Zrodzona w burzy dziejowej zamęcie,
Wykołysana przez gromy huczące —
Porwałaś dolo, w żelazne objęcie
Młodych żołnierzy setki i tysiące...
I szli za tobą — wolą i niewolą —
Jak za skinieniem czarownej królewny,
Na śmierć grożącą lub triumf niepewny —
Żołnierska dolo!...
I szli za tobą wśród głodu i chłodu,
W obce szli kraje na zmienne koleje.
Wierząc, że w tobie przyszłość jest narodu,
Że ty masz jeno moc — ziszczać nadzieje.
Że jeno przez cię z więzów kraj wyzwolą
Dłonie żołnierskie, co w pracy niemałej
Skrzepły potęgą i jak ty, stwardniały,
Żołnierska dolo!...
I byłaś dla nich droższa od macierzy, —
Choć obdarzałaś ich znojem boleści,
A choć tak szara, jak mundur żołnierzy,
Wdzięk miałaś w sobie i powab niewieści;
Dziś zaś, odziana sławy aureolą,
Na straży kraju wlewasz w jego synów
Świadomość dobrze wypełnionych czynów —
Żołnierska dolo!...
Jeszcze niedawno w okopach strzeleckich —
(Niech się nam lica wstydem nie szkarłatnią!) —
Służąc w szeregach ruskich lub niemieckich,
Kulę zabójczą słaliśmy w pierś bratnią...
Lecz wiarę mieliśmy, że się zespolą
Znowu — rozdarte przez wroga — dzielnice,
A ty nam złączysz serca i prawice,
Żołnierska dolo!...
Dziś grzmiący oręż i strzały ogniste,
Nie są jedynie wyrazem czczych marzeń,
Lecz jasno świadczą — i dumnie zaiste!
O dokonaniu się wyśnionych zdarzeń...
Przeto nas dzisiaj już rany nie bolą
I niewolnicze kajdany nie pieką,
Boś ty nam trumny odwaliła wieko,
Żołnierska dolo!...