Jak las wysokie, żyto się udało,
Oj, będzie za to pieniędzy niemało,
A pszenica na zagonie
Złocistymi kłosy płonie.
Jęczmień i owies błyska barwą świetną.
Wszystko to, wszystko, sierpy nasze zetną,
A pracowne nasze woły
Wszystko zwiozą do stodoły:
Potem wymłócim, a czeladka pańska
W galerach z szyprem powiezie do Gdańska.
Pięknie zboże się udało,
Będzie pieniędzy niemało.
Więc chłopcy, dziewki, żywo z sierpem, żywo,
Skończmy co prędzej rozpoczęte żniwo,
Gdy skończymy raźni, żwawi,
Pan dożynki nam wyprawi.
Dziewoja, która przodowała w żniwa,
Wesołą piosnkę przed dworem zaśpiewa
I wianek z kłosów pleciony,
Wstążeczkami ukraszony,
Strojny kaliną i polnymi głogi,
Złoży z podarkiem przed pańskimi progi.
Pan wystawi wódkę, piwo,
Grajek zagra nutę żywą,
Będziemy hulać do samego rana,
Wielbiąc szczodrotę łaskawego pana,
Panien, paniczów i pani,
Jako wierni ich poddani.