Dokąd z pogardą dwie lecą Harpije
I na co pędzą te tłumy?
By we krwi ludu, co się za nich bije,
Pastwę umaczać swej dumy.
Wre ląd i morze pod Orłów sponami:
Europa w strachu, a cóż będzie z nami?
Niemiec, Słowaków nieprzyjaciel stary,
Pochłońca wolnych narodów;
I gruby tyran, greckiej zawsze wiary,
Śniegów stróż niegdyś i lodów:
Na łzach i jęku przez gwałt i łupieże
Dumie swej wznoszą Babilonu wieże.
Ale Bóg patrzy i śmieje się z góry
Na ślepe myśli wzniesienie,
Oto z wichrami zbierają się chmury
Siejąc dokoła płomienie.
Burza Wolności srogą zemstę budzi.
Strąci gmach pychy i podniesie ludzi.