Wymarli nasi tak liczni Piastowie,
Sława ich czynów poszła w zapomnienie,
Dziedziny posiedli obcy panowie,
A pyszne zamki toczy spustoszenie.
Zgasła ich pamięć, bo nikt na ich grobie
Nie stawił pomnika, wyrył imiona;
Za to w świątyniach wystawili sobie
Swej pobożności pomnik, a znamiona
Wielkiego ducha wyryli we wieżach,
Które ich grodów ozdobnie broniły.
Jak dąb samotny na morskich wybrzeżach
Zdobi i strzeże olbrzymiej mogiły,
Sam jeden śmiało stawia burzy czoło,
Sam się i czasom i ludziom opiera,
Gdy słabsze i młodsze drzewa wokoło
Niego pożarła burza lub siekiera:
Tak sterczą nad piastowskimi grodami,
Jak nad ogromną, acz próżną mogiłą,
Okrągłe wieże, zębate z czubami,
Niegdyś obroną, dziś ozdobą miłą
Dla oka, milszą dla serca śląskiego.
Do stare te baszty przypominają
Nie tylko chwile nam wieku złotego,
Lecz i nadziei wygasnąć nie dają,
Że godło Piastów zaświeci z tych wieży
Znów i nad Śląskiem zaświta swoboda,
Gdy anioł biały swe skrzydła rozszerzy
I będzie jeden pasterz, jedna trzoda.