Po tym, jak cała sprawa ze skrzynią Tesli się uspokoiła, Tom i Julia zaczęli spędzać wspólnie coraz więcej wieczorów. Chociaż obok leżały zeszyty z zadaniami, to częściej czas upływał im na żywych rozmowach, śmiechu i przekomarzaniach. Spike, ich wierny towarzysz, zawsze leżał przy nich, gotowy w razie potrzeby interweniować. Mama Julii była szczęśliwa, słysząc wesoły głos córki, dlatego nie miała nic przeciwko częstym wizytom Toma. Chłopak też starał się spędzać więcej czasu z ojcem, razem zgłębiając tajniki nauki. Cała sytuacja wydawała się wręcz sielankowa – dzieci były zadowolone, rodzice również, a Spike regularnie otrzymywał smakołyki. Jednak pewnego dnia, gdy pies patrolował ogród, coś go zaniepokoiło. Wywęszył dziwny, znajomy zapach, choć nie potrafił zlokalizować jego źródła. Wydawało mu się, że słyszał odjeżdżający samochód, lecz po chwili wszystko ucichło, a pies szybko o tym zapomniał.
Pewnego dnia, gdy Julia szła na zajęcia do szkoły muzycznej, obok niej zatrzymała się czarna furgonetka, która wydała jej się znajoma. Drzwi pojazdu otworzyły się, a z niego wyszli Wielkolud i Mikrus. Jak to możliwe, że są na wolności? Jak odnaleźli Julię i Spike’a? Opryszki nie powiedziały ani słowa, zignorowały dziewczynkę i odesłały ją na bok, a potem chwyciły Spike’a, który walczył, jak tylko mógł, lecz złoczyńcy byli przygotowani. Wrzucili psa do furgonetki, sami wsiedli i szybko odjechali, zostawiając zrozpaczoną Julię na chodniku. W furgonetce Spike nie miał szans zbliżyć się do porywaczy. Ci cały czas grozili mu, mówiąc o zemście i sprawiedliwości. Może chodziło im o te spodnie, które pies wcześniej podarł jednemu z nich? Labrador próbował wymyślić plan ucieczki, ale nic nie przychodziło mu do głowy. Zrezygnowany, czekał na zbieg okoliczności lub łut szczęścia.
Niedługo później, jeden z porywaczy zauważył, że kończy się paliwo. Po krótkiej kłótni, bandyci zgodzili się zatrzymać na najbliższej stacji benzynowej. Kiedy zbliżyli się do dystrybutora, a pracownik stacji podszedł, by im pomóc, Spike był już przygotowany. Zaczął rozpaczliwie szczekać i wyć, jak nigdy dotąd. Jego krzyki zwróciły uwagę nie tylko pracownika, ale i innych klientów. Złoczyńcy próbowali się wymigać, lecz ludzie powiadomili ochronę i wezwali policję, podejrzewając znęcanie się nad psem.
Kiedy policja przybyła, szybko rozpoznała, z kim ma do czynienia, i aresztowała mężczyzn. Spike odzyskał wolność, a dzięki numerowi na obroży skontaktowano się z Julią, która mogła powitać swojego ukochanego pupila i wrócić z nim do kochanego domu.
Aktualizacja: 2024-09-14 15:11:03.
Staramy się by nasze opracowania były wolne od błędów, te jednak się zdarzają. Jeśli widzisz błąd w tekście, zgłoś go nam wraz z linkiem lub wyślij maila: [email protected]. Bardzo dziękujemy.