Teraz dokąd?

Autor:
Tłumaczenie: Zygmunt Milsztein

Teraz dokąd? Głupia stopa
Siłą mnie do Niemiec wlecze.
Lecz potrząsa mądrze głową
Rozum mój i tako rzecze:

Choć minęła wojna, trwa
Sąd wojenny w pogotowiu,
Skłonny wiersze twe nagrodzić
Porcją prochu i ołowiu.

Tak, nie przeczę, rozstrzelanie
To niemiły figiel losu.
Snąć nie jestem bohaterem:
Brak mi gestu i patosu.

Do Brytanii bym pojechał,
Gdyby nie jej czad węglowy.
I Anglicy — sam ich zapach
Wzbudza mdłości i ból głowy.

Do Ameryki również chętnie
Ruszył bym z paryskich murów:
Do tej wielkiej wolnej stajni,
Pełnej wolnych, równych gburów.

Ale mnie odstrasza kraj,
Gdzie się w kręgle gra bez króla.
Gdzie się czarny tytoń żuje,
Gdzie się bez spluwaczek pluje.

Rad bym zwiedził piękną Ruś,
Lecz usterki są w tym planie:
Boję się, że w ostry mróz
Knuta znieść bym nie był w stanie.

Smutny patrzę w niebo, gdzie
Gwiazd mrugają roje jasne.
Lecz nie widzę pośród gwiazd
Jednej gwiazdy — mojej własnej.

Może w labiryncie złotym
Błąka się po firmamencie,
Tak jak ja się zabłąkałem,
Tutaj, w ziemskich spraw zamęcie.

Czytaj dalej: Do mojej matki - Heinrich Heine

Źródło: Szpilki, r. 1938, nr 38.