Jasno zawsze, gdym ją żegnał
Na mnie spoglądały
Oczy jej i do powrotu
Mile zapraszały.
Teraz łzami się zaćmiły
Jasne jej powieki,
I jak w martwem obłąkaniu
Patrzą w świat daleki.
Zgasła słodka w nich nadzieja,
Pod zasłoną ciena
Smutku, nic nie mówi więcej
Z ócz jej: do widzenia!