Tu owdzie w jarkiem słońcu lśnią bajor tafelki,
Przybrane w łóz prętowie i w bujny oczeret,
Schronisko błotnych ślizów — oraz ptasich czered,
Co tu w porze wieczornej wrzask podnoszą wielki,
Zresztą ciągną się wielkie grząskich traw wertepy,
Gdzieniegdzie przetykane w karłowate brzozy. —
Rzadko tu nadciągają koczownicze szczepy
I na czas jakiś gwarne rozbiją obozy;
Nawet myśliwiec, śmiały pogromca niedźwiedzi,
Czeka zimy — gdy drogi tu się lepsze utrą,
Gdy się na białym śniegu łatwiej trop wyśledzi
I gdy mieć będzie większą wartość lisie futro.