Dwie ojczyzny

Ojczyzno brzóz rozelkanych wśród dróg rozpaczliwych i ciemnych,
wiatr jeno echa twe niesie ku lasom powiędłym i stepom.
żegluje wśród raf, wśród traw suchych, łagodny przypływ wiosenny
i ciepłą wiosną owiewa jesienne, stepowe epos.

W głębokich okien samotność napływasz, światła pożoga,
i nagle płoną twe ręce i oczy z ostrego szafiru.
Niepokój w drzewa wplątany i wiatr konający na drogach
zatopi zmierzchu łagodność, jak rozszumiany labirynt.

Więc brzozy łkające za oknem i noc bezbronna na wietrze,
nieutulone, samotne świt miękką ręką ukoi —
A tutaj kwitną płomienie i ponad czas, ponad przestrzeń,
płyniemy pełni miłości, żeglarze jasnych pokoi.

Ojczyzno brzóz rozetkanych, ojczyzno snów skołatanych,
kraino ciemna, posępna słów, co na wietrze zagasną.
Oto odchodzę już od was. Wiatrem pomyślnym zagnany
okręt w przystani twych ramion zapłonąć pragnę i zasnąć.

Czytaj dalej: Na dyskusję o masonach - Jerzy Kamil Weintraub

Źródło: Sygnały, r. 1938, nr 52.