Już ponad góry wstaje słoneczko,
Baranki dzwonią — ryk słychać krów...
Słonko ty moje, luba dzieweczko,
Jakżebym pragnął ujrzeć cię znów...
Spoglądam w górę okiem kochanka,
„Bądź zdrowa! wołam. Idę... już dni!...
Ale na próżno... Nie drga firanka...
Luba śpi jeszcze... czy o mnie śni?