Ej nie płacz, Antek, kochanki!
Mosz jeszcze calom Krowodrze!
Zabier ze sobą organki
I ze mną na gorzkom chodźże!
Zagrosz nam skocznie na frajde,
Ja z Zośkom do tańca stane!
Poczkaj, to jeszcze ci znajde
Niejedną klawą brzane!
Jeszcze zafundne ci hary —
Chlać możesz i całe śklanki!
Możesz sie urżnąć, jak stary —
Ej nie płacz, Antek, kochanki!
Uciekła — to ją Bóg prowadź! —
Bo głupia była i młoda.
Ni mosz jej czego żałować:
Ciebie z nią byłoby szkoda!
Ktoby ta dzisio — psiajucha! —
Na takie baczył drobiazgi!
Zagroj nam raźnie, od ucha!
Niech lecom z podłogi drzazgi!
A jak ci mało pocieszeń,
Gości na pysk powytryniosz; —
Myślisz, że pustą mom kieszeń?
Hopy mo zawsze doliniorz!