Jelonek

Biegał jelonek przez góry, doliny,
Kraśnymi rogi szumiał śród gęstwiny,
Chyżo skakał po dąbrowie;
Chodził i młodzian przez góry, parowy,
Do twardych bojów nosił miecz gotowy
I drżeli przed nim wrogowie.
Nie ma młodzieńca w górach, ni na błoniu,
Wróg go zdradliwie zaskoczył w ustroniu,
Uderzył w pierś ciężkim młotem.
Las wnet zaszumiał, żale opłakane,
Gdy dusza ze krwią przez usta różane
Rączym ubiegła polotem.
A skoro ziemia skrzepłą krew wypiła,
A wieść o zgonie wszędy jawną była,
Wszystkie płakały dziewoje.
Śród twardej ziemi młodzian pogrzebiony,
A nad młodzianem w górze dąb zielony
Rozciągnął ramiona swoje.
Z kraśnymi rogi chodzi tu jelonek
I nad mogiłą staje w każdy dzionek,
I długą wyciąga szyję.
Na dębie płaczą go krogulców roje,
Płaczą go z całych okolic dziewoje,
Waleczny młodzian nie żyje.

Czytaj dalej: Zima - Konstanty Gaszyński