Ballada o mojej niani

tłumacząca dokładnie, dlaczego nie zostanę prezesem Polskiej Akademii Literatury.

Moja niania była wywrotowa,
bo czerwone pieniądze ją nęcą.
Więc sączyła jadowite słowa
w mą niewinną duszyczkę dziecięcą.

Mojej niani w Rosji polecono
wywrotowo wychowywać dzieci,
a w jej oknie, jak wszystkim masonom,
taka gwiazda czerwoniuśka świeci.

Taka gwiazda ma pięć krwawych ramion,
oczy wilka a pysk, jak jaszczurka.
(Wiem dokładnie, bo przecież nie kłamią
wszystkie nianie z naszego podwórka).

Moja niania do niej się modliła
i szeptała jakieś dziwne słowa.
Ach, naprawdę moja niania miła,
była całkiem, całkiem wywrotowa.

A wieczorem, kiedy owa gwiazda
połyskała groźnie i czerwono,
szliśmy cicho zaułkami miasta
na tajemne zebrania masonów.

Moja niania żyła z narzeczonym,
choć to była bardzo dziwna sprawa.
Narzeczony był pewno masonem,
skoro nosił czerwoniuśki krawat.

Narzeczony był bardzo ponury,
z moją nianią dziwne książki czytał,
a na bajki mówił, że to bzdury,
prawdą tylko jest jakiś „Kapitał”.

I dlatego moja niania mila
raz mi rzekla: „Żadnych bajek nima“.
Moja niania bajek nie lubiła,
nie czytała mi w dzieciństwie Grimma,

nie wierzyła w bajkę ni w legendę
i mówiła na nie krótko: „Bzdury”.

Morał:

I dlatego prezesem nie będę
Akademii Literatury.

Czytaj dalej: Na dyskusję o masonach - Jerzy Kamil Weintraub

Źródło: Szpilki, r. 1938, nr 11.