Kwiat życia stracił powaby,
Nieszczęście-m poznał zbyt rano;
Lecz czyliż będę tak słaby,
Bym przed niem ugiął kolano?
Łza z ocz moich nie popłynie,
Raz tylkom w życiu łzy sączył,
W tej strasznej dla mnie godzinie
Gdym się z ojczyzną rozłączył.
To znikło!... cóż mnie dziś wzruszy?
Patrz!... w tej świątyni natury,
Odkryłem skarby dla duszy,
Stepy, pustynie i góry;
Na step leci myśl ma lotna,
Śród pustynnych buja błoni,
Taka dzika i samotna,
Jak wicher, co się tam goni.
Lecz, gdzież góra tak wysoką,
Gdzie lecąc, jak dźwięk mej struny,
Mógłbym niebem poić oko,
Deptać orły i pioruny!?...
Bliżej Boga — dalej ludzi;
Gdziebym ziemskich żądz daleki,
W śnie, którego świat nie zbudzi,
O szczęściu marzył na wieki.