910.