Wstań z ciemnej truny
do złotostrón
arfy, Dawidzie,
bo z twej już idzie
Potomek biodry,
zbawieniem szczodry
i twój On wyższy
stolec wywyższy.
Onże narody
zewsząd od wody
oceano w
zdrowemi słowy
wkoło zagarnie
do swej owczarnie;
do tejże zgody
i antypody.
O Nim się dowie
Murzyn, Indowie
i Atlas z Maury
przyjmie Go z gaury,
i Tagus złoty
przyjmie z ochoty.
Niemniej z tej miary
Karwat z Bułgary
i Słowak gruby
odda Mu śluby.
Aż i Sarmata,
wziąwszy wzór z brata,
da Wisłę pławną
pod prawdę jawną.
Twe i Dunaju
brzegi, by w maju,
słodkim brzmią głosem
Pannę sto
gdzie Syna Ona
nie spuści z łona
i ten herb mają,
co tam mieszkają.
O Carogrodzie
przy Wronej Wodzie,
więc mury owe
Konstantynowe
bisurman dzierży,
co weń nie wierzy?
Kacerskie błędy,
gdzie wy tak wszędy!
Tybrze wspaniały,
ty Panu cał
dochowasz wiary,
a i Ofiary,
bo od swej liczy
Rzym obietnicy
długie i z dziady
olimpijady.