Był raz król stary, pochyły,
Włosy miał szronem srebrzone
Pojął on — chociaż podżyły
Młodziutkie dziewczę za żonę...
Był piękny paź w jego dworze,
Młody — jak wiosny bławaty,
Śpiewał w królowej komorze
I trzymał rąbek jej szaty...
Lecz straszne pieśni podboje!
Słuchajcie co było dalej:
Oto — umarli oboje...
Bo zbytnio się pokochali...