Na zaczynanie Nowego Roku

Oto nam w twarde Nowy Rok mrozy
(oby szczęśliwie) zaczął Syn Boży,
z członeczków bielszych kości słoniew
rumiony lejąc zdrój za grzech Jewy.

Zimna wielkiego Króla łożnico
i betleemska śpiewaj bożnico,
niosąc rytm nowy nowemu Panu,
gdy wschodzi świetny promień po ranu.

I kiedy z góry spuściwszy konie.
wóz w oceanie ognisty tonie,
i gdy podnosząc głos kur wesoły
tuszy, że zbiegła z kresu noc w poły.

W stajennym bo On pokorny żłobie
lekarstwo przyniósł górnej chorobie,
a dziś, pisany Zakonie, twoje
brunatną kroplą znaczy podwoje.

Abrahamowe piątno zawiera
taż krew, co niebo twarde otwiera,
gdzie nie od Greka różny Żyd będzie,
lecz za stół z Sarą i Agar siędzie.

Wykrzyka Jesse z wnuka onego
i Dawid z syna obiecanego,
widząc, że z różdżki wyrosł z siebie
wyniknął kwiatek, co wierzch ma w niebie.

Miasto judzkimi miedzy powiaty
sławne (tak cię zwał prorok przed laty),
otoć z pieluszek wódz twój buławę
wyciąga, garnąc lud swój pod sprawę.

A naprzód wiek, co w powiciu leży,
za nim po wieniec szarłatny bieży,
bo słuchaj, jako Rachel po chwili
nad mordem dziatek własnych zakwili.

Lecz z drugiej miary nieszczęsne mury,
bo ledwie miały w sobie te gbury,
co weszło słońce w nocy im wron
i całowali żłób wydrożony.

A łoża miękkie ludziom zaś hardym
zawarły wszędzie snem oczy twardym
ani nowiny wesołej uchem
dosiągł, zstawszy się Izrael głuchem.

Chleb oto żywy przed nim na stole,
który spłodżieło Panieńskie pole,
chleb i nad mannę, i przaśne ciasto,
a wżdy głód cierpi niewdzięczne miasto.

Arabskie poczty na wstyd im oto
z m irrą kadzidło i perskie złoto,
niedługo na ich stanąwszy progu,
noworodnemu oddadzą Bogu.

Szafierowych je gwiazda promieni
do odrapanej prowadzi sieni
ani ich wytchną wielbłądy rącze,
aż Mu da ukłon serce gorące.

Dawidów grodzie, wżdy dziś na nowe,
pocieszne, słodkie, zbawienne, zdrowe,
upuść na imię JEZUS kolana,
witając w ciele skrytego Pana.

Twórca mianował sam je nawyższy,
aby i niebo, gdy je usłyszy,
ziemia i knieje ciemne bez słońca
drżały i dały cześć Mu bez końca.

To imię Zachód i Wschód różany,
i na Południe murzyńskie ściany,
niemniej Tryjony zimne śpiewają
i nowo wyspy dziś wyznawają.

Toż oświeciło Lechowe plemię,
lejąc zbawienny zdrój mu na ciemię,
wygnawszy z Ładą Lelu Polelu,
zwykłe tu bożki jeszcze przy chmielu.

I długoć w prawdzie ten naród prosty,
zamorskimi się nie bawiąc koszty,
Bogu się skłaniał w bojazni cał,
niż zbytki, za tym niezgody wstały.

Bo te, usławszy drogę zazdrości,
wnętrzny gniew niecą w sarmackiej włości,
chcąc miedzy swemi bezbożnie płoty
obnażyć zwierzchność z korony złot.

A nie dziw, bo też jasłka tu święte
i jedne dzielą na wiary klęte,
więc też ta wisi nad naszą szyją
szabla, co błędną wzięła Grecyją.

Już trzecie pola okryły śniegi,
jako uporów hardych zabiegi
szalone z góry puściły koła
i niehamowne zgubią nas zgoła.

Nie tak tatarskim dymem Podole,
gdy bachm at zmierzy wzdłuż i wszerz pole,
jako swych ogniem Polska snadź spłonie,
a nieprzyjaciel cuha na stronie.

Odmieńże serca na ten Rok Nowy,
by różne, JEZU, tu u nas głowy,
pożarów kiedy domowych syte,
sądy Twe za grzech poznali skryte.

A Twoje imię za hasło mając
i szczerze się w nim z sobą jednając,
ubogich płaczu w niebo nie słali,
lecz mężny odpór pohańcom dali.

Czytaj dalej: Lutnia Jana Kochanowskiego wielkiego poety polskiego - Kasper Miaskowski