...Tańczą szamani...
Skaczą, oczami łypią, w ziemię ciałem biją,
Wyginają się brzuchem, kręgosłupem, szyją,
Jak gady — lub jak gdyby ludzie opętani.
Piana z ust bryzga — w piersiach głucho grają płuca —
Jakieś dzikie wyrazy wybiegają z krtani —
Wściekłość — ból — klątwa — rozpacz... Ten nożem pierś rani,
Ów się w żarzące węgle nieprzytomny rzuca...
Wyszli cało — jak duchy... Znów wir dziki, skłębny —
Wznoszą laski, pokryte siecią dziwnych cyfer, —
Rwą odzież — furczą wstęgi, kółka, wilcze zębce.
W jurcie trwoga — ponuro zahuczały bębny...
Drżą widzowie: — nuż wśród nich wykryją przestępcę?
Spokojnym wzrokiem patrzy — na ludzi — renifer.