Że tam pięknie za górami,
Pragną oczy w świat,
Ale serce pragnie wrócić
Do rodzinnych chat.
Żegnam was więc pyszne miasta,
Rzeki, pasma gór,
W dali bieli się rodzinna
Wieś i ojca dwor.
Obok dworku stara lipa —
Co ją sadził dziad —
Jeszcze stoi czuły świadek
Mych dziecięcych lat.
Obraz nad wrotami, ławę
Z darni obok znam,
I gołębnik pochylony
Jeszcze jest ten tam.
Zadumany na stodole
Bocian patrzy w dal,
A przed sienią się wyciąga
Wierny stary Zwal.
Prędzej, żywiej na spoczynek,
W grusz i lipy cień,
Wszakże na me przywitanie
Otwiera się sień.
Matka, ojciec, brat i siostra,
Wszakże wyszli wraz —
Czy wam serce poznać dało,
Jakem blisko was?
Płyńcie gęste łzy: tak nigdy
Nie powita świat,
Jak witają, gdy wracamy
Do rodzinnych chat!