Kilka dni po przyjęciu, jakie Kolanko wyprawił z okazji odzyskania kapelusza i losu na loterię, życie wróciło do spokojnego rytmu wakacyjnych zajęć. Krysia i Maciek oddawali się różnym letnim rozrywkom – od zbierania bursztynów na plaży, po obserwowanie ptaków. Właśnie te ptasie eskapady były szczególnie pouczające dla Krysi. Zafascynowana opowieściami Maćka, z każdym dniem coraz lepiej rozumiała jego pasję. Podziwiała ptasie gniazda i uczyła się rozpoznawać ich mieszkańców. W słoneczne dni dziewczynka spędzała czas na plaży z rodziną, ciesząc się wspólnymi kąpielami i zabawami w piasku, chociaż dorosłych bardziej pochłaniało opalanie. Z kolei deszczowe popołudnia upływały w nieco monotonnym rytmie – tata Krysi wyruszał na ryby, mama oddawała się grze w brydża, a Krysia zaczynała tęsknić za dawnymi przygodami. Wspomnienia o śledztwie i nieustanna aktywność, które wówczas ją pochłaniały, wydawały się teraz o wiele bardziej atrakcyjne niż spokojny odpoczynek.
Niespodziewanie profesor zaprosił Krysię i Maćka do swojego drewnianego domku, gdzie mieli okazję poznać jego wnuczkę. Dziewczynka okazała się niezwykle sympatyczna, co szybko przełamało wszelkie lody. Cała trójka spędziła dzień na plaży, bawiąc się w najlepsze, podczas gdy brodacz – zaskakująco jak na swój wiek – morsował w zimnej wodzie. Po zabawie nadszedł czas na zasłużony deser – przepyszne poziomki w śmietanie, którymi profesor uraczył dzieci. Atmosfera była tak przyjemna, że ani Krysia, ani Maciek nie mieli ochoty wracać, ale wieczór zbliżał się nieubłaganie, a domowe obowiązki wzywały.
Zaskoczeniem była wizyta wiolonczelisty, który zjawił się z tajemniczym wyrazem twarzy. Oświadczył, że odebrał już część wygranej nagrody i postanowił przeznaczyć ją na wycieczkę dla całej grupy. Na propozycję składała się podróż do sąsiedniego miasteczka, co wywołało powszechny entuzjazm. Krysi, Maćka, ich rodziny oraz brodacza z wnuczką rankiem zapakowano do autobusu, który zawiózł ich na miejsce. Dla Krysi była to długo wyczekiwana odmiana – coś nowego, ekscytującego i pełnego obietnic.
Nowa miejscowość przywitała ich tętniącą życiem atmosferą. W pierwszej kolejności cała grupa wybrała się na lody. Smakowały wyśmienicie. Następnie rozpoczęli spacer wąskimi uliczkami, podziwiając lokalne zabytki i czując puls codzienności tego miejsca. Krysi kilka razy wydawało się, że w tłumie mignął jej znajomy kapelusz Gogusia, ale szybko przypominała sobie, że ten przebywa w areszcie. Prawdopodobieństwo, że spotka jego sobowtóra, wydawało się małe, choć wciąż nurtowało dziewczynkę. Spacer zakończył się obiadem w lokalnej restauracji, gdzie serwowano świeże ryby. Wspólna biesiada była radosna, a rozmowy pełne śmiechu i ciekawych opowieści.
Popołudnie spędzili na spacerze wzdłuż plaży, ciesząc się przyjemnym szumem fal i ciepłem słońca. Nieoczekiwaną atrakcją było potknięcie się brodacza, który wpadł do wody, wzbudzając salwy śmiechu wśród dzieci. Na szczęście dzień był pogodny, a jego ubranie szybko wyschło. Krysia, spacerując, rozmyślała nad swoimi przygodami i doszła do wniosku, że być może jedna fascynująca zagadka na wakacje to wystarczająca dawka emocji. Już wyobrażała sobie, jak opowiada o niej po powrocie do Warszawy i zdobywa podziw wśród swoich przyjaciół.
Podczas swoich rozmyślań Krysia zauważyła coś niespodziewanego. Na plaży, tuż przed nią, wiatr przyniósł znajomy, beżowy kapelusz z popeliny. Widok ten zatrzymał ją w miejscu i sprawił, że serce zaczęło bić szybciej. Czy to możliwe, by ten kapelusz naprawdę należał do Gogusia? A może kryje się za nim jakaś nowa, tajemnicza historia? Krysia nie była pewna, ale czuła, że wakacje jeszcze się nie skończyły – przynajmniej jeśli chodzi o emocje i niespodzianki.
Aktualizacja: 2024-12-19 11:57:57.
Staramy się by nasze opracowania były wolne od błędów, te jednak się zdarzają. Jeśli widzisz błąd w tekście, zgłoś go nam wraz z linkiem lub wyślij maila: [email protected]. Bardzo dziękujemy.