Rodzicom
Jeszcze sto razy odejdę, jeszcze sto razy odlecę —
niewiernych skrzydeł łopotem jeszcze was gorzko zasmucę,
serca tęsknotą okrutną przeszyję jak czarnym mieczem — —
Jeszcze sto razy odejdę — jeszcze sto razy powrócę…
Jeszcze na drogach nieznanych błyszczące pogubię pióra,
jeszcze mnie w noc opętaną postokroć okłamią gwiazdy — —
Aż kiedyś — w mglisty poranek — listopadowa wichura
skrwawionym ptakiem mnie przygna na próg wystygłego gniazda.
Z połamanymi skrzydła do stóp bezsilnie wam padnę —
starymi, drżącymi dłońmi obmyjcie mi krew ostrożnie…
— Ach, nie pytajcie się tylko o serce szalone i zdradne,
które rozsiałam na próżno przy wszystkich słupach przydrożnych…
Opublikowano w: Zamknięty pokój
Źródło: Zamknięty pokój, Henryka Wanda Łazowertówna, 1930. Wiersz został unowocześniony.