W samotności

Niby piekielnych ognisk dym,
Chmur nad mą głową czarnych tłum,
I cisza... tylko myślom mym,
Wtóruje głuchy rzeki szum.
A myśli te, to już nie sen
Jasny, różowy, młodych lat!...
To już nie raj promienny ten —
Nie ów zaklęty marzeń świat, —
Co pierzchły, jak poranne mgły,
Jak topniejący wiosną śnieg —
Co rozpłynęły się we łzy,
Albo je uniósł życia bieg!
A myśli te — to już nie szał,
To nie rozpaczny z losem bój!
Co niegdyś w biednem sercu wrzał,
Rwąc je w namiętny ucisk swój!
Nie marzą już, nie walczą już,
Skarg nie miotają w niebios sklep —
Jak szczątki statku, morskich burz
Siłą rzucone w skwarny step...
Nad niemi słońca palny żar,
Przed niemi fal zdąsanych szał,
W przestrzeni ciężki pustyń skwar —
A wkoło martwych piasków wał!

W maju 1875.

Czytaj dalej: Przekleństwo - Juliusz Słowacki

Źródło: Wiersze liryczne, Maria Bartusówna, 1914.