Na Wyspie Szczęścia w pałacu z opali
byłaś królewną na Dalekim Wschodzie...
Mocarze świata w tobie się kochali,
Różo, w różanym kwitnąca ogrodzie...
Mirrą i nardem pachniało twe ciało,
a oddech wonny był jak heljotropy...
Niebo i słońce za tobą szalało...
Ziemia pieściła miłośnie twe stopy...
Życie twe było jedną pieśnią śpiewną...
Dni twoje były jasne i słoneczne...
Ale ci brakło do szczęścia, królewno,
wody, co daje ludziom życie wieczne...
Ruszyłem śmiało na skinienie twoje,
aby w pustyniach znaleźć skarb zaklęty...
Lecz łzami wszystkie wytryskały zdroje...
Gdzież zdrój, co sypie zamiast łez djamenty?