Mieszka przy mnie Don Henrico,
Co to pięknym jest nazwany,
A komnaty nasze dzielą,
Cienkie tylko z drzewa ściany...
Płoną damy Salamanki,
Gdy on błądzi ulicami,
Wąsik czarny, mina strojna,
Otoczony zawsze psami...
Lecz gdy wieczór już się zbliża...
Sam w pokoju biedny siedzi,
W ręku trzyma mandolinę,
I jak przez sen ciągle bredzi...
I po strunach palcem trąca,
Śpiewem głosi swe kochanie,
Ach! Jak gniewa mnie i drażni,
Ustawiczne to brzdąkanie...