Dzieciątko wonne w bydlęcym żłobie,
przed Tobą padłszy kolana obie
i płucząc łzami pieluszki Twoje,
śpiewamyć, w Tobie znając to dwoje,
że z Najwyższego zstąpiwszy łona,
Nieobjętego objęła Ona
(o dziwie!), Panna i Matka Twoja.
Niechże to zawżdy brzmi warga moja,
niech serce wierzy i z tym umiera,
bo jedno ten klucz niebo otwiera.