Jak miło witać się, jak ciężko żegnać,
A los nam ciągle gotuje odjazdy.
Widzę twych oczu zapłakane gwiazdy,
Których wspomnienia nie mogę odegnać.
A przecież trudno mi wciąż naprzód nie gnać
I żyć na miejscu cichym życiem gazdy —
Jak miło witać się, jak ciężko żegnać,
A los nam ciągle gotuje odjazdy.
Do Wieczystego gdy pójdziemy Gazdy,
Już nie będziemy się ze sobą żegnać.
Byleby tylko przez to życie przegnać,
Które nam ciągle gotuje odjazdy
I już nie męczyć się i naprzód nie gnać,
Lecz wsiąknąć w wieczność jak dwie bliźnie gwiazdy —
Do Wieczystego gdy pójdziemy Gazdy,
Już nie będziemy się ze sobą żegnać.
Źródło: Ogród Życia, Henryk Zbierzchowski, 1935.